Jaka była burza, która zaskoczyła uczniów? Nawałnice nad Jeziorem Galilejskim są gwałtowne

Jaka była burza, która zaskoczyła uczniów? Nawałnice nad Jeziorem Galilejskim są gwałtowne
Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Depositphotos
Logo źródła: Głos Ojca Pio Anna Maria Wajda

Człowiek w swoim życiu przechodzi wiele burz, choć wcale nie musi przebywać na pokładzie statku. Jesteśmy codziennie unoszeni na falach własnych i cudzych namiętności, gniewu, zawiści, egoizmu. Nie omijają nas burze rodzinne, małżeńskie,  zawodowe. Bóg jednak zawsze czuwa, choćby się nam zdawało, że śpi i niczym się nie interesuje, a nawet że Go nie ma. Skąd bierze się to przeświadczenie?

Jezus jest zawsze z nami. Płynie w naszej życiowej łodzi zarówno wtedy, gdy na morzu życia jest słońce i cisza, ale także gdy spotykamy ciemność i burzę. Przenośnia ta została zaczerpnięta z opisanej w Nowym Testamencie sceny uciszenia burzy na jeziorze, kiedy uczniowie Jezusa stali się naocznymi świadkami wszechmocy Boga-człowieka i wypełnienia się proroctwa Psalmisty: "Zamienił burzę w wietrzyk łagodny, a fale morskie umilkły" (Ps 107,29).

Dzięki znalezisku archeologicznemu w pobliżu Ginnosar na północno-zachodnim wybrzeżu Jeziora Galilejskiego, nieco na północ od starożytnej Magdali, możemy cofnąć się o dwa tysiąclecia, wyobrazić sobie pracę rybaków mieszkających nad tym zbiornikiem wodnym i ujrzeć św. Piotra i jego towarzyszy, a nawet Jezusa nakazującego żywiołowi: "Milcz, ucisz się!" (dosłownie z języka greckiego: "Milcz, nałóż sobie kaganiec!") (Mk 4,39). Potem zaś doświadczyć głębokiej ciszy Bożego ocalenia.

Epokowe znalezisko

Zimą 1985-1986 po długotrwałej suszy i szczególnie upalnym lecie mocno opadły wody Jeziora Galilejskiego i wyłonił się pokryty mułem szeroki pas dna. Dwaj bracia - rybacy - Moshe i Yuval Lufan z kibucu Ginnosar zaczęli przeszukiwać ten teren w poszukiwaniu skarbów i natrafili na szczątki drewnianej łodzi, którą zbudowano między 40 rokiem przed i 70 rokiem po Chr.

DEON.PL POLECA

Oszacowano, że w chwili użytkowania miała ona osiem metrów długości, dwa metry i trzydzieści centymetrów szerokości, metr i czterdzieści centymetrów głębokości i dość płaskie dno, co pozwalało na podpływanie na płytkie wody w pobliżu brzegu. Prawdopodobnie posiadała jeden kwadratowy żagiel. Było w niej miejsce dla czterech wioślarzy i jednego sternika. Poza tą pięcioosobową załogą mogło się w niej pomieścić dziesięciu pasażerów. Zbudowano ją z kawałków drewna dębowego i cedrowego, które stanowią podstawowe elementy jej konstrukcji. Te zaś zostały w mistrzowski sposób połączone fragmentami wykonanymi z około dwunastu gatunków drewna pozyskanych z drzew rosnących w okolicy Jeziora Galilejskiego. Wiele z nich zostało zapewne dodanych w trakcie licznych napraw.

Przez porównanie ze szczątkami innych łodzi znalezionych w tym akwenie ustalono, że łódź z Ginnosar mogli wykonać szkutnicy z małej stoczni w Magdali. Co więcej, po dokładnych badaniach przyjęto, że odnalezione szczątki pochodzą z wyeksploatowanej jednostki, którą właściciel porzucił. Przedtem wymontował jednak wszystkie elementy mające jakąkolwiek wartość.

Apostołowie rybacy

Znalezisko archeologiczne z Ginnosar pomaga w udzieleniu odpowiedzi na pytanie, jakimi łodziami mogli dysponować apostołowie, ponieważ przynajmniej siedmiu z nich było z zawodu rybakami: Piotr, Andrzej, Tomasz, Jan, Jakub Starszy i "dwaj inni uczniowie" (Mt 4,18-22; 17,24-27; Mk 1,16-20; J 1,35-51).

