Jan Paweł II powiedział kiedyś: "Nie ma takiej ciemności, gdzie by człowiek musiał się zagubić. Jeżeli zaufa Jezusowi, zawsze znajdzie się w świetle."
Zasadniczą odpowiedzią na Miłosierdzie Boże jest ufność. Ks. prof. Ignacy Rożycki pisze:
"Nie można jej rozumieć jako uczucia albo postawy wyizolowanej z całości życia chrześcijańskiego. Jest ona tą postawą, którą Pan Jezus nazwał wiarą i której oczekiwał od swych wyznawców, gdy mówił: "jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: przenieś się stąd tam i przeniesie się, i nic niemożliwego nie będzie dla was" (Mt 17, 20). Tę samą postawę życiową św. Paweł i cała teologia chrześcijańska nazywa nadzieją - boską cnotą nadziei. Wyrasta ona z żywej wiary w nieskończoność miłości i dobroci Bożej dla nas" .
Ta ufność ma też swą podstawę w tym, że Bóg w Jezusie Chrystusie nas zapewnia: "A błogosławiony jest ten, kto we mnie nie zwątpi" (Mt 11, 6). Ufność w Miłosierdzie Boga jest nam szczególnie potrzebna w naszych czasach, by zachować równowagę ducha w świecie, który - mówiąc językiem Hamleta - zdaje się wypadać z zawiasów. Ufność w Miłosierdzie Boga jest człowiekowi potrzebna w chwilach wielkiego zagubienia, gdy się zeszło na bezdroża i nabrało obrzydzenia nawet do samego siebie. Ufność w Miłosierdzie Boga jest niezbędna w pracy nad sobą, nad własnym uświęceniem, zwłaszcza w walce z wadami.
Nieraz św. Maksymilian Kolbe słyszał skargi: "Chcę się poprawić, chcę być lepszy, ale nie mogę". Takie przyznanie się, tłumaczył, świadczy o braku ufności i o pysze. Ludzie, co tak mówią, "liczą jedynie na własne siły i uważają, że do pewnej granicy to lub owo potrafią, zapominając, że własnymi siłami, sami z siebie nic nie potrafimy...".
Cnota radykalnej ufności staje się charakterystyczną cechą duchowości s. Faustyny. Gdy śledzi się "Dzienniczek" pod tym kątem, zauważa się łatwo, jak bardzo Chrystus wymaga od swej powiernicy i sekretarki cnoty nadziei i właśnie ufnej miłości, przekreślenia w pewnym sensie własnego "ja". Święta Faustyna na drodze radykalnej nadziei dochodzi do zjednoczenia z wolą Bożą w takim stopniu, iż wprost nie jest zdolna do modlitwy prośby, bo chce tylko tego, czego chce Bóg, unicestwia w sobie bojaźń, która przedtem tak często jej towarzyszyła (zob. Dzienniczek, n. 724).
Miłość miłosierna
Istotą życia chrześcijańskiego jest nie tylko ufność, ale i pełnienie uczynków miłosierdzia. Św. Jakub Apostoł podkreśla w swoim liście: "Wiara, jeżeli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie" (2, 17). Pogłębioną motywację dla praktykowania miłosierdzia znajdujemy w encyklice Jana Pawła II O Bożym Miłosierdziu:
"Chrystus, objawiając miłość - miłosierdzie Boga - równocześnie stawiał ludziom wymaganie, aby w życiu swoim kierowali się miłością i miłosierdziem. Wymaganie to stanowi sam rdzeń orędzia mesjańskiego, sam rdzeń etosu Ewangelii. Mistrz daje temu wyraz zarówno w postaci przykazania, o którym mówi, że jest największe (Mt 22, 38), jak i też w postaci błogosławieństwa, kiedy w Kazaniu na Górze głosi: Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią" (Mt 5, 7). Pan Jezus, powołując się na Księgę Proroka Ozeasza (6, 6), mówi: "Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary" (Mt 9, 13).
Litość, dobroć, współczucie
Bóg żąda od człowieka przede wszystkim litości i dobroci względem bliźnich. Prawdziwa cześć musi wypływać z serca współczującego i miłosiernego. Postawa taka więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary (Mk 12, 33). Ofiara składana na ołtarzu bez miłości i miłosierdzia nie ma w oczach Bożych wartości. Chrystus, wyjaśniając, jak mamy być miłosierni, powiedział:
"Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane" (Łk 6, 36-38).
W świetle tego tekstu miłosierdzie na wzór Ojca niebieskiego zawiera w sobie dwa istotne elementy: unikanie sądzenia i potępiania bliźnich (por. Mt 7, 1-6) oraz wspaniałomyślne przebaczenie.
To wezwanie do naśladowania miłosierdzia Ojca zawiera się także w kazaniu Chrystusa na Górze; gdy mowa o miłości nieprzyjaciół:
"Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? A jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski" (Mt 5, 44-48).
Pięknie zobrazował Pan Jezus tę doskonałość miłosiernego Ojca niebieskiego w przypowieści o synu marnotrawnym (zob. Łk 15, 11-24):
"A gdy [syn marnotrawny] był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go". Ojciec nie tylko przyjmuje syna marnotrawnego i mu wszystko przebacza, ale jeszcze wystawia wspaniałą ucztę i przywraca go do dawnej społecznej pozycji w domu, dając mu pierścień na rękę, co oczywiście mu się w ogóle nie należało.
Wymowna jest przypowieść dotycząca miłosiernego Samarytanina (zob. Łk 10, 30-37). Samarytanin jest człowiekiem, który jest kimś obcym, nieznajomym w stosunku do pobitego przez zbójcow. Nie wchodzi w jego pochodzenie, narodowość, jego majętność. Na ratowanie przygodnie spotkanego człowieka w nieszczęściu daje, co posiada, i obiecuje jeszcze dodać gospodarzowi, jeśli więcej wyda, pielęgnując go. Jedyną racją postępowania jest litość dla człowieka w nieszczęściu.
Ewangeliczna wdowa, która bezinteresownie wrzuciła do skarbony świątynnej wszystko, co miała na utrzymanie, jest też przykładem, jak miłość miłosierna Jezusa traktuje ludzi (zob. Łk 21, 1-4).
Niezwykle wzruszający jest opis Sądu Ostatecznego w Ewangelii według św. Mateusza (25, 31-46). Okazuje się, że będzie on dotyczył przede
wszystkim uczynków miłosierdzia.
Słowo przebaczenia, modlitwa, uczynki
Nabożeństwo objawione s. Faustynie rożni się od wszystkich innych między innymi tym, że obejmuje konieczność praktykowania miłosierdzia wobec bliźnich: czynem, słowem albo modlitwą. Powiedział Świętej Pan Jezus:
"Jeśli dusza nie czyni miłosierdzia w jakikolwiek sposób, nie dostąpi miłosierdzia Mojego w dzień sądu. O, gdyby dusze umiały gromadzić sobie skarby wieczne, nie byłyby sądzone, uprzedzając sądy Moje miłosierdziem" (Dzienniczek, n. 1317).
I oczekuje On, by czciciele Miłosierdzia przynajmniej raz dziennie świadczyli miłosierdzie. Jednocześnie Pan Jezus podaje trzy sposoby czynienia miłosierdzia bliźnim: słowo miłosierne - przez przebaczenie i pocieszanie; drugie - gdzie nie możesz słowem, to modlić się - i to jest miłosierdzie; trzecie - uczynki miłosierdzia (...) w tych trzech stopniach zawiera się pełnia miłosierdzia i jest niezbitym dowodem miłości ku Mnie. W ten sposób dusza wysławia i oddaje cześć miłosierdziu Mojemu (...) (Dzienniczek. n. 742 i 1158).
Pan Jezus, żądając uczynków miłosierdzia, dodaje, że mają one wypływać z miłości ku Niemu (Dzienniczek, n. 742). A św. Paweł w Liście do Rzymian (12, 8) zachęca: "Kto pełni uczynki miłosierdzia, niech to czyni ochoczo". W tym kontekście nasuwa się pytanie: czego Chrystus pragnął, domagając się miłosierdzia wobec bliźnich? Myślę, że chciał uczynić z nabożeństwa rodzaj życia autentycznie chrześcijańskiego i pragnął oddalić niebezpieczeństwo przemiany go w powierzchowną dewocję.
Idzie też o wielką sprawę: wychowanie ludzi do miłosierdzia względem siebie, na wzór pierwszych chrześcijan. O ich życiu czytamy w Dziejach Apostolskich:
"Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących (...) Nikt z nich nie cierpiał niedostatku (...) Każdemu rozdzielano wedle potrzeby" (por. r. 2, 42-47; 4, 32-37).
W tym programie chodzi nie tylko o jałmużnę podaną od czasu do czasu potrzebującemu, ale o postawę całego życia opartą na miłosierdziu w duchu Chrystusa. Chodzi więc o miłosierdzie dla biedaka, ale i dla małego dziecka poczętego w łonie matki; dla bezdomnego studenta czy młodego małżeństwa, ale i dla człowieka obojętnego w wierze; dla wdowy i sieroty, ale i dla ojca uwikłanego w nałóg pijaństwa itd.
Św. Faustyna za przedmiot swej usilnej modlitwy obrała postawę miłosierdzia względem bliźnich: "Pragnę się cała przemienić w miłosierdzie Twoje i być żywym odbiciem Ciebie, o Panie, niech ten największy przymiot Boga, to jest niezgłębione miłosierdzie Jego, przejdzie przez serce i duszę moją do bliźnich.
Dopomóż mi do tego, o Panie, aby oczy moje były miłosierne, bym nigdy nie podejrzewała i nie sądziła według zewnętrznych pozorów, ale upatrywała to, co piękne w duszach bliźnich, i przychodziła im z pomocą.
Dopomóż mi, aby słuch mój był miłosierny, bym skłaniała się do potrzeb bliźnich, by uszy moje nie były obojętne na bole i jęki bliźnich.
Dopomóż mi, Panie, aby język mój był miłosierny, bym nigdy nie mówiła ujemnie o bliźnich, ale dla każdego miała słowo pociechy i przebaczenia.
Dopomóż mi, Panie, aby ręce moje były miłosierne i pełne dobrych uczynków, bym tylko umiała czynić dobrze bliźniemu, na siebie przyjmować cięższe, mozolniejsze prace.
Dopomóż mi, aby nogi moje były miłosierne, bym zawsze spieszyła z pomocą bliźnim, opanowując własne znużenie i zmęczenie. Prawdziwe moje odpocznienie jest w usłużności bliźnim.
Dopomóż mi, Panie, aby serce moje było miłosierne, bym czuła ze wszystkimi cierpieniami bliźnich. Nikomu nie odmówiła serca swego. Obcować będę szczerze nawet z tymi, o których wiem, że nadużywać będą dobroci mojej, a sama zamknę się w najmiłosierniejszym Sercu Jezusa. O własnych cierpieniach będę milczeć. Niech odpocznie miłosierdzie Twoje we mnie, o Panie moj" (Dzienniczek, n. 163).
Tekst pochodzi z książki ks. Stanisława Mrozka SJ Sprawiedliwość nie wystarczy
Skomentuj artykuł