Jaka była burza, która zaskoczyła uczniów? Nawałnice nad Jeziorem Galilejskim są gwałtowne
Człowiek w swoim życiu przechodzi wiele burz, choć wcale nie musi przebywać na pokładzie statku. Jesteśmy codziennie unoszeni na falach własnych i cudzych namiętności, gniewu, zawiści, egoizmu. Nie omijają nas burze rodzinne, małżeńskie, zawodowe. Bóg jednak zawsze czuwa, choćby się nam zdawało, że śpi i niczym się nie interesuje, a nawet że Go nie ma. Skąd bierze się to przeświadczenie?
Jezus jest zawsze z nami. Płynie w naszej życiowej łodzi zarówno wtedy, gdy na morzu życia jest słońce i cisza, ale także gdy spotykamy ciemność i burzę. Przenośnia ta została zaczerpnięta z opisanej w Nowym Testamencie sceny uciszenia burzy na jeziorze, kiedy uczniowie Jezusa stali się naocznymi świadkami wszechmocy Boga-człowieka i wypełnienia się proroctwa Psalmisty: "Zamienił burzę w wietrzyk łagodny, a fale morskie umilkły" (Ps 107,29).
Dzięki znalezisku archeologicznemu w pobliżu Ginnosar na północno-zachodnim wybrzeżu Jeziora Galilejskiego, nieco na północ od starożytnej Magdali, możemy cofnąć się o dwa tysiąclecia, wyobrazić sobie pracę rybaków mieszkających nad tym zbiornikiem wodnym i ujrzeć św. Piotra i jego towarzyszy, a nawet Jezusa nakazującego żywiołowi: "Milcz, ucisz się!" (dosłownie z języka greckiego: "Milcz, nałóż sobie kaganiec!") (Mk 4,39). Potem zaś doświadczyć głębokiej ciszy Bożego ocalenia.
Epokowe znalezisko
Zimą 1985-1986 po długotrwałej suszy i szczególnie upalnym lecie mocno opadły wody Jeziora Galilejskiego i wyłonił się pokryty mułem szeroki pas dna. Dwaj bracia - rybacy - Moshe i Yuval Lufan z kibucu Ginnosar zaczęli przeszukiwać ten teren w poszukiwaniu skarbów i natrafili na szczątki drewnianej łodzi, którą zbudowano między 40 rokiem przed i 70 rokiem po Chr.
Oszacowano, że w chwili użytkowania miała ona osiem metrów długości, dwa metry i trzydzieści centymetrów szerokości, metr i czterdzieści centymetrów głębokości i dość płaskie dno, co pozwalało na podpływanie na płytkie wody w pobliżu brzegu. Prawdopodobnie posiadała jeden kwadratowy żagiel. Było w niej miejsce dla czterech wioślarzy i jednego sternika. Poza tą pięcioosobową załogą mogło się w niej pomieścić dziesięciu pasażerów. Zbudowano ją z kawałków drewna dębowego i cedrowego, które stanowią podstawowe elementy jej konstrukcji. Te zaś zostały w mistrzowski sposób połączone fragmentami wykonanymi z około dwunastu gatunków drewna pozyskanych z drzew rosnących w okolicy Jeziora Galilejskiego. Wiele z nich zostało zapewne dodanych w trakcie licznych napraw.
Przez porównanie ze szczątkami innych łodzi znalezionych w tym akwenie ustalono, że łódź z Ginnosar mogli wykonać szkutnicy z małej stoczni w Magdali. Co więcej, po dokładnych badaniach przyjęto, że odnalezione szczątki pochodzą z wyeksploatowanej jednostki, którą właściciel porzucił. Przedtem wymontował jednak wszystkie elementy mające jakąkolwiek wartość.
Apostołowie rybacy
Znalezisko archeologiczne z Ginnosar pomaga w udzieleniu odpowiedzi na pytanie, jakimi łodziami mogli dysponować apostołowie, ponieważ przynajmniej siedmiu z nich było z zawodu rybakami: Piotr, Andrzej, Tomasz, Jan, Jakub Starszy i "dwaj inni uczniowie" (Mt 4,18-22; 17,24-27; Mk 1,16-20; J 1,35-51).
