Na czym polega nauka z mocą?

Na czym polega nauka z mocą?
fot. depositphotos.com

Na mocy chrztu wszyscy zostaliśmy wezwani do głoszenia Ewangelii. Przede wszystkim jednak mamy pamiętać, że namacalnym i najbardziej przekonującym dowodem na to, że życie według Ewangelii jest możliwe, jest świadectwo naszego życia. Jeśli jest mocne i radykalne, potrafi naprawdę zmiękczyć twarde serca tych, którzy uznali naukę Jezusa za utopię i włożyli ją między bajki.

Św. Paweł jednym zdaniem oddaje odczucia wielu chrześcijan pojawiające się często po zetknięciu i zmierzeniu się ze słowem Bożym: „Mówię to dla waszego pożytku, nie zaś, by zastawiać na was pułapkę; ale po to, byście godnie i z upodobaniem trwali przy Panu” (1 Kor 7,35). Wielu z nas zadaje sobie bowiem tym podobne pytania w odniesieniu do wskazówek i przykazań, które znajduje w Ewangelii: „Czego ten Pan Bóg ode mnie chce? Czyż nie za dużo oczekuje? Czyż nie wymaga ode mnie zbyt wiele?”. Logikę i wymagania Dobrej Nowiny („Ale mi Dobra Nowina skoro przyjęcie jej wiąże się z zaakceptowaniem jakichś wymagań!”) zrozumiem dopiero wtedy, gdy uświadomię sobie, że gra toczy się o wielką stawkę – o moje zbawienie. Jeśli to sobie uświadomię, to Ewangelia stanie się dla mnie Drogą, a nie tylko Prawem. Znając w miarę samego siebie, wiem, że to jednak długa… droga.

Duch nieczysty, którego w synagodze wyrzuca Jezus, wykrzykuje znamienne słowa: „Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić” (Mk 1,24). I trzeba powiedzieć, że mówi on prawdę: Jezus przyszedł zgubić duchy nieczyste, które są w każdym z nas. Nie chodzi tu o ducha nieczystości rozumianej w kontekście seksualności, bo to byłoby bardzo ograniczone spojrzenie, lecz o ducha, który nie pozwala mieć człowiekowi czystego serca, czyli takiego, którego uwaga jest skierowana wyłącznie na Boga: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 5,8). Jezus chce po prostu dać nam okulary – Ewangelię – przez które będziemy widzieli świat z Jego perspektywy. Żeby jednak te okulary przyjąć, musimy dostrzec w Chrystusie prawdziwego Mistrza: „Zdumiewali się Jego nauką; uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie. (…) «Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą»” (Mk 1,22.27).

„Uczeni w Piśmie” to w greckim tekście Markowej Ewangelii „grammateis”. Można to przetłumaczyć właśnie jako „uczeni w Piśmie” lub też jako „znawcy Pisma” czy „znawcy Prawa”. Naprzeciw tych ludzi staje Jezus Chrystus, który „ma władzę” (zob. Mk 1,22). Nie tylko zna Prawo, nie tylko je wypełnia, ale sam jest Prawodawcą, który przynosi światu Nowe Prawo, jakim jest Ewangelia. Choć nigdzie nie znalazłem takiego tłumaczenia, chciałbym na potrzeby tego tekstu użyć wobec „uczonych w Piśmie” następującego określenia: „znawcy gramatyki”. Są to ludzie, którzy dobrze znają Biblię i jej język, którzy poświęcili większość życia, by poznać Słowo Boże i jego tajniki. Zdobytą wiedzą dzielą się z wiernymi, tłumacząc i komentując słowa Pisma Świętego. Są dobrzy w swoim fachu. Jednak na scenę wkracza Jezus, który jest przecież Słowem, o którym mówią. Jest Słowem Wcielonym. I ludzie zgromadzeni wokół Jezusa czują, że nie jest On zwykłym „znawcą gramatyki”, ale jest Tym, który tworzy nowe słowa i ma władzę nad językiem. Różnica między nauczaniem Jezusa z Nazaretu a uczonych w Piśmie przypomina różnicę między najlepszym nawet wykładem, prowadzonym przez najlepszego profesora omawiającego dzieła sztuki a spotkaniem z samym autorem, który nie tylko zna swoje dzieło w każdym szczególe, ale jeszcze podczas spotkania na oczach widzów tworzy nowe dzieło. Uczeni w Piśmie są dobrymi rzemieślnikami, ale Chrystus jest prawdziwym Artystą.

DEON.PL POLECA


Nie możemy i my o tym zapomnieć, tym bardziej, że Słowo Boże przestrzega dziś także tych, którzy głoszą Dobrą Nowinę, by nie pragnęli złudnej popularności i poklasku, by nie chcieli być podziwiani za swój wysiłek: „(…) jeśli który prorok odważy się mówić w moim imieniu to, czego mu nie rozkazałem, albo wystąpi w imieniu bogów obcych, taki prorok musi ponieść śmierć” (Pwt 18,20). Przestroga ta skierowana jest do każdego z nas. Na mocy chrztu wszyscy zostaliśmy wezwani do głoszenia Ewangelii. Przede wszystkim jednak mamy pamiętać, że namacalnym i najbardziej przekonującym dowodem na to, że życie według Ewangelii jest możliwe, jest świadectwo naszego życia. Jeśli jest mocne i radykalne, potrafi naprawdę zmiękczyć twarde serca tych, którzy uznali naukę Jezusa za utopię i włożyli ją między bajki.

W dyskusjach światopoglądowych, które mogą być niezwykłą okazją do głoszenia Ewangelii i dawania świadectwa, próbujemy opisywać Boga i rzeczywistość wiary wieloma słowami, żeby przedstawić własne argumenty i być może przekonać drugą osobę do swojego spojrzenia na te sprawy. Próbujemy na różne sposoby nazwać to, co przeżywamy w relacji z Panem. I często tych słów jest po prostu za dużo, a niesionej przez nie treści za mało. Jesteśmy trochę jak uczeni w Piśmie – mamy niemałe doświadczenie i znamy się na „rzemiośle” wiary, jesteśmy w tym nawet bardzo dobrzy, ale „produkty” naszej pracy nie zachwycają potencjalnych odbiorców. Przechodzą obok, patrzą i mówią, że ładne. Jednak nie na tyle, by „kupić”. Bo szukają czegoś przepięknego – kogoś Przepięknego.

Niestety, nasze głoszenie Ewangelii przypomina częściej raczej taśmową produkcję „na ilość” niż wytwarzanie niepowtarzalnego dzieła, które będzie zapierać dech w piersiach. Powtarzamy utarte regułki, dopasowujemy gotowe odpowiedzi do zaistniałych sytuacji. Mamy system, który wydaje się być spójny wewnętrznie. I wtedy pojawia się Jezus, który jest „jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie” (Mk 1,22), który przyszedł „nas zgubić” (zob. Mk 1,24), żeby wyplenić z nas to, co nie jest od Niego. Jaka jest nasza reakcja? Często jest nią odrzucenie Jezusa, które wyraża się w lekceważeniu Jego słów, w zmiękczaniu radykalizmu Ewangelii, w udawaniu, że nie słyszymy. „Obyście dzisiaj usłyszeli głos Jego: «Niech nie twardnieją wasze serca jak w Meriba, jak na pustyni w dniu Massa, gdzie Mnie kusili wasi ojcowie, doświadczali Mnie, choć widzieli moje dzieła»” (Ps 95,7-9).

Kierownik redakcji gdańskiego oddziału "Gościa Niedzielnego". Dyrektor Wydziału Kurii Metropolitalnej Gdańskiej ds. Komunikacji Medialnej. Współtwórca kanału "Inny wymiar"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Przemysław Wilczyński

Pierwsza biografia księdza Jana Kaczkowskiego

Co sprawiło, że wikary z niewielkiej miejscowości na Kaszubach stał się najbardziej rozpoznawalnym duchownym w kraju?

Kochała go cała Polska. Chętnie opowiadał o swoim życiu, walce z rakiem i założonym...

Skomentuj artykuł

Na czym polega nauka z mocą?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.