Na dobranoc i dzień dobry - Mt 18, 1-5. 10-14

Na dobranoc i dzień dobry - Mt 18, 1-5. 10-14
(fot. pimpampum / Foter / Creative Commons Attribution-NonCommercial-NoDerivs 2.0 Generic / CC BY-NC-ND 2.0)
Logo źródła: Na dobranoc Mariusz Han SJ

Zagubić się i wrócić…

Spór o pierwszeństwo. Zgorszenie. Owca zabłąkana

Uczniowie przystąpili do Jezusa z zapytaniem: «Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?». On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł:  «Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje.

Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie.

DEON.PL POLECA

Jak wam się zdaje? Jeśli kto posiada sto owiec i zabłąka się jedna z nich: czy nie zostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu na górach i nie pójdzie szukać tej, która się zabłąkała? A jeśli mu się uda ją odnaleźć, zaprawdę, powiadam wam: cieszy się nią bardziej niż dziewięćdziesięciu dziewięciu tymi, które się nie zabłąkały. Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych».

Opowiadanie pt. "O czapce i wujku"

Jest takie pouczające opowiadanie Sławomira Mrożka (pt. "Koegzystencja"), które doskonale przedstawia perfidną taktykę diabła.

Żył sobie gorliwy proboszcz, który cały swój czas poświęcał parafii: pracował od świtu do nocy. I oto pewnego razu wróciwszy do domu, zastał przy stole diabła w czerwonej, dżokejskiej czapeczce. Zmęczony staruszek zapytał tylko krótko i niegościnnie: - Czego?! -Właściwie to niczego, po prostu jestem. Ale nie obawiaj się. Posiedzę sobie, to wszystko.

Ksiądz zdając sobie sprawę z natury diabelskiej, obiecał sobie, że rozprawi się z szatanem zaraz potem: gdy tylko zdejmie buty... gdy zaparzy herbatę... gdy odmówi brewiarz... gdy poczyta książkę... gdy się zdrzemnie... gdy nieco odpocznie... I tak spokojny, grzeczny diabeł uśpił czujność duszpasterza, który w końcu - jako praktyk - wykonkludował: Niech sobie siedzi, mnie on nie przeszkadza, tu go mam na oku i dopóki tu jest, nie może szkodzić innym.

I tak pleban spędził pierwszą noc razem z diabłem. Dziwił się tylko potem rano, że mimo obecności diabła, spał jak zazwyczaj głęboko i bez złych snów. Kiedy opuszczał plebanię, aby udać się do swych codziennych obowiązków parafialnych, diabeł odprowadził go do drzwi spojrzeniem. Tym samym spojrzeniem przywitał go na wieczór. Był jak wierny, dobrze wychowany pies, a nie kosztował nic. Ksiądz przypomniał sobie wczorajsze postanowienie przepędzenia nieproszonego gościa, ale znowu wzięły górę praktyczne argumenty: On mi nic nie robi, ja mu nic nie robię; u mnie jest nieszkodliwy, a jak spróbuje coś robić, to mam egzorcyzmy.Ale diabeł nie próbował nic robić. I ksiądz nie pytał o nic. Po prostu nie odzywali się do siebie. Ksiądz wracał zmęczony i szedł spać, a diabeł czuwał. I tak się między nimi jakoś ułożyło.

Spokój zakłócił biskup, który przybył na wizytację. Kościół znalazł w doskonałym stanie, duszpasterstwo wzorowe. Na koniec chciał jeszcze zobaczyć plebanię. Proboszcz przeraził się, ale odmówić nie mógł. Przekonany; że teraz wybuchnie skandal i kompromitacja na całego, otworzył drzwi do swego mieszkania. A tu - ku zaskoczeniu duchownego - pokój pusty, diabeł zniknął.

Biskup rozejrzał się i już miał pochwalić skromne mieszkanie, gdy dostrzegł czerwoną czapeczkę, którą diabeł zostawił na stole. Z niemym zapytaniem przeniósł wzrok na proboszcza; bo wydało mu się to dziwne, aby taka dostojna osoba używała takiego nakrycia głowy. - To... to mój siostrzeniec... odwiedza mnie czasami skłamał proboszcz. Biskup pokiwał głową ze zrozumieniem i wyraził zadowolenie z ogólnego stanu parafii. Kiedy ksiądz został sam w mieszkaniu, diabeł wyszedł z szafy, w której się ukrył. Zbliżył się do proboszcza i z ohydnym uśmiechem triumfu, wykrzywiając paszczę, zawołał radośnie: - Wujku!

Refleksja

Szatan ma wiele sposobów, aby zawładnąć człowiekiem. Działa często tak subtelnie, że nikt za nas nawet nie zorientuje się kiedy i jak zło dostaje się do umysłu i serca. Wszelkie subtelności szatanowi nie są obce. Wszystko po to, aby osiągnąć swój cel zawładnięcia i w końcu zniszczenia człowieka. Szatan jest w tym nieustępliwy i cierpliwy. Wie, że stawką jest jego być, albo nie być. Wie, że jeśli człowiek nie da mu dostępu, wtedy jego wpływy systematycznie maleją i przestaje istnieć…

Jezus miał świadomość, że nikt z nas nie jest doskonały. Popełniamy wiele błędów, przewinień i grzeszków, które niszczą nam nasze codzinne życie. To nas martwi, ale za to cieszy szatana, któremu jeśli nie wypowiemy wojny, wtedy będzie cierpliwie czekał, aby w odpowiednim momencie z siłą zaatakować. Jezus zatem zaleca, abyśmy szybko podnieśli się po grzechu, aby nadawać naszemu życiu "nowy sens". Wszsytko po to, aby nie dawać do niego dostępu temu, który chce nas zniszczyć duchowo, moralnie, psychicznie i w konsekwencji również i fizycznie…

3 pytania na dobranoc i dzień dobry

1. Dlaczego nie można dać się opanować szatanowi?
2. Dlaczego warto uczyć się na własnych błędach?
3. Dlaczego trzeba szybko podnieść się po popełniniu grzechu?

I tak na koniec...

Jeśli kiedykolwiek się zgubisz, wyciągnij po prostu rękę.
Tylko tak będziesz mógł czegoś dosięgnąć... (autor nieznany)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na dobranoc i dzień dobry - Mt 18, 1-5. 10-14
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.