Przez długi czas o wyglądzie łodzi rybackich wnioskowano bowiem z przedstawień statków na mozaice z Madaby w Jordanii, datowanej na VI wiek po Chr., która jest najstarszą i najlepiej zachowaną mapą świata biblijnego. Przedstawiono na niej Morze Martwe, a na jego falach dwa różne statki - smukłą barkę wiosłową i łódź żaglową. W obu wypadkach za ster służy para wioseł, a załoga jest dwuosobowa - składa się ze sternika i kapitana.
"Łódź Jezusowa"
Chociaż łódź z Ginnosar zachowała się niemal w całości, drewno, z którego ją zbudowano, w chwili odnalezienia miało wytrzymałość rozmiękłej tektury. Obawiano się też uszkodzenia znaleziska przez podnoszący się poziom wody w jeziorze. Dlatego wzniesiono wokół łodzi wał, a pod nią samą wydrążono tunele, w których umieszczono podpory z włókna szklanego. Po starannym usunięciu mułu zabezpieczono wrak (wewnątrz i z zewnątrz) warstwą pianki poliuretanowej. Następnie przerwano wał, aby pod łódź podpłynęła woda i po wielu stuleciach jednostka ta znów pożeglowała po Jeziorze Galilejskim do odległego o trzysta metrów miejsca, gdzie miała zostać poddana pracom konserwatorskim, m.in. osuszaniu i nasączaniu syntetycznym woskiem.
Po trwającej czternaście lat konserwacji stała się eksponatem w specjalnie zbudowanym pawilonie wystawowym w Muzeum im. Yigala Alona w Ginnosar. Nazwano ją "łodzią Jezusa", co okazało się oczywiście doskonałym zabiegiem marketingowym. Czy tak mogło być? Według obliczeń specjalistów prawdopodobieństwo, że Jezus rzeczywiście korzystał z odnalezionej łodzi, wynosi jeden do dwóch tysięcy.
Burza na Jeziorze Galilejskim
Wszyscy ewangeliści zgodnie podają, że nawałnica była gwałtowna, niespodziewana i większa niż zwykle. Święty Mateusz na jej określenie używa terminu, jakim określano trzęsienie ziemi (seismos), i mówi, że fale przykrywały łódź (Mt 8,24), to znaczy, że grzbiety fal znajdowały się wysoko nad łodzią, a Jezus spał. Natomiast św. Marek dodaje, że woda wdzierała się do środka i ją wypełniała (Mk 4,37). Uczniowie znaleźli się zatem w poważnym niebezpieczeństwie. Burza wyraźnie ich zaskoczyła i przeraziła, pomimo że część z nich była rybakami i wielokrotnie łowiła ryby na tych wodach, więc dobrze znali panujące tam warunki.
Wzgórza i góry otaczają Jezioro Galilejskie właściwie ze wszystkich stron tak, że jego otoczenie kształtem przypomina wielką misę. Dzięki takiemu położeniu klimat jest tu ciepły i łagodny. Niekiedy jednak z obszarów znajdujących się po zachodniej i północnej stronie tego akwenu napływają tu zimne masy powietrza, które mieszają się z ciepłym, tworząc gwałtowne wiatry i burza z wielką siłą, zwykle nieoczekiwanie uderza w powierzchnię jeziora. W tym czasie fale dochodzą do dwóch, a nawet trzech metrów wysokości.
Sytuacja apostołów była naprawdę dramatyczna, oni, rybacy wiedzieli to najlepiej. Dlatego cudowne uciszenie burzy przez Jezusa wywarło na nich ogromne wrażenie.
Anna Maria Wajda - doktor inżynier nauk rolniczych i doktor nauk teologicznych. Zajmuje się zagadnieniami związanymi z przyrodą w Biblii, a także życiem codziennym w czasach biblijnych.
Artykuł pochodzi z dwumiesięcznika "Głos Ojca Pio".
Skomentuj artykuł