#Ewangelia: tak będzie wyglądała nasza śmierć
Chyba śmierć napawa nas największą trwogą ze wszystkich rzeczy na ziemi. W każdym razie nawet wśród chrześcijan jest bardzo dużo bojących się śmierci i niechętnych nawet do rozmowy na jej temat.
[Ewangelia]
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę». Odezwał się do Niego Tomasz: «Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?» Odpowiedział mu Jezus: «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie». (J 14, 1-6)
[Komentarz Wojciecha Jędrzejewskiego OP]
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]
Chyba śmierć napawa nas największą trwogą ze wszystkich rzeczy na ziemi. W każdym razie nawet wśród chrześcijan jest bardzo dużo bojących się śmierci i niechętnych nawet do rozmowy na jej temat. Tymczasem śmierci, rozumianej jako koniec życia, nie ma. Tak zwana śmierć do spotkanie z Jezusem, który przychodzi, aby nas zabrać do siebie. To wydarzenie nie jest dla nas łatwe, bo oznacza rozstanie (czasowe) z tymi, z którymi żyliśmy na co dzień. Ale obiektywnie w momencie śmierci nie dzieje nam się żadna krzywda. Dom Ojca jest naprawdę wspaniały! Domy, które mamy na ziemi, w porównaniu z Niebem, są jak kartony bezdomnych śpiących pod mostem w porównaniu z luksusową willą. A poza tym spotkamy się tam twarzą w twarz z Najlepszym Ojcem!
[Komentarz Grzegorza Kramera SJ]
Skomentuj artykuł