Jak odkryć głębszą prawdę o sobie samym? Jak ujrzeć swoje życie tak, jak widzi je Bóg?
"Odprawiamy rachunek sumienia po to, aby poznać głębszą prawdę o nas samych. Bóg jest obecny w rachunku sumienia, jak również w czynnościach naszego codziennego życia. Rachunek sumienia jest prowadzony przez Ducha Świętego. Spodziewamy się ujrzeć nasze życie tak, jak widzi je Bóg, a nie tylko my sami" – pisze Jim Manney w książce "Prosta modlitwa, która zmienia życie. Odkryj moc najważniejszej modlitwy św. Ignacego".
Mój przyjaciel Pete, praktykujący lekarz rodzinny, opowiada mi, jak wygląda jego typowy dzień: "Przychodzę do gabinetu o 8.30 i od razu zaczyna się kołowrót. Wyniki z laboratorium do sprawdzenia. Pytania od pielęgniarek. Wizyty pacjentów co pięt naście minut. Telefon dzwoni przez cały dzień. Pacjenci chcą ze mną porozmawiać. Inni lekarze potrzebują mojej konsultacji, a ja ich. Pojawiają się różne problemy. Szybciej, szybciej, szybciej. Czasami mój plan dnia kompletnie się rozsypuje. Mam długą listę spraw ważnych, ale nie pilnych, które odkładam w nieskończoność. Czyste szaleństwo".
Ale nie jest to szaleństwo. To samo życie, a Pete nie sądzi, by jego życiem rządził bezsens albo nieznośny chaos. Narzędziem, które pomaga mu zachować zdrowy rozsądek, jest rachunek sumienia, który odprawia co rano (wieczorem jest zbyt zmęczony, by się modlić). Zwykle udaje mu się w konkretny sposób nawiązać więź z Bogiem podczas przeglądu swojego dnia. "Zabawne", mówi Pete, "Gdy za dużo myślę o tym, co robię, gdy myślę, jaki to wszystko ma sens, wpadam w kłopoty. Gdy myślę o swoim życiu w ogóle, zaczynam się martwić. A gdy po prostu patrzę na moje życie takie, jakim ono jest, jestem w znacznie lepszej kondycji duchowej".
Żyj tu i teraz, trzymaj się rzeczywistości
Trzymaj się rzeczywistości. Żyj chwilą obecną. Na pewno nieraz słyszałeś te hasła. Ja spotykam się z tymi radami dotyczącymi życia umysłowego i duchowego tak często, że słucham ich jednym uchem, a drugim wypuszczam. Kiwam głową i zabieram się za następną sprawę. Całkiem możliwe, że z tobą jest podobnie. Zatrzymajmy się więc na chwilę w tym punkcie.
W kontekście rachunku sumienia mówimy o trzymaniu się rzeczywistości w podwójnym znaczeniu. Po pierwsze, przedmiotem rachunku sumienia jest konkretna rzeczywistość codziennego życia. Po drugie, pod powierzchnią zewnętrznych wydarzeń istnieje głębszy poziom rzeczywistości. Naszym celem jest pozbycie się nieuporządkowanych przywiązań i dotarcie do tego, czego naprawdę chcemy.
Ważność rzeczywistości w pierwszym znaczeniu uświadomił mi jezuita Bernie Owens. Podczas warsztatów poświęconych rozeznawaniu duchów rozgorzała dyskusja o tym, jakie okoliczności sprzyjają rozeznawaniu, a jakie nie. Dyskusja przerodziła się stopniowo w spekulacje – co będzie, jeśli wydarzy się to, a co, jeśli tamto. Ojciec Owens przerwał te dysputy i powiedział: "Nie zapominajmy, że Bóg działa w tym, co jest". I dodał: "Bóg nie działa w tym, co było, ani w tym, co powinno lub mogłoby być". Wciąż jeszcze mam brulion z notatkami z tamtej sesji. Dużymi literami zapisane są w nim słowa: BÓG DZIAŁA W TYM, CO JEST.
Rachunek sumienia to znajdowanie Boga w rzeczywistości
Rachunek sumienia jest ćwiczeniem w znajdowaniu Boga w twoim życiu takim, jakie ono jest właśnie te raz. Przeszłość jest prologiem, a przyszłość jeszcze się nie wydarzyła. Patrzysz na chwilę obecną. Przywołujesz wspomnienia godzin, które właśnie przeżyłeś i próbujesz doświadczać wydarzeń tak, jak je przeżywałeś. Tak, masz świadomość, że wydarzenia i relacje z przeszłości ukształtowały dzisiejsze okoliczności. Tak, w końcu dojdziesz do podejmowania decyzji, które będą nadawać kształt twojej przyszłości. Ale w tym punkcie rachunku sumienia patrzysz na to, co jest.
Bardzo łatwo unikać zajmowania się tym, co jest, właśnie teraz. Moją specjalnością są dywagacje na temat przeszłości. Powinienem był znaleźć lepsze wytłumaczenie spóźnienia na to spotkanie. Nie powinienem był odkładać tego zadania, teraz mogę nie zdążyć na czas. Mój brat był nie w sosie, gdy przyszedł obejrzeć ze mną mecz, powinienem był go pocieszyć. Szkoda, że… Wiele rzeczy mogło się wydarzyć. W rachunku sumienia przyglądamy się temu, co się wydarzyło. Spóźniłem się na spotkanie. Źle rozplanowałem swoją pracę. Coś nie gra w relacji z moim bratem.
