Rekolekcje dla spóźnionych - #3
Poczucie grzechu, które nam czasem doskwiera świadczy o tym, że miłość w nas całkowicie nie umarła. Doświadczenie grzechu to nie przekroczenie prawa, ale zdrada w miłości do Boga i do człowieka.
Gdyby nasza miłość była doskonała, wtedy nie potrzebowalibyśmy żadnego prawa - prawem byłoby przykazanie miłości. Tymczasem jednak wciąż potrzebujemy nowych przykazań, instrukcji i przepisów. Im mniej miłości między nami, tym więcej - niestety - trzeba nam formalnych regulacji. Paradoksalnie jednak fakt, że nie postępując zgodnie z logiką miłości, popadamy w grzechy, to, że mamy poczucie grzechu, świadczy o tym, że miłość w nas nie umarła, że bardzo nam zależy na Bogu i człowieku, że jest nam przykro, że nie kochamy tak, jak byśmy chcieli kochać.
- grzechu nie należy rozumieć jako przekroczenie przepisu prawa, ale jako na dramat zdradzonej miłości
- nawet własną słabość, oddalenie i zagubienie należy przeżywać w łączności z Bogiem, a nie w izolacji: Jego zraniliśmy, On nas leczy i wybacza
- miłość Boga do nas dlatego jest doskonała, że zawiera się w niej przebaczenie i nieskończone miłosierdzie (które naprawdę nie ma granic)
- przez swoją miłość Bóg broni nas przed samotnością, która może stać się ciężarem nie do uniesienia, dlatego On sam puka do naszych serc, do tego też inspiruje dobrych ludzi, którzy raz po raz pojawiają się obok
Pozwólmy więc kochać się Bogu i nie uciekajmy przed Jego uczuciem, w zamian oferując Mu to samo: na naszą miarę, tak, jak nas na to stać.
Skomentuj artykuł