Na świętego Marcina…

Na świętego Marcina…
Św. Marcin z Tours - Bene Riobó, CC BY-SA 4.0 www.creativecommons.org, via Wikimedia Commons

Na świętego Marcina, czyli… 11 listopada Kościół wspomina świętego biskupa, Marcina z Tours. To właściwy święty na nasze czasy, albo raczej problemy. Szczególnie dwie przestrzenie możemy mu powierzyć. Pierwsza to Europa Zachodnia i Wschodnia, które ciągle są w drodze (wydaje się bardzo wyboistej), do tego, by w pełni mówić jednym głosem – żyć w jedności. Druga to ubodzy, których tysiące przemierzają świat w poszukiwaniu lepszego życia.

A gdzie w tym św. Marcin – święty „niepodzielonego chrześcijaństwa” – czczony przez katolików, prawosławnych, ewangelików czy anglikanów? Wystarczy popatrzeć na drogi i miejsca, z nim związane, poznać życie i pamiętać o symbolicznym geście miłosierdzia – połowie płaszcza, którą oddał żebrakowi.

Święty Marcin to popularny patron wielu – dzieci, hotelarzy, jeźdźców, kawalerii, kapeluszników, kowali, krawców, młynarzy, tkaczy, podróżników, więźniów, właścicieli winnic, żołnierzy… i żebraków. Pojawia się w naszej tradycji w ponad 40 przysłowiach oraz wielu różnych zwyczajach. Pod jego wezwaniem jest ok. dwustu kościołów w Polsce, ale we Francji, której jest patronem istnieje ich ok. 4000, we Włoszech jest 700, a 500 w Hiszpanii. Ponadto o szczególnym znaczeniu tego świętego dla Europy może świadczyć fakt funkcjonowania tzw. „Drogi św. Marcina” (Via Sancti Martini), która wiedzie przez miejsca z nim związane. Czyli „pójść śladami” tego świętego można nie tylko w wymiarze duchowym… można przemierzyć 1800 km.  Począwszy od Węgier przez Słowenię (Maribor i Lublanę). Dalej do Wenecji i Mediolanu. Następnie Doliną Aosty i małą przełęczą św. Bernarda – przez Alpy. We Francji przez Albertville, Lyon do Tours. 

DEON.PL POLECA

Kim był ten, który jako pierwszy wyznawca, a nie męczennik, odbierał cześć świętego w Kościele Zachodnim?

Otóż wiemy, gdzie się urodził. Przyszedł na świat w pogańskiej rodzinie na terenie rzymskiej prowincji Panonii, czyli dzisiejszych Węgier. Jego ojciec był wojskowym, a chłopiec otrzymał imię Martinus odwołujące się do rzymskiego boga wojny Marsa. Niestety mamy problemy z precyzyjnym określeniem daty przyjścia na świat. W 2016 roku Kościół świętował 1700. rocznicę jego narodzin i od Szombathely na Węgrzech po bazylikę św. Marcina w Tours we Francji, gdzie czczone są jego doczesne szczątki, wiele się działo. Należy jednak należy zauważyć, że poza rokiem 316 pojawia się i 336/7 rok. Kolejna „niepewność” pojawia się w odniesieniu do okresu, który św. Marcin, spędził w rzymskich legionach – kilka czy dwadzieścia kilka lat?

Natomiast z tym właśnie etapem życia związana jest sytuacja, która świadczy o szczególnej wrażliwości naszego patrona. A gest miłosierdzia, jaki wykonał inspiruje wielu – od artystów, zwłaszcza malarzy, po zwykłych ludzi.

Oddał wszystko, co mógł…

W legendzie spisanej przez Jakuba de Voragine możemy przeczytać, że pewnego zimowego dnia św. Marcin przejeżdżając przez bramę Amiens (od 338 roku Marcin służył w Galii) spotkał jakiegoś biedaka, który był nagi i nie dostał jeszcze od nikogo jałmużny. Zrozumiał tedy Marcin, że to on właśnie powinien pomóc biedakowi, wyciągnął więc miecz i rozciął na dwoje płaszcz, który miał na sobie. Następnie oddał biednemu jedną część, a drugą okrył się znowu. Następnej nocy ukazał mu się Chrystus, ubrany w tę część jego płaszcza, którą dał biednemu i tak rzekł do aniołów, którzy Go otaczali: „W tę szatę ubrał mnie Marcin, który jeszcze jest katechumenem!”.

Niektórzy mogliby zapytać, dlaczego w ręce biedaka nie trafił cały płaszcz? Otóż jak to jest wyjaśniane, tylko jedna połowa okrycia należała do legionisty, druga była własnością wojska – garnizonu. Legionista Martinus oddał wszystko, co mógł.

Św. Marcin oddaje połowę płaszcza żebrakowi - Elcom.stadler, CC BY-SA 4.0 www.creativecommons.org, via Wikimedia CommonsŚw. Marcin oddaje połowę płaszcza żebrakowi - Elcom.stadler, CC BY-SA 4.0 www.creativecommons.org, via Wiki. Comm.Droga do Boga

Chrześcijan na swej drodze przyszły święty spotkał, kiedy był dziesięcioletnim chłopcem. Mieszkał wtedy wraz z rodziną w Pawii, ale nie dane mu było w tym czasie przyjąć chrztu. Niechętna temu była rodzina. Złamałoby to karierę chłopaka. Marcin pozostał więc katechumenem. Przygotowywał się do sakramentu, który ostatecznie przyjął dopiero jako dorosły.

Stanie się chrześcijaninem zadecydowało o jego dalszej drodze. Legiony nie były miejscem dla wierzących, ponieważ wyznawcom Jezusa nie godziło się przelewać krwi. Dlatego do swego dowódcy skierował Marcin słowa: Do dziś służyłem ci jako żołnierz, pozwól, bym w przyszłości mógł walczyć dla Boga… i nie bez trudności, zakończył służbę wojskową. Rozpoczął inną. 

Ojciec życia zakonnego we Francji

Udał się do biskupa Poitiers, św. Hipolita. Został jego uczniem, z czasem diakonem i kapłanem. Wiódł pustelnicze życie na wyspie. Dzięki niemu powstał pierwszy, założony w 361 roku, klasztor w Galii.

Skuteczna modlitwa w problemach finansowych

Po 10 latach w 371 roku, ojciec życia zakonnego we Francji i słynący ze świętości skromny mnich, został wybrany biskupem Tours. Jak mówi legenda, nie chciał przyjąć funkcji. Ukrywał się w klasztornej szopie, ale spłoszone ptactwo zdradziło, gdzie się schował. Wierni przywiedli go siłą do katedry i błagali, by został ich pasterzem. A kiedy już przyszło Marcinowi wypełniać obowiązki związane z powierzoną funkcją był ze swoim ludem. Nie dla niego było dostatnie życie. Nie mieszkał przy katedrze, ale w pustelni, która stała się z czasem klasztorem Marmoutier – ważnym centrum życia monastycznego na Zachodzie.   Jego dni wypełniała pokuta za grzechy wiernych, umartwienie, zakładanie klasztorów, praca misyjna zwłaszcza wśród ludności wiejskiej. Biskup burzył pogańskie świątynie, wycinał święte gaje. Czynił liczne cuda i oczywiście wspomagał ubogich.

Św. Marcin, zmarł 8 listopada 397 roku w trakcie jednej ze swoich podróży. Wspominamy go 11 listopada, w dzień pogrzebu, który był wielką uroczystością w Tours.

W ikonografii zachodniej św. Marcin pojawia się jako legionista na białym koniu, oddający część swojego płaszcza biedakowi. Na Wschodzie jest biskupem z pastorałem. Atrybutami świętego są: gęś, dzban, koń, księga, model kościoła, dwa psy lub żebrak oraz rozcięty płaszcz.

DEON.PL

Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i jezuici.pl;

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Praca zbiorowa

Święty Józef jest wyjątkowym opiekunem. Wstawia się za wiernymi uciekającymi się do niego we wszelkich potrzebach. Z równie wielką uwagą wysłuchuje modlitw o rozwiązanie drobnych, codziennych problemów, jak i próśb dotyczących spraw trudnych, a nawet...

Skomentuj artykuł

Na świętego Marcina…
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.