Na rekolekcjach ignacjańskich mam różne rzewne i łzawe doświadczenia, kiedy przebija się do środka to, co na co dzień się nie przebija - opowiadał znany youtuber.
- W okolicach 2017 roku odezwał się do mnie o. Paweł Kowalski i zaproponował rekolekcje ignacjańskie. Tydzień mam do nikogo się nie odzywać? Dla mnie to bajka! Gdzie podpisać? Gdzie mam jechać? - mówił Włodek Markowicz podczas spotkania przy okazji urodzin DEON.pl.
- Po dwóch czy trzech dniach strasznie brakowało mi możliwości mówienia i kontaktu z ludźmi! Kiedy wyobrażam sobie w swojej głowie, że mógłbym zamknąć się i nie odzywać to uzmysławiam sobie, jak bardzo lubię kontakt z ludźmi. Może nie zawsze potrafię dobrze wchodzić w relacje, ale lubię - podkreślił.
Co było dla niego największym odkryciem podczas rekolekcji?
- To, co dają mi te rekolekcje, to głównie to jest taki moment, kiedy mogę zbliżyć się do Pana Boga i poczuć się kochanym. Mam różne rzewne i łzawe doświadczenia, kiedy przebija się do środka to, co na co dzień się nie przebija.
Z kolei o. Tomasz Nowak OP podzielił się, że najbliższą duchowością jest duchowość mnisza, a miejscem, w którym najwięcej czerpie, są kameduli. "To, o czym ludzie mówią, mój spokój bierze się z tego doświadczenia. Nie powiem, że niewiele rzeczy może mnie zaskoczyć - myśle, ze wiele może zaskoczyć - ale nawet przy zaskoczeniach jest tyle przestrzeni, którą w sobie widzę, właśnie dzięki tamtym doświadczeniom. Nie mam trudności w przyjmowaniu różnych ludzi, problemów... Ludzkie sprawy nie są dla mnie aż tak szokujące. Są konkretne, czasem bolesne, ale taka prosta świadomość - Bóg jest - mnie uspokaja. To wszystko nie jest w moje imię, bo tak samo jak stworzył, tak samo zbawił."
Jak jeszcze Włodek wspomina rekolekcje? Czy o. Tomasz Nowak OP zadaje je za pokutę?
Skomentuj artykuł