Pięć mitów na temat dziewic konsekrowanych. To efekt domyślania się, kim właściwie są
Ich powołanie dla wielu osób pozostaje zagadką nie do rozwiązania. Zdumienie, oburzenie, obraźliwe i niewybredne komentarze - to część reakcji, z jakimi spotykają się informacje dotyczące kobiet ze stanu ordo virginum. Faktem jest, że ta nietypowa ścieżka życiowa obrosła już w pewne mity, skwapliwie powielane w internetowych dyskusjach. Wyjaśniamy pięć z nich.
Mit pierwszy: istnieje „zakon dziewic konsekrowanych”
Powołanie do bycia dziewicą konsekrowaną jest często źle rozumiane przez społeczeństwo. Przyczynia się do tego m.in. fakt, że wybór takiej drogi nie jest tak powszechny jak np. kapłaństwo czy powołanie zakonne oraz to, że dopiero w 1970 roku ta chrześcijańska ścieżka życiowa została oficjalnie przywrócona. Wcześniej przez niemal tysiąc lat jedyną możliwością dla kobiet chcących poświęcić życie Bogu było wstąpienie do zakonu.
Być może stąd bierze się współczesna niewiedza: wiele osób jest przekonanych, że dla kobiet jedynym sposobem na realizowanie powołania do życia konsekrowanego jest wstąpienie do zgromadzenia zakonnego. Tymczasem stan dziewic konsekrowanych, żyjących samotnie i pracujących zawodowo w wybranym przez siebie miejscu jest jedną z normalnych ścieżek realizowania powołania – podobnie jak konsekrowane wdowy czy pustelnice.
Mit drugi: „dziewice” są tylko z nazwy, bo do stanu dziewic może dołączyć wdowa
Dziewicą konsekrowaną może zostać kobieta, która jest stanu wolnego i nigdy nie wyszła za mąż. To oznacza, że wdowa, która ma za sobą historię małżeństwa, nie może już zostać dziewicą konsekrowaną. Wdowy, które po śmierci męża chcą poświęcić swoje życie Bogu, zostają włączone do stanu wdów konsekrowanych. Nie szukają wtedy kolejnego związku, pozostają „wolne dla Boga”, ale dalej pełnią swoje role rodzinne - mamy, babci, siostry itp. – i zawodowe. Ich dodatkowym zdaniem staje się troska duchowa o Kościół, zwłaszcza ten najbliższy, czyli swoją rodzinę i środowisko.
Mit trzeci: dziewica konsekrowana musi pracować w Kościele
Panuje też przekonanie, że kobieta, która została włączona do grona dziewic konsekrowanych, musi pracować w strukturach Kościoła jako np. katechetka, zakrystianka czy administracyjna pracownica kościelnej organizacji, a do pracy wysyła ją biskup diecezjalny. Nic bardziej mylnego: to do dziewicy należy wybór swojej ścieżki zawodowej, a wśród kobiet należących do ordo virginum są m.in. nauczycielki (niekoniecznie religii), rzeczniczki, lekarki, pisarki, dziennikarki czy wykładowczynie. Bywają też tancerkami, zajmują się muzyką. Dziewice konsekrowane mogą prowadzić np. swoje gabinety: można je spotkać w zawodzie psychologa, pedagoga, psychiatry czy terapeuty.
Mit czwarty: dziewica konsekrowana musi nosić znak swojego stanu
Po czym poznać dziewicę konsekrowaną, gdy zobaczymy ją na ulicy? Odpowiedź brzmi: po niczym. Panie z ordo virginum, podobnie jak konsekrowane wdowy, nie mają obowiązku noszenia żadnych zewnętrznych znaków swojej przynależności do stanu dziewic, choć część z nich nosi obrączkę poświęconą przy obrzędzie konsekracji. To jasne, że ich ubiór nie będzie wyzywający ani niestosowny, ale nie musi też podkreślać ich przynależności, jak to jest w przypadku sióstr zakonnych ze zgromadzeń habitowych.
Tak naprawdę można się nawet nie zorientować, że kobieta, którą znamy ze swojej społeczności, należy do stanu dziewic konsekrowanych, dopóki sama się z nami tą informacją nie podzieli.
Mit piąty: dziewice konsekrowane to „kobiety, których nikt nie chciał”
To bardzo krzywdzące stwierdzenie często wypowiadane przez mężczyzn (choć na podobną „refleksję” silą się czasem także i kobiety) pokazuje, jak trudne bywa zrozumienie idei zachowania seksualnej wstrzemięźliwości przez całe życie. Jeśli kobieta rezygnuje ze związku i z seksu, coś musi być z nią nie tak, więc na pewno jest nieatrakcyjna, ma trudny charakter albo inną cechę, która „zniechęca do niej mężczyzn”.
I ten mit na temat dziewic konsekrowanych pozwolimy sobie pozostawić bez komentarza, bo jest równie prawdziwy jak stwierdzenie, że do seminarium czy zakonu idą wyłącznie brzydcy, zaniedbani i nieatrakcyjni mężczyźni wyłącznie dlatego, że "żadna ich nie chciała".
DEON.pl / mł
Skomentuj artykuł