Gdy dotknęła grobu św. Szarbela, poczuła przechodzący po plecach prąd. Uzdrowienie było natychmiastowe i trwałe

fot. enamel / YouTube

"Liczni świadkowie tego cudownego wydarzenia chwalili Boga i dziękowali Mu w modlitwie". Przeczytaj świadectwo jednego z cudów, które dokonały się za wstawiennictwem świętego Szarbela Makhloufa, moranickiego mnicha i pustelnika, który w cudowny sposób pomaga nieuleczalnie chorym. Cud został oficjalnie uznany przez Kościół katolicki.

W środę 12 lipca 1950 roku o godzinie 9.40 siostra Mary Abel Kamary ze Zgromadzenia Świętych Serc Jezusa i Maryi w Bikfajji, w Libanie, została cudownie uzdrowiona przy grobie św. Szarbela. Ta libańska zakonnica od kilkunastu lat cierpiała z powodu poważnego schorzenia żołądka i całej jamy brzusznej. Lekarze nie dawali jej żadnych szans na powrót do zdrowia. Z czasem choroba tak wyniszczyła organizm zakonnicy, że Mary Abel mogła poruszać się jedynie z pomocą drugiej osoby. Jej uzdrowienie za przyczyną św. Szarbela było natychmiastowe i trwałe.

Siostra Mary pochodziła z miejscowości Hammana. Wstąpiła do Zgromadzenia Świętych Serc Jezusa i Maryi w Bikfajji 8 września 1929 roku. Siedem lat później zakonnica, ciesząca się dotąd doskonałym zdrowiem, zaczęła odczuwać silne bóle brzucha. Jej organizm przestał tolerować pokarm, a podejmowane leczenie nie przynosiło ulgi. Siostra Mary ciągle wymiotowała. W lecie 1936 roku stan jej zdrowia bardzo się pogorszył.

DEON.PL POLECA

Egipski lekarz Joseph Marjel, specjalista chorób jamy brzusznej, który przyjmował w Hammanie, stwierdził, że kobieta ma wrzód żołądka. Kiedy nie pomogły ani zażywane lekarstwa, ani przeprowadzone kilkukrotnie płukanie żołądka, zakonnica została poddana ponaddwugodzinnemu zabiegowi. W jego trakcie potwierdzono, że w żołądku znajduje się duży wrzód. Prawidłowo nie pracowały już także wątroba i jedna z nerek. Kiedy rany pooperacyjne się zagoiły, powróciły nudności. Przeprowadzono więc kolejną operację, której skutek był - jak wspominała później siostra Mary - "katastrofalny" W jej żołądku i jelitach pojawiły się wielkie polipy.

Potrzebujesz pomocy? Niezawodna modlitwa do św. Szarbela. Po 9 dniach mogą dziać się cuda

Kolejne czternaście lat życia siostry Mary wypełnione były ogromnym cierpieniem. Właściwie każdy posiłek kończył się wymiotami. Zakonnica słabła coraz bardziej. Po pewnym czasie bolało ją już całe ciało. Od 1940 roku była mniej lub bardziej przykuta do łóżka, a po kolejnych dwóch latach prawa ręka siostry została sparaliżowana. Poruszać mogła się jedynie z pomocą innych sióstr. Taki stan trwał przez kolejne lata, do 1950 roku. W pewnym momencie wydawało się nawet, że siostra wkrótce umrze, przyjęła więc sakrament namaszczenia chorych. I właśnie w tym czasie zakonnica po raz pierwszy usłyszała o Ojcu Szarbelu. Od razu z nadzieją zwróciła się do niego o pomoc. Poprosiła, by ukazał się jej we śnie. Jej prośba została spełniona jeszcze tej samej nocy. Była w małej kaplicy, w której modliła się, klęcząc. Nagle w wąskim, jasnym świetle zobaczyła Ojca Szarbela, który również klęczał, błogosławiąc ją wyciągniętymi ramionami.

Niedługo potem, we wtorek 11 lipca 1950 roku o godzinie 9.40, wyjechała z Bikfajji do klasztoru w Annai, gdzie znajduje się grób św. Szarbela. Podczas tej pielgrzymki siostrze Mary towarzyszyło kilka innych zakonnic, które służyły chorej pomocą. Po przybyciu na miejsce siostra Mary została przyniesiona do grobu Ojca Szarbela. Kiedy dotknęła grobowego kamienia i ucałowała go, poczuła przechodzący po plecach prąd. Następnie z innymi chorymi modliła się przy trumnie, w której złożony był święty pustelnik. Rano - po nocy spędzonej w klasztorze - została przeniesiona do kaplicy, gdzie przy grobie Ojca Szarbela wzięła udział w trzech Mszach świętych. Modliła się i przyjęła Komunię świętą. Kiedy żarliwie odmawiała modlitwę za chorych, jej wzrok padł na miejsce, gdzie znajdowało się wyryte imię "Szarbel". Zauważyła, że było ono pokryte błyszczącymi kroplami. Przekonana, że krople te są darem Ojca Szarbela dla niej, zebrała je na chusteczkę i natychmiast postanowiła wcierać je w miejsca dotknięte bólem. Po chwili wstała i zaczęła chodzić o własnych siłach, a liczni świadkowie tego cudownego wydarzenia chwalili Boga i dziękowali Mu w modlitwie. Siostra Mary cudownie odzyskała zdrowie dwadzieścia cztery godziny od wyjazdu z Bikfajja, a jej uzdrowienie uznano w procesie beatyfikacyjnym Ojca Szarbela.

Świadectwo pochodzi z książki "Cuda świętego Szarbela Świadectwa i modlitwy".

Jeśli przeżyłeś/przeżyłaś/przeżyliście coś podobnego, poniższy formularz jest od tego, aby się tym podzielić. Niech również Twoje/Wasze świadectwo stanie się tym, co utwierdzi wiarę innych!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Gdy dotknęła grobu św. Szarbela, poczuła przechodzący po plecach prąd. Uzdrowienie było natychmiastowe i trwałe
Komentarze (1)
SR
~Spod Rzeszowa
25 lipca 2022, 01:18
Taka była wola Boska, że uzdrowienie nastąpiło natychmiastowe i trwałe. A wcześniej wola Boska była, że siostra zachorowała i czternaście lat jej życia wypełnione było ogromnym cierpieniem. Wola Boska była, że niejeden chory i cierpiący nie wyzdrowiał. Wola Boska, że tak liczni nie potrzebują cudownego uzdrowienia, bo wciąż są zdrowi - jako świadek tego stanu rzeczy winienem chwalić Boga i dziękować Mu w modlitwie.