Bóg myśli inaczej
"Jaki masz obraz Boga, taki też będziesz miał obraz Kościoła oraz państwa jako struktury politycznej w społeczeństwie".
Środa, II Tydzień Wielkiego Postu (Jr 18,18-20; Mt 20,17-28)
W dzisiejszej Ewangelii dochodzą do głosu dwa różne wyobrażenia o Bogu i Jego Królestwie. Autorami pierwszego z nich są matka i jej dwaj synowie: Jakub i Jan. Według nich, Jezus jako reprezentant Boga idzie do Jerozolimy, by w niej dać początek potężnemu ruchowi, organizacji, która przewyższy rozmiarami i potęgą największe ludzkie mocarstwa, jak choćby ówczesne Imperium Rzymskie. Bóg okaże wreszcie swoją świętość, wszechmoc, swój brak akceptacji dla zła, grzechu i grzeszników. Jeśli do tego mesjańskiego wyobrażenia dodamy jeszcze surowy sąd nad wszystkimi narodami pogańskimi, szczególnie tymi, które uciskały Izraela, to wydaje się czymś oczywistym, że ambitna matka prosi Jezusa o dwa najwyższe urzędy w rozpoczynającym się panowaniu Mesjasza. Być przy Mesjaszu, to korzystać z Jego splendoru, władzy i prestiżu.
Ale Jezus ma inne wyobrażenia o Mesjaszu i Jego królestwie. Jezus - Syn Boży, Ten, który zna Ojca w niebie, wie, że stał się człowiekiem, by pokornie i w miłości służyć innym, by wydać swoje życie mocy zła, grzechu, cierpienia i śmierci. Jezus - Bóg dobrowolnie wyzbył się wszystkiego, co do tej pory w świadomości ludzkiej kojarzyło się z Bogiem, a więc moc i potęga. Według Jezusa, to nie my służymy Bogu, ale to Bóg służy nam - oddaje swoje życie. Moc Jezusowego Królestwa budowana jest nie na potędze i wszechmocy, nie na panowaniu nad innymi, ale na zaufaniu w przemieniającą moc miłości Boga, która w Jezusie rezygnuje z tych boskich atrybutów. Ta miłość umiera w zamian za grzesznika, znosi następstwa grzechów popełnionych przez całą ludzkość i w postawie posłuszeństwa mówi Ojcu "TAK", ufając, że miłość jest silniejsza od grzechu i śmierci. Właśnie na tym polega zmartwychwstanie, o którym Jezus mówi swoim uczniom.
Czasem zbyt słabo zdajemy sobie sprawę, że Kościół w przeszłości był dość mocno przywiązany do triumfalizmu, który reprezentuje matka i jej synowie z dzisiejszej Ewangelii. Widoczne to było zwłaszcza w przedstawianych obrazach Bogu i w sposobie przepowiadania Dobrej Nowiny.
Francuski historyk Jean Delumeau, który w swej książce "Grzech i strach. Poczucie winy w kulturze Zachodu XIII - XVIII" prześledził ten wątek, uważa, że takie nauczanie Kościoła doprowadziło do dechrystianizacji dzisiejszej Europy. Nawet dzisiaj zwolennicy abpa Marcela Lefebvre’a twierdzą, że uchwalenie przez Sobór Watykański II dekretów o ekumenizmie czy o wolności religijnej, było zdradą prawowiernej doktryny Kościoła. Sobór zapoczątkował proces przemiany w myśleniu o Bogu. To dzieło trwa nadal i nie jest zakończone. Jeden ze znawców katolickiej nauki społecznej, bodajże E. Brunner, powiedział: "Jaki masz obraz Boga, taki też będziesz miał obraz Kościoła oraz państwa jako struktury politycznej w społeczeństwie".
Dzisiejsza Ewangelia jest dla nas w tym procesie kolejną lekcją. Warto i trzeba ją odrobić!
Zdzisław Wojciechowski SJ, wyświęcony na kapłana w TJ 31.07.1983 roku. Pracował przez 17 lat w różnych ośrodkach akademickich (KUL, Toruń, Szczecin, Warszawa). Od 1993 roku udziela indywidualnych Ćwiczeń Duchowych. Duszpasterz "Małżeńskich Dróg"(www.malzenstwo.pl), Męskich Wspólnot w Połowie Drogi (Gdynia, Gdańsk, Warszawa:www.wