"Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania" (J 14,15). Kiedykolwiek słyszę to zdanie, nie mogę wyzbyć się skojarzenia z sytuacją, w której dwoje kochających się osób rozmawia ze sobą i padają słowa: "Naprawdę mnie kochasz? No to weź zrób to dla mnie, proszę...". I bywa, że tej drugiej osobie nie do końca to pasuje albo zwyczajnie nie widzi potrzeby oczekiwanego działania, lecz na taką prośbę odpowiada pozytywnie - czasami być może dla świętego spokoju, ale myślę, że częściej po prostu z miłości.
"Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania" (J 14,15). Kiedykolwiek słyszę to zdanie, nie mogę wyzbyć się skojarzenia z sytuacją, w której dwoje kochających się osób rozmawia ze sobą i padają słowa: "Naprawdę mnie kochasz? No to weź zrób to dla mnie, proszę...". I bywa, że tej drugiej osobie nie do końca to pasuje albo zwyczajnie nie widzi potrzeby oczekiwanego działania, lecz na taką prośbę odpowiada pozytywnie - czasami być może dla świętego spokoju, ale myślę, że częściej po prostu z miłości.
O, jak bardzo czujemy się nieraz zadowoleni, widząc Jezusa rozprawiającego się z powierzchowną pobożnością niektórych Żydów upatrujących w zewnętrznym wypełnianiu przykazań drogi do doskonałości i gwarancji osiągnięcia zbawienia, zapominając o tym, że liczy się również miłość do drugiego człowieka, tak często przez nich pomijana! Dzisiaj Jezus chce nas z tego naszego samozadowolenia wyrwać: "Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego" (Mt 5,20).
O, jak bardzo czujemy się nieraz zadowoleni, widząc Jezusa rozprawiającego się z powierzchowną pobożnością niektórych Żydów upatrujących w zewnętrznym wypełnianiu przykazań drogi do doskonałości i gwarancji osiągnięcia zbawienia, zapominając o tym, że liczy się również miłość do drugiego człowieka, tak często przez nich pomijana! Dzisiaj Jezus chce nas z tego naszego samozadowolenia wyrwać: "Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego" (Mt 5,20).
Wydaje się nam nieraz, że jeśli chodzi o kwestie związane z wiarą, to na wszystko mamy jeszcze czas - sporo czasu… I jeszcze zdążymy się nawrócić... Jeszcze kiedyś będziemy częściej sięgali po Pismo Święte czy bardziej regularnie się modlili… Jeszcze przyjdzie czas, że będziemy przykładali się bardziej do pracy nad sobą… Tymczasem adwent zaczyna się "z grubej rury": "Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. (…). (…) bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie" (Mt 24,42.44). Możemy ten czas potraktować po macoszemu, jako miłą odmianę od codzienności zwiastującą zbliżające się święta Bożego Narodzenia. Czuć już zapach świąt? Mnie się wydaje, że coś tu jednak brzydko pachnie. To nasza niechęć do nawrócenia.
Wydaje się nam nieraz, że jeśli chodzi o kwestie związane z wiarą, to na wszystko mamy jeszcze czas - sporo czasu… I jeszcze zdążymy się nawrócić... Jeszcze kiedyś będziemy częściej sięgali po Pismo Święte czy bardziej regularnie się modlili… Jeszcze przyjdzie czas, że będziemy przykładali się bardziej do pracy nad sobą… Tymczasem adwent zaczyna się "z grubej rury": "Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. (…). (…) bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie" (Mt 24,42.44). Możemy ten czas potraktować po macoszemu, jako miłą odmianę od codzienności zwiastującą zbliżające się święta Bożego Narodzenia. Czuć już zapach świąt? Mnie się wydaje, że coś tu jednak brzydko pachnie. To nasza niechęć do nawrócenia.
Nie istnieje wiara pozbawiona wytrwałości, ani wytrwałość, która nie ma byłaby oparta na zaufaniu wobec obietnicy. Obie tworzą naczynia połączone: jeśli jedno się napełnia, pełne jest i drugie, ale jeśli opróżnia się jedno z nich, oba stają się puste.
