Patronka kobiet, których dzieci zeszły na złą drogę - św. Monika
Monika jest wspominana jako święta córka, żona, synowa, w końcu matka. Czy może być wzorem dla współczesnych kobiet? Miała surową piastunkę, rodziców, którzy wydali ją młodo za starszego o 20 lat urzędnika, statecznego, ale i porywczego poganina. Miała teściową, z którą nie zgrały się wrażliwością i w końcu syna, zdolnego acz leniwego, ceniącego sobie swobodne życie. Która z kobiet nie odnajdzie w niej odniesienia do własnego życia i doświadczeń? Kościół wspomina św. Monikę 27 sierpnia.
Jej życie przypada na IV wiek. Stawia się ją za wzór matczynej miłości. Jest patronką kościelnych stowarzyszeń matek oraz wdów. Ją także przyzywa wiele kobiet jako orędowniczkę w bolesnych chwilach, gdy dziecko schodzi na złą drogę?
Współczesne matki bez trudu będą w stanie zrozumieć jej troski – syn rozdarty między nią, wrażliwą, subtelną, głęboko wierzącą, a ojcem poganinem. Był zdolny, łatwo się uczył, ale był też leniwy i ponad wszystko cenił sobie swobodne życie. Związał się z kobietą, z którą miał nieślubne dziecko. Pociągały go uciechy tego świata. I choć Augustyn, jej pierworodny, opamiętał się i nawrócił, to jednak związał się z sektą manichejczyków. Nawet, gdy był bliski śmierci, nie chciał się ochrzcić. Św. Monika musiała czekać 33 lata, aby jej syn urodził się na nowo, dla Boga. Po latach, sam nawrócony Augustyn, biskup Hippony, ojciec Kościoła i doktor Kościoła, wyznawał: „w swoim czystym sercu, pełnym wiary w Ciebie, bardziej cierpiała rodząc mnie ku wiecznemu zbawieniu niż niegdyś rodząc cieleśnie”.
Modlitwa ojca do św. Józefa o nawrócenie swoich dzieci
Monika przyszła na świat ok. 332 roku w Tagaście (Afryka Północna). Pochodziła z chrześcijańskiej rodziny. W jej wychowaniu szczególną rolę odegrała surowa piastunka. O jej losie i zamążpójściu młodej dziewczyny zadecydowali rodzice. Wybrali dla niej statecznego urzędnika… choć starszego o około 20 lat poganina. Na dodatek mąż miał gwałtowny charakter i nie zawsze akceptował głęboką wrażliwość i religijność młodej Moniki. Relacje z teściową także pozostawiały wiele do życzenia. To były okoliczności jej życia. Po latach Monika w końcu zjednała sobie teściową, a i mąż przed śmiercią przyjął chrzest. Monika owdowiała, kiedy miała 39 lat, a tym co stało się jej szczególną troską, to dzieci. Najwięcej problemów sprawiał pierworodny syn, Augustyn. Jego życiowe wybory były powodem wielkiego smutku dla niej. Kiedyś jeden z biskupów miał ponoć powiedzieć do żalącej się przed nim matki: „Proś dalej, nic więcej. Nie jest możliwe, aby poszedł na zatracenie syn tylu łez”. Wieloletnie, cierpliwe wołanie matki „do nieba” zostało w końcu wysłuchane. Wcześniej, jednak, Monika podążała za swoim błądzącym po manowcach dzieckiem.
Św. Monika - Luis Tristán, Public domain, via Wikimedia CommonsUdała się za nim do Kartaginy, potem do Rzymu i Mediolanu. To właśnie tam Augustyn spotkał św. Ambrożego. Słuchał go i pod wpływem jego kazań nawrócił się i przyjął chrzest. Monika była szczęśliwa, choć nie wiedziała jaką drogą pójdzie jej syn. Nie przewidywała, że zostanie księdzem, biskupem, świętym, ojcem i doktorem Kościoła.
Modlitwa oddania św. Karola de Foucauld
Warto też dodać, że sam Augustyn wystawił matce najpiękniejszy pomnik, jaki może podarować uratowane przed zatraceniem dziecko. W swoich „Wyznaniach” ukazuje wzór bezgranicznej i delikatnej zarazem matczynej miłości, która modlitwą ocaliła mu życie. Jej radość z przemiany syna nie trwała niestety długo. Czekając w Rzymie na statek powrotny do Afryki, Monika zachorowała na febrę. Umierała jednak spokojna, bo w ostatnich chwilach wyznawała wobec syna, że „niczego już nie spodziewam się na tym świecie. To jedno zatrzymywało mnie dotąd, że chciałam… widzieć cię chrześcijaninem…”.
Została pochowana w 387 roku w Ostii. Później jej doczesne szczątki trafiły do Francji. W XV wieku wróciły do Rzymu. W ikonografii ukazywana jest w stroju wdowy. Atrybutami są: książka, krucyfiks czy różaniec.
Skomentuj artykuł