Krew męczennika znakiem zmartwychwstania – św. January
Co roku 18 września, w przeddzień liturgicznego wspomnienia tego świętego, w katedrze neapolitańskiej zbierają się tłumy wiernych i oczekują, że będą świadkami cudu. Regularnie bowiem, kilka razy do roku, zamknięta w hermetycznych fiolkach zakrzepła krew, staje się płynna i pulsująca, jakby co dopiero wylana. Ampułki z krwią umieszczone są w relikwiarzu. Były poddawane badaniom, ostatnio 50 lat temu. Znaleziono napisy potwierdzające autentyczność relikwii. Nie jest natomiast znana natura tego fenomenu, dlaczego zakrzepła krew staje się płynna w tak regularny sposób. Ilekroć też krew nie zmieniała swojej konsystencji, było to postrzegane jako zapowiedź zbliżającego się kataklizmu czy klęski żywiołowej. 19 września Kościół wspomina św. Januarego, biskupa i męczennika.
January urodził się około roku 270. Na początku czwartego wieku był biskupem Benewentu, miasta i stolicy regionu, na wschód od Neapolu we Włoszech.
Za panowania cesarza Dioklecjana wybuchło prześladowanie. Aresztowany został diakon Januarego, Sozjusz. Biskup udał się do więzienia, by go pocieszyć. Razem z nim poszli inni diakoni, Festus i Dezyderiusz. Wszyscy zostali aresztowani i nakłaniani do złożenia ofiary bożkom. Odmówili i wtedy namiestnik Drakoncjusz skazał ich na pożarcie przez dzikie zwierzęta w czasie igrzysk w amfiteatrze. Zawleczono ich do Puteoli, miasta nad Zatoką Neapolitańską.
Przeciwko okrutnemu wyrokowi zaprotestowali diakon Prokulus i dwie osoby świeckie, Eutyches i Akucjusz. Wszyscy zostali skazani na śmierć. Prokulus, Eutyches i Akucjusz byli obywatelami rzymskimi i nie mogli zginąć na arenie, więc wyprowadzono ich na rynek i tam ścięto mieczem.
Modlitwa do św. Józefa dla odtrąconych i porzuconych
Dawne dokumenty liturgiczne dowodzą, że wszyscy zginęli tego samego dnia, 19 września 305 roku, ale późniejsze badania wykazały, że zginęli w osobnych miejscach: January, Festus i Dezyderiusz w Benewencie; Sozjusz w Miseno; a Prokulus, Eutyches i Akucjusz w Puteoli.
Niektóre podania mówią o tym, że dzikie zwierzęta nie chciały tknąć ciała św. Januarego i ostatecznie go ścięto. Po ścięciu głowy męczennika, gdy ciało krwawiło, jedna z kobiet podeszła i zebrała do flakonika jego krew.
Modlitwa o opiekę św. Antoniego
Powtarzający się kilka razy w roku tak zwany ‘cud św. Januarego’ to zjawisko obserwowane od XIV wieku. Nie ma urzędowego stanowiska Kościoła w tej sprawie. Kilkakrotnie podejmowano badania, które skłaniają do przypuszczenia, że charakter tego zjawiska jest nadprzyrodzony. Badacz relikwii, profesor Gastone Lambertini jest przekonany, że „Krew św. Januarego to jest skrzep, który żyje i który oddycha: nie jest więc jakąś ‘alienującą’ pobożnością, lecz znakiem życia wiecznego i zmartwychwstania”. A z kolei boloński kardynał Lambertini, późniejszy papież Benedykt XIV powiedział, że „istnieje w Neapolu krew, która nie może doczekać się zmartwychwstania...”
W ikonografii św. January ukazywany jest w czerwonym stroju biskupim. Prawą ręką błogosławi, w lewej trzyma Ewangelię. Jego atrybuty to fiolki z krwią w dłoniach aniołów, gałązka palmowa, krzyż biskupi, lwy u stóp i miecz.
Skomentuj artykuł