Nie istnieje wiara pozbawiona wytrwałości, ani wytrwałość, która nie ma byłaby oparta na zaufaniu wobec obietnicy. Obie tworzą naczynia połączone: jeśli jedno się napełnia, pełne jest i drugie, ale jeśli opróżnia się jedno z nich, oba stają się puste.
Potrafimy mieć "ciche dni" wobec Boga. Zachowujemy się tak niekiedy, bo jesteśmy na Niego obrażeni, znudzeni Nim albo po prostu zafascynowani czymś lub kimś innym. Jak bardzo zranione jest wtedy Jego Serce!
Potrafimy mieć "ciche dni" wobec Boga. Zachowujemy się tak niekiedy, bo jesteśmy na Niego obrażeni, znudzeni Nim albo po prostu zafascynowani czymś lub kimś innym. Jak bardzo zranione jest wtedy Jego Serce!
Bardzo stymulujące są słowa św. Pawła z Listu do Galatów, w których ujmuje on prawdę o tym, że chrzest święty nie tylko łączy człowieka z Chrystusem, ale włącza do wspólnoty Kościoła, gdzie wszyscy tworzymy Jego Ciało, stając się jednością ponad różnorodnością: "Nie ma już żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie" (Ga 3,28).
Bardzo stymulujące są słowa św. Pawła z Listu do Galatów, w których ujmuje on prawdę o tym, że chrzest święty nie tylko łączy człowieka z Chrystusem, ale włącza do wspólnoty Kościoła, gdzie wszyscy tworzymy Jego Ciało, stając się jednością ponad różnorodnością: "Nie ma już żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie" (Ga 3,28).
Po spacerze nad morzem dopadła mnie pewna refleksja. Gdy idę sobie pod Słońce, to mogę bardzo dobrze zrozumieć, że właściwą i najbardziej "opłacalną" drogą w życiu człowieka jest pokora. Wpatrywanie się w Słońce oślepia, a gdyby trwało zbyt długo, to mogłoby nawet odebrać mi wzrok. Słońce jednak, dzięki potędze swojego światła, uczy mnie pokory, która sprawia, że zaczynam patrzeć pod nogi i widzieć znajdujące się na mojej drodze przeszkody oraz dostrzegać ślady tych, którzy już tą drogą szli przede mną. Stając tyłem do Słońca, mogę dumnie zadrzeć nosa do góry, ale przed sobą będę mieć jedynie swój własny cień. Pokora to nie słabość, lecz droga do prawdziwej Siły, Potęgi i Światła!
Po spacerze nad morzem dopadła mnie pewna refleksja. Gdy idę sobie pod Słońce, to mogę bardzo dobrze zrozumieć, że właściwą i najbardziej "opłacalną" drogą w życiu człowieka jest pokora. Wpatrywanie się w Słońce oślepia, a gdyby trwało zbyt długo, to mogłoby nawet odebrać mi wzrok. Słońce jednak, dzięki potędze swojego światła, uczy mnie pokory, która sprawia, że zaczynam patrzeć pod nogi i widzieć znajdujące się na mojej drodze przeszkody oraz dostrzegać ślady tych, którzy już tą drogą szli przede mną. Stając tyłem do Słońca, mogę dumnie zadrzeć nosa do góry, ale przed sobą będę mieć jedynie swój własny cień. Pokora to nie słabość, lecz droga do prawdziwej Siły, Potęgi i Światła!
Gdy prawda zawarta w Słowie Bożym zmienia nasze życie w sposób radykalny, chcielibyśmy się tym jak najszybciej podzielić z innymi. I zazwyczaj najpierw dzielimy się tym z tymi, którzy są nam najbliżsi. Często okazuje się wówczas, że najtrudniej jest świadczyć o własnym nawróceniu, czyli zmianie w sposobie życia i myślenia, wobec tych, którym wydaje się, że znają nas najlepiej.
Gdy prawda zawarta w Słowie Bożym zmienia nasze życie w sposób radykalny, chcielibyśmy się tym jak najszybciej podzielić z innymi. I zazwyczaj najpierw dzielimy się tym z tymi, którzy są nam najbliżsi. Często okazuje się wówczas, że najtrudniej jest świadczyć o własnym nawróceniu, czyli zmianie w sposobie życia i myślenia, wobec tych, którym wydaje się, że znają nas najlepiej.
Jeśli chcemy, jako chrześcijanie, włączyć się w budowanie prawdziwej jedność między ludźmi, musimy wciąż otwierać się na Ewangelię i pozwalać Jezusowi działać w naszych sercach. Inaczej wszystko się skończy, zanim się naprawdę zacznie.
Jeśli chcemy, jako chrześcijanie, włączyć się w budowanie prawdziwej jedność między ludźmi, musimy wciąż otwierać się na Ewangelię i pozwalać Jezusowi działać w naszych sercach. Inaczej wszystko się skończy, zanim się naprawdę zacznie.
Taki jest właśnie adwent, takie jest też całe życie chrześcijanina – radość oczekiwania zmieszana ze świadomością tego, że jeszcze nie jesteśmy gotowi na spotkanie z Przychodzącym.
Taki jest właśnie adwent, takie jest też całe życie chrześcijanina – radość oczekiwania zmieszana ze świadomością tego, że jeszcze nie jesteśmy gotowi na spotkanie z Przychodzącym.
Pytanie o sens życia spędza sen z powiek wielu ludziom, szczególnie tym, którzy muszą mierzyć się z wyzwaniami przerastającymi ich siły. Kiedy opadają już ręce i po ludzku nic więcej nie można zrobić, nie można ulżyć komuś w cierpieniu czy polepszyć beznadziejnej życiowej sytuacji, wszystko wydaje się tracić sens, a wiara staje się zbiorem pustych, nieżyciowych prawd.
Pytanie o sens życia spędza sen z powiek wielu ludziom, szczególnie tym, którzy muszą mierzyć się z wyzwaniami przerastającymi ich siły. Kiedy opadają już ręce i po ludzku nic więcej nie można zrobić, nie można ulżyć komuś w cierpieniu czy polepszyć beznadziejnej życiowej sytuacji, wszystko wydaje się tracić sens, a wiara staje się zbiorem pustych, nieżyciowych prawd.
"Samo odrzucenie ze strony innych nie oznacza, że jesteśmy skutecznymi głosicielami Dobrej Nowiny. Ewangelię trzeba nam głosić z przekonaniem. Jednak to przekonanie musi być poparte zmartwychwstaniem. Naszym. Powstaniem z grzechu i nowym życiem" - pisze ks. Mateusz Tarczyński.
"Samo odrzucenie ze strony innych nie oznacza, że jesteśmy skutecznymi głosicielami Dobrej Nowiny. Ewangelię trzeba nam głosić z przekonaniem. Jednak to przekonanie musi być poparte zmartwychwstaniem. Naszym. Powstaniem z grzechu i nowym życiem" - pisze ks. Mateusz Tarczyński.
Ekstremalna Droga Krzyżowa na stałe wpisała się w krajobraz naszej wielkopostnej polskiej rzeczywistości. Dosłownie w krajobraz – mapa naszego kraju poprzecinana jest trasami EDK, po których nocą wędrują samotnie lub w małych grupach rzesze ludzi, mierząc się z własnymi ograniczeniami i odkrywając na nowo smak życia. Dlaczego warto wybrać się na EDK?
Ekstremalna Droga Krzyżowa na stałe wpisała się w krajobraz naszej wielkopostnej polskiej rzeczywistości. Dosłownie w krajobraz – mapa naszego kraju poprzecinana jest trasami EDK, po których nocą wędrują samotnie lub w małych grupach rzesze ludzi, mierząc się z własnymi ograniczeniami i odkrywając na nowo smak życia. Dlaczego warto wybrać się na EDK?
501 rejonów, 1090 tras, kilkadziesiąt tysięcy chętnych… i szansa na przełamanie marazmu, w który wpadamy podczas pandemii. 26 marca w 13 krajach na trasy Ekstremalnej Drogi Krzyżowej wyruszą piękni ludzie, którzy w doświadczeniu samotności i wyczerpania chcą odkrywać siebie – i Jezusa.
501 rejonów, 1090 tras, kilkadziesiąt tysięcy chętnych… i szansa na przełamanie marazmu, w który wpadamy podczas pandemii. 26 marca w 13 krajach na trasy Ekstremalnej Drogi Krzyżowej wyruszą piękni ludzie, którzy w doświadczeniu samotności i wyczerpania chcą odkrywać siebie – i Jezusa.
Wielki Post to nie tylko czas na pobożne refleksje o męce i śmierci Chrystusa. To przede wszystkim czas umierania dla świata, by Jezus ukrzyżowany w naszych grzechach mógł zmartwychwstać w naszym nawróceniu. Na nic zdadzą się modlitewne westchnienia i współczujące cierpiącemu Zbawicielowi łzy, jeśli nie będą one wyrazem naszego żalu nad własną niedoskonałością i całkowitego oddania się Sprawcy „zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają” (Hbr 5,9).
Wielki Post to nie tylko czas na pobożne refleksje o męce i śmierci Chrystusa. To przede wszystkim czas umierania dla świata, by Jezus ukrzyżowany w naszych grzechach mógł zmartwychwstać w naszym nawróceniu. Na nic zdadzą się modlitewne westchnienia i współczujące cierpiącemu Zbawicielowi łzy, jeśli nie będą one wyrazem naszego żalu nad własną niedoskonałością i całkowitego oddania się Sprawcy „zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają” (Hbr 5,9).
Na mocy chrztu wszyscy zostaliśmy wezwani do głoszenia Ewangelii. Przede wszystkim jednak mamy pamiętać, że namacalnym i najbardziej przekonującym dowodem na to, że życie według Ewangelii jest możliwe, jest świadectwo naszego życia. Jeśli jest mocne i radykalne, potrafi naprawdę zmiękczyć twarde serca tych, którzy uznali naukę Jezusa za utopię i włożyli ją między bajki.
Na mocy chrztu wszyscy zostaliśmy wezwani do głoszenia Ewangelii. Przede wszystkim jednak mamy pamiętać, że namacalnym i najbardziej przekonującym dowodem na to, że życie według Ewangelii jest możliwe, jest świadectwo naszego życia. Jeśli jest mocne i radykalne, potrafi naprawdę zmiękczyć twarde serca tych, którzy uznali naukę Jezusa za utopię i włożyli ją między bajki.
Unikajmy nadmiaru słów w wyznawaniu innym miłości. Każde trzecie i kolejne słowo oznacza, że istnieje jakiś powód czy motywacja miłości. Bezinteresowna miłość mówi tylko dwa słowa: kocham cię.
Unikajmy nadmiaru słów w wyznawaniu innym miłości. Każde trzecie i kolejne słowo oznacza, że istnieje jakiś powód czy motywacja miłości. Bezinteresowna miłość mówi tylko dwa słowa: kocham cię.
Rozumiemy, że mamy przebaczać zawsze, ale chyba w pewnych sytuacjach wolelibyśmy jednak, żeby przebaczenie było limitowane. Bo ileż można?!
Rozumiemy, że mamy przebaczać zawsze, ale chyba w pewnych sytuacjach wolelibyśmy jednak, żeby przebaczenie było limitowane. Bo ileż można?!
Często popełniamy błąd Szymona Piotra i gdy ktoś mówi o cierpieniu, to uciekamy się do sloganu: „Będzie dobrze!”. I zachowujemy się, jakbyśmy mieli na wszystko odpowiedź. A jeśli nie będzie dobrze?
Często popełniamy błąd Szymona Piotra i gdy ktoś mówi o cierpieniu, to uciekamy się do sloganu: „Będzie dobrze!”. I zachowujemy się, jakbyśmy mieli na wszystko odpowiedź. A jeśli nie będzie dobrze?
Jeśli Chrystus nie będzie dla mnie Tym, na kogo każdego dnia i w każdej sytuacji życia czekam, to będę budować moją wiarę jedynie na tym, co sam sobie wymyśliłem, co mi się wydaje. Wówczas możliwe są dwie postawy.
Jeśli Chrystus nie będzie dla mnie Tym, na kogo każdego dnia i w każdej sytuacji życia czekam, to będę budować moją wiarę jedynie na tym, co sam sobie wymyśliłem, co mi się wydaje. Wówczas możliwe są dwie postawy.