Przez długi czas o wyglądzie łodzi rybackich wnioskowano bowiem z przedstawień statków na mozaice z Madaby w Jordanii, datowanej na VI wiek po Chr., która jest najstarszą i najlepiej zachowaną mapą świata biblijnego. Przedstawiono na niej Morze Martwe, a na jego falach dwa różne statki - smukłą barkę wiosłową i łódź żaglową. W obu wypadkach za ster służy para wioseł, a załoga jest dwuosobowa - składa się ze sternika i kapitana.

"Łódź Jezusowa"

Chociaż łódź z Ginnosar zachowała się niemal w całości, drewno, z którego ją zbudowano, w chwili odnalezienia miało wytrzymałość rozmiękłej tektury. Obawiano się też uszkodzenia znaleziska przez podnoszący się poziom wody w jeziorze. Dlatego wzniesiono wokół łodzi wał, a pod nią samą wydrążono tunele, w których umieszczono podpory z włókna szklanego. Po starannym usunięciu mułu zabezpieczono wrak (wewnątrz i z zewnątrz) warstwą pianki poliuretanowej. Następnie przerwano wał, aby pod łódź podpłynęła woda i po wielu stuleciach jednostka ta znów pożeglowała po Jeziorze Galilejskim do odległego o trzysta metrów miejsca, gdzie miała zostać poddana pracom konserwatorskim, m.in. osuszaniu i nasączaniu syntetycznym woskiem.

Po trwającej czternaście lat konserwacji stała się eksponatem w specjalnie zbudowanym pawilonie wystawowym w Muzeum im. Yigala Alona w Ginnosar. Nazwano ją "łodzią Jezusa", co okazało się oczywiście doskonałym zabiegiem marketingowym. Czy tak mogło być? Według obliczeń specjalistów prawdopodobieństwo, że Jezus rzeczywiście korzystał z odnalezionej łodzi, wynosi jeden do dwóch tysięcy.

Burza na Jeziorze Galilejskim

Wszyscy ewangeliści zgodnie podają, że nawałnica była gwałtowna, niespodziewana i większa niż zwykle. Święty Mateusz na jej określenie używa terminu, jakim określano trzęsienie ziemi (seismos), i mówi, że fale przykrywały łódź (Mt 8,24), to znaczy, że grzbiety fal znajdowały się wysoko nad łodzią, a Jezus spał. Natomiast św. Marek dodaje, że woda wdzierała się do środka i ją wypełniała (Mk 4,37). Uczniowie znaleźli się zatem w poważnym niebezpieczeństwie. Burza wyraźnie ich zaskoczyła i przeraziła, pomimo że część z nich była rybakami i wielokrotnie łowiła ryby na tych wodach, więc dobrze znali panujące tam warunki.

Wzgórza i góry otaczają Jezioro Galilejskie właściwie ze wszystkich stron tak, że jego otoczenie kształtem przypomina wielką misę. Dzięki takiemu położeniu klimat jest tu ciepły i łagodny. Niekiedy jednak z obszarów znajdujących się po zachodniej i północnej stronie tego akwenu napływają tu zimne masy powietrza, które mieszają się z ciepłym, tworząc gwałtowne wiatry i burza z wielką siłą, zwykle nieoczekiwanie uderza w powierzchnię jeziora. W tym czasie fale dochodzą do dwóch, a nawet trzech metrów wysokości.

Sytuacja apostołów była naprawdę dramatyczna, oni, rybacy wiedzieli to najlepiej. Dlatego cudowne uciszenie burzy przez Jezusa wywarło na nich ogromne wrażenie.

Anna Maria Wajda - doktor inżynier nauk rolniczych i doktor nauk teologicznych. Zajmuje się zagadnieniami związanymi z przyrodą w Biblii, a także życiem codziennym w czasach biblijnych.

Artykuł pochodzi z dwumiesięcznika "Głos Ojca Pio".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
oprac. Katarzyna Stokłosa

Święty, który ciągle jest z nami

Ojciec Pio z Pietrelciny to stygmatyk, którego relikwie pozostają nienaruszone, mimo że od jego śmierci minęło prawie pięćdziesiąt lat. Podobnie jak dawniej zadziwiał otoczenie swoją wiarą, tak dziś budzi...

Skomentuj artykuł

Jaka była burza, która zaskoczyła uczniów? Nawałnice nad Jeziorem Galilejskim są gwałtowne
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.