Walter Burghardt SJ tak pisze o rzeczywistości: "Na rzeczywistość patrzę. Nie analizuję jej, nie dowodzę, nie opisuję ani nie definiuję; jestem z nią jedno. Nie poruszam się wokół niej, ale wchodzę w nią. Siedząc nad potokiem, nie wołam «O, H2 O!», ale pozwalam, by woda przelewała mi się delikatnie przez palce. Nie teoretyzuję na temat odkupieńczego znaczenia Kalwarii, ale przykładam moją dłoń do przebitej dłoni Jezusa". Ale to nie jeszcze nie wszystko.
Jak poznać głębszą prawdę o sobie samym?
Rachunek sumienia dotyczy rzeczywistości i teraźniejszości, ale nie polega na roztopieniu się w bezsłownej odwiecznej teraźniejszości na podobieństwo praktyk zen. Odprawiamy rachunek sumienia po to, aby poznać głębszą prawdę o nas samych. Bóg jest obecny w rachunku sumienia, jak również w czynnościach naszego codziennego życia. Rachunek sumienia jest prowadzony przez Ducha Świętego. Spodziewamy się ujrzeć nasze życie tak, jak widzi je Bóg, a nie tylko my sami. Odprawiamy rachunek sumienia, by dowiedzieć się: gdzie jest Bóg? Jaką odpowiedź daję Bogu? Czego pragnę najbardziej?
Święty Ignacy tak opisał trzeci punkt rachunku sumienia: "Żądać od duszy swojej zdania sprawy od godziny wstania aż do chwili obecnego rachunku. Czynić to przechodząc godzinę po godzinie lub jedną porę dnia po drugiej, a najpierw co do myśli, potem co do słów, a wreszcie co do uczynków, wedle tego samego porządku, jak to było powiedziane przy rachunku szczegółowym" (ĆD 43).
Pierwsza część wydaje się jasna: Ignacy zaleca przegląd dnia w kolejności chronologicznej. Ostatnie zdanie nie jest już tak jednoznaczne. Co Ignacy miał na myśli pisząc: "najpierw co do myśli, potem co do słów, a wreszcie co do uczynków"? Uczynki, co ciekawe, są wymienione na końcu. Pamiętajmy, że to ten sam Ignacy, który powiedział, że miłość wyraża się bardziej czynami niż słowami. Ale w tej części rachunku sumienia to, co robimy, jest mniej ważne niż nasze "myśli" i "słowa". Czym one są?
George Aschenbrenner SJ twierdzi, że "myśli" i "słowa" najlepiej rozumieć w odniesieniu do naszych uczuć. Pisze on: "właśnie tutaj, w centrum naszej uczuciowości, czasem pokrytej mrokiem, często spontanicznej, Bóg przebywa z nami w sposób nami w sposób najbardziej osobisty i intymny". To jedno z najważniejszych spostrzeżeń Ignacego. Przypomnijmy historię jego nawrócenia, kiedy to ro zeznał właściwy kierunek życia, interpretując zmiany w swoich uczuciach podczas rozważania różnych możliwości na przyszłość. Ignacy włączył w modlitwę nasze życie emocjonalne. Ułatwił nam zrozumienie duchowe go znaczenia uczuć dzięki temu, że rozbudował słownictwo opisujące huśtawki emocjonalne, jakich doświadczamy w naszym życiu wewnętrznym.
Główne kategorie uczuć i emocji duchowych
Święty Ignacy podzielił uczucia i emocje duchowe na dwie główne kategorie. Pierwszą z nich określił ja ko pocieszenie. Opisuje ona uczucia, które porusza ją nas w kierunku Boga i bliźnich. Pocieszenie to każdy odczuwalny wzrost wiary, nadziei i miłości. Zwykle przeżywa się je jako uczucie pokoju, bezpieczeństwa i radości.
Drugą kategorią jest strapienie. Jest ono przeciwieństwem pocieszenia – to wszystko, co oddala nas od miłości Boga i bliźnich. Strapienie przeżywamy jako duchowe zatroskanie: lęk, niepokój, zwątpienie, wstręt do siebie, przygnębienie. Jednym z najpewniejszych znaków strapienia jest duchowy letarg. Jeśli myślisz, że nie można odnaleźć Boga i że nie warto się starać o nawiązanie z Nim kontaktu, prawdopodobnie znajdujesz się w stanie strapienia. Inne jego oznaki to użalanie się nad sobą i poczucie bezsensu. Jeśli czujesz się niekompetentny, a twoja praca wydaje się ci się bezcelowa, oznacza to, że twoją duszą zawładnęło strapienie.
Odprawiając rachunek sumienia, zwracamy uwagę na te rozmaite uczucia. Pocieszenie i strapienie nie są rzadkimi stanami duchowymi, są to uczucia i nastroje, które przeżywamy cały czas. Często wypychamy je ze świadomości, skupiając się na załatwianiu codziennych spraw. Za to podczas rachunku sumienia przyglądamy się im uważnie.
Gdzie był Bóg w naszym dniu? Znajdujemy Go w tych momentach, w których czuliśmy się szczęśliwi, radośni i pełni pokoju. Znajdujemy Boga również w chwilach niepokoju i smutku, bo wówczas Go potrzebujemy. To, co robimy, i jak myślimy jest bardzo istotne. Ale najpierw pytamy o to, jak się czujemy. Tam, "w centrum naszej uczuciowości" odnajdujemy Ducha Świętego, który działa w nas z mocą.
Skomentuj artykuł