Chrześcijaństwo to zachwyt Jezusem i wyruszenie z Nim w drogę

Chrześcijaństwo to zachwyt Jezusem i wyruszenie z Nim w drogę
fot. Adrian Infernus / Unsplash

"Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania" (J 14,15). Kiedykolwiek słyszę to zdanie, nie mogę wyzbyć się skojarzenia z sytuacją, w której dwoje kochających się osób rozmawia ze sobą i padają słowa: "Naprawdę mnie kochasz? No to weź zrób to dla mnie, proszę...". I bywa, że tej drugiej osobie nie do końca to pasuje albo zwyczajnie nie widzi potrzeby oczekiwanego działania, lecz na taką prośbę odpowiada pozytywnie - czasami być może dla świętego spokoju, ale myślę, że częściej po prostu z miłości.

Podobnie bywa z przykazaniami. Niekiedy zupełnie nam z nimi nie po drodze. I nie wynika to z naszej złej woli, ale bardziej z wygodnictwa. Przykazania są bowiem bardzo wymagające. Ich treść idzie na przekór tego, jak funkcjonuje świat. Wygodniej jest więc odpuścić sobie, bo przecież nic wielkiego się nie stanie… I to prawda - nie stanie się miłość, a to wielka sprawa. Kiedy jednak pojawia się Jezus, który mówi: "Kochasz mnie? Proszę cię więc, byś żył inaczej". I jak tu nie ma zmięknąć serce temu, kto naprawdę darzy Go miłością i szacunkiem? Miłość do Jezusa ma być dla chrześcijanina pierwszą motywacją do zachowywania przykazań.

DEON.PL POLECA




Kolejne słowa, które dziś odnajdujemy w Ewangelii, roztkliwiają jeszcze bardziej: "Nie zostawię was sierotami: Przyjdę do was. Jeszcze chwila, a świat nie będzie już Mnie oglądał. Ale wy Mnie widzicie, ponieważ Ja żyję i wy żyć będziecie. W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was" (J 14,18-20). Nie będziecie sami! Nie jestem nauczycielem, który przedstawia wymagania i idzie dalej z tematem, lecz Przewodnikiem, który przedstawia cel i do niego prowadzi. W wierze chodzi o to, żeby nie iść na łatwiznę i nie zatrzymywać się tylko na tym, co zewnętrzne, ale pójść dużo, dużo dalej - wejść w zażyłą relację z Jezusem, zachwycić się Jego bezgraniczną miłością, a przez to mieć oczy zawsze otwarte na Jego obecność, której ludzie żyjący z dala od Niego nie będą dostrzegali.

"Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje" (J 14,21). Życie według przykazania miłości może być zewnętrznym znakiem tego, że człowiek żyje w bliskości z Bogiem. W tym miejscu trzeba znów powtórzyć jak mantrę, że chodzi jednak o coś więcej. Ewangeliczny styl życia nie może być dla mnie czymś narzuconym z góry, lecz ma naturalnie wypływać z mojego zakochania w Jezusie. W przeciwnym wypadku na kilometr będzie śmierdzieć ściemą, a fasada zewnętrznej religijności runie przy pierwszym, choćby niewielkim, zachwianiu się gruntu pod nogami, gdy przerośnie nas napotkana trudność bądź cierpienie.

Jest wielu ludzi, którzy zachowują przykazania - co do joty - i nie można im pod tym względem niczego zarzucić. Ale nie chce się z nimi przebywać, bo czuć, że czegoś im w tym wszystkim brakuje. Jest idealnie zachowane prawo, a nie ma miłosierdzia - ani do innych, ani do siebie samego, ani też… do Boga, którego traktują na zasadzie partnera w handlu wymiennym. Szczerze takim ludziom współczuję, bo zwyczajnie nie są szczęśliwi. Męczą się sami ze sobą, widząc swoje niedoskonałości. Nie są w stanie zaakceptować drugiego człowieka, który nie jest po ich myśli. Obrażają się na Boga, którego woli nawet nie próbowali poznać. Dlatego Jezus mówi jasno od czego zacząć - od miłości do Boga: "Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie" (J 14,21). Trzeba zacząć od świadomego wybrania Jezusa jako umiłowanego Pana i Przyjaciela. Taki wybór otwiera na przyjęcie Bożej Miłości i na poznanie Bożej natury.

Niby wszystko ładnie, pięknie, ale nasze rozważania dochodzą w tym momencie do punktu w którym trzeba zadać pytanie: czy w ogóle możliwe jest być jak Jezus? No jasne, że nie uda się to nam w stu procentach! Dobrze będzie, jak uda się to choćby kilka razy. Chrześcijaństwo to zachwyt Jezusem, opuszczenie dotychczasowego stylu życia i wyruszenie za Nim w drogę do Królestwa niebieskiego. Zdaje się, że o tym właśnie pisze Piotr w swoim liście: "Pana Chrystusa miejcie w sercach za Świętego i bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest" (1 P 3,15). Jezus przyniósł światu nadzieję, że jest lepsze miejsce niż ten padół łez, przywrócił ją tym, którzy pogrążeni byli dotąd w mroku grzechu i śmierci. Jego słowa, Jego gesty, Jego cuda - wszystko właśnie po to, by ludzie zaczęli żyć nadzieją na nowe życie w bliskości z Bogiem, by w ich przygasłych oczach znów pojawił się blask.

Nadzieja - jej potrzeba również dzisiaj, i to bardzo! O nią też chodzi w przykazaniach, które nie mają być powodem do wyrzutów sumienia, gdy nie uda się ich zachować, ale mają dawać mocne przekonanie o tym, że miłość jest zawsze lepszym wyjściem. Weźmy więc do serca wezwanie Piotra: "A z łagodnością i bojaźnią Bożą zachowujcie czyste sumienie, ażeby ci, którzy oczerniają wasze dobre postępowanie w Chrystusie, doznali zawstydzenia właśnie przez to, co wam oszczerczo zarzucają" (1 P 3,16). Wielką pomocą w naśladowaniu Chrystusa i w prowadzeniu życia według przykazań może być dość prosty zabieg: próbujmy wyobrazić sobie, że to, co w danej sytuacji chcemy powiedzieć lub zrobić, mówi i robi sam Jezus. Czy byłoby to do Niego podobne? Jak byśmy zareagowali, słysząc z Jego ust nasze słowa lub widząc nasze zachowanie w Jego wykonaniu?

Na zakończenie przytoczę fragment z Dziejów Apostolskich: "Filip przybył do miasta Samarii i głosił im Chrystusa. Tłumy słuchały z uwagą i skupieniem słów Filipa, ponieważ widziały znaki, które czynił" (Dz 8,5-6). Filip był prawdziwym świadkiem Chrystusa. Nie tylko o Nim opowiadał, ale działał Jego mocą. To nie musi być historia z przeszłości. To może być też historia o nas. Do dzieła więc! Kochajmy Pana, a On dokona w nas i przez nas naprawdę wielkich rzeczy!

Kierownik redakcji gdańskiego oddziału "Gościa Niedzielnego". Dyrektor Wydziału Kurii Metropolitalnej Gdańskiej ds. Komunikacji Medialnej. Współtwórca kanału "Inny wymiar"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Thomas Keating OCSO

Czym jest modlitwa głębi i jak zacząć ją praktykować?
W jaki sposób zasmakować jej duchowych owoców: pokoju, skupienia, poczucia Bożej obecności?
Jak łączyć kontemplację z działaniem?

Ojciec Thomas Keating (1923–2018), założyciel i duchowy...

Skomentuj artykuł

Chrześcijaństwo to zachwyt Jezusem i wyruszenie z Nim w drogę
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.