"Nienawidzę Putina i chciałabym go zabić". Czy to grzech?
- Mam w sobie taką nienawiść do Putina, że chciałabym go zabić. Czy powinnam się z takich myśli wyspowiadać? - to pytanie, które o. Remi Recław SJ dostaje od wielu matek. W niedawno opublikowanym nagraniu zakonnik wyjaśnia, czy można komuś źle życzyć i kiedy trzeba się z tego wyspowiadać.
"Nienawidzę Putina i mogłabym go zabić"
Jak uważa jezuita, z takich myśli nie trzeba się spowiadać, ale tylko do pewnego momentu. Z początku nie jest to bowiem grzech, tylko bardzo konkretna pokusa do grzechu. Chcieć kogoś zabić jest czymś złym, nawet, jeśli są jakieś racje ku temu, bo ten ktoś czyni tyle zła, że w odpowiedzi na zło pojawia się chęć odwetu.
- Ta chęć odwetu: "zabiłabym go, gdybym mogła", to jest pokusa. Możesz w to wejść - i to jest wejście w pokusę. Wtedy zaczynasz z nią współpracować i twoje serce zaczyna chorować. I tutaj już jest przestrzeń na nienawiść, i z tego trzeba się już spowiadac, bo serce choruje - stanowczo podkreśla zakonnik.
Pokusie trzeba się przeciwstawić
Gdy się pojawiają takie myśli: "zabiłabym go, gdybym mogła" - trzeba się im przeciwstawić - tłumaczy o. Remi Recław. Jezuita stawia sprawę jasno: to nie znaczy, że tego człowieka nie powinna spotkać sprawiedliwość, osąd. Ale czym innym jest sprawiedliwość, a czym innym pozwalanie na to, żeby moje serce kogoś nienawidziło. Nawet, jeśli powody są poważne, jak wojna, to chęć zabicia kogoś to pokusa i trzeba z nią walczyć.
Posłuchaj całego nagrania:
Skomentuj artykuł