Serce najczęściej kojarzone jest z uczuciami. W rozumieniu potocznym, człowiek bez serca, to człowiek bez uczuć, nieczuły na potrzeby bliźnich, zamknięty na przyjaźń i relacje z innymi. Z kolei o kimś wrażliwym, taktownym i delikatnym mówimy, iż ma on “złote serce".
W rozumieniu biblijnym natomiast, serce zawsze oznacza centrum ludzkiej osobowości; świadomej i wolnej, zdolnej do określenia siebie w relacji do świata i ludzi. To w swoim sercu, człowiek określa się wobec Boga, świata i drugiego człowieka; w sercu decyduje o tym, czy fundamentem swoich działań uczynić dobro czy zło, miłość czy nienawiść, pragnienie budowania relacji z Bogiem i ludźmi czy izolację i samotność.
Mieć serce to być w relacji
Zarówno w rozumieniu potocznym jak i biblijnym serce zawsze oznacza pragnienie osoby by być w relacji miłości i przyjaźni do Boga i drugiego człowieka. Jeśli bowiem mówimy o uczuciach człowieka, to są one zawsze uczuciami wobec kogoś; jeśli mówimy o określonych wartościach i postawach życiowych, to o nich także nie sposób mówić poza kontekstem relacji między-osobowych. Być osobą znaczy być w relacji. Człowiek nigdy nie będzie zadowolony z czegoś bezosobowego. Serce-centrum osoby, jest zawsze relacyjne i tylko w relacjach może ono wyrazić najgłębsze pragnienia i tęsknoty osoby. Kardynał Wyszyński powiedział kiedyś, iż “człowiek ujawnia swoją osobowość w sposobie traktowania innych". Człowiek potrzebuje innych by wyrazić siebie. Dzieje sie tak dlatego, gdyż człowiek został stworzony na podobieństwo Boga, który z kolei sam jest relacją Boskich osób. Wielu współczesnych teologów zwraca uwagę na potrzebę spojrzenia na Boga przede wszystkim w kategoriach Jego relacji do człowieka. Karl Rahner powie, że sposób, w jaki nam się Bóg objawia może nas przybliżyć do prawdy o tym, kim Bóg jest. Ponieważ Bóg jest Osobą, pozostaje On w ciągłej, osobowej relacji do człowieka, którego stworzył z miłości.
Serce - centrum tożsamości Jezusa
Kiedy wypowiadamy wezwania litanii do Najświętszego Serca Jezusa trzeba nam pamiętać, iż każde z tych wezwań posiada najgłębszy swój sens w relacji Jezusa do człowieka. Serce Jezusa nie jest częścią Boga, nie jest też abstrakcyjną, daną do opisania kategorią teologiczną, ale samym centrum osoby Pana. Jego serce oznacza najgłębszą istotę Jezusa, Jego styl życia, sposób myślenia i działania a nade wszystko Jego głęboką tęsknotę za człowiekiem. Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a ja dam wam ukojenie (Mt11,28). Niebezpieczeństwo polega na tym, iż serce Jezusa może być przez nas traktowane, jako “coś", co bardziej do Jezusa należy, niż “coś", co Jezusem jest. W ten sposób czcząc Serce Jezusa możemy pozostać jedynie na poziomie uczuć, bez głębszego zaangażowania siebie w budowanie relacji z osobowym Bogiem, który w sercu swego Syna pragnie komunii i przyjaźni z człowiekiem.
Doświadczyć Boga żywego
M.P. Gallagher w artykule " Show Atheist the Trinity", chce, aby najwięksi ateiści czasów współczesnych: Marx, Freud, Nietsche i Russell usiedli przed ikoną Trójcy Rublowa by osobiście usłyszeć zaproszenie Boga do komunii z Nim. Chodzi o to, aby zaczęli oni postrzegać Boga z pozycji doświadczenia osobowego bardziej niż z pozycji bezosobowego obiektywizmu, który być może daje satysfakcję intelektualną z ujęcia czegoś z istoty Absolutu, lecz nie angażuje serca w budowanie relacji z Bogiem osobowym. To, co najczęściej odrzucają ateiści, to samotnego i niebędącego w relacji z kimkolwiek Boga, który jako wszechmocny i absolutny byt sam sobie wystarcza i nie potrzebuje nikogo by się z nim sobą dzielić. Taki Bóg, jak mawiał Sebastian More, jest bardziej chrześcijańskim Zeusem niż żywym, pozostającym w relacji do człowieka Bogiem Trój- jedynym; miłością Osób żyjących ze sobą w nieustannej zależności i komunii. Tylko taki Bóg, będący w relacji do człowieka może, jak zauważa David Schindler, skutecznie pomóc w przezwyciężeniu współczesnego indywidualizmu oraz emocjonalnej izolacji wielu. Skoro, istotą serca Boga jest wspólnotowość i komunia to ten, kto posiada doświadczenie takiego właśnie Boga, świadomie zaczyna postrzegać swoją obecność w świecie, jako wezwanie do tworzenia oraz umacniania relacji osobowych.
Bardziej niż darów potrzebujemy Boga
Bóg, który w sercu Jezusa zaprasza nas do relacji przyjaźni i miłości ze Sobą, zaprasza nas do coraz pełniejszego otwierania się na jego obecność, która sama w sobie przekracza wszelkie kalkulacje i oczekiwania. Taka jest istota każdej prawdziwej pobożności, oraz prawdziwej religijności. Mają nas one prowadzić do coraz pełniejszej więzi z osobowym Bogiem, za którym tęsknimy nie ze względu na to, co może On nam dać, ale ze względu na to, kim On dla nas jest. Pascal powiedział kiedyś, że przyjaźń z Jezusem jest odpowiedzią na pragnienie, które jest pustką na kształt Boga w sercu każdego z nas. Dlatego jedynie Bóg może tę pustkę wypełnić. Bóg nie tylko może, ale i pragnie tę pustkę wypełnić. Jak mówi Rahner, celem Boga jest komunikować siebie, tj. swoją miłość do człowieka. Tutaj należałoby dopatrywać się różnicy pomiędzy prawdziwą i fałszywą religią. Jak mawiał szkocki filozof religii John Macmurray, fałszywa religia próbuje nam wmówić, iż zaufanie do Boga i modlitwa do Niego automatycznie oznacza, iż Bóg zatroszczy się o nasze potrzeby tak, że nic złego nas w tym życiu nie spotka. Prawdziwa religia mówi zgoła coś innego: “Ufaj Bogu i módl się do niego. Złe rzeczy przydarzą ci się w życiu, ale nie ma powodu, aby się lękać". Miłość do Boga znosi lęk. Trwanie zaś w Jego obecności i przyjaźni więcej znaczy niż poszczególne dobra, jakich możemy od Niego oczekiwać. Troszczcie się najpierw o królestwo Boże i jego sprawiedliwość a wszystkie inne rzeczy będą wam dodane (Mt 6,33). Troska o Królestwo Boże, to w najgłębszym słowa tego znaczeniu, troska o budowanie trwałych relacji przyjaźni i miłości z Bogiem oraz drugim człowiekiem.
Nikt z nas nie jest samotną wyspą, mawiał Thomas Merton. Serce Jezusa symbolizuje pragnienie Boga, by trwać w nieustannej, dynamicznej i żywej relacji do człowieka. Bóg pragnie przyjaźni z człowiekiem. Traktując go, jako osobę, sam podobnie chce być przez człowieka traktowany. W miesiącu, w którym w sposób szczególny czcimy Serce Jezusa, warto pytać siebie: Czy ja posiadam doświadczenie Boga? A jeśli tak, to czy jest ono doświadczeniem będącego ze mną w relacji miłości Boga osobowego? Od odpowiedzi na to pytanie zależy charakter naszych relacji do Boga, świata i siebie nawzajem.
O. Marek Janowski, jezuita. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, teologię w Dublinie i Cambridge, USA. Obok zainteresowań filozoficznych interesuje się duchowością Ignacjańską oraz antropologią Ćwiczeń Duchowych.
Skomentuj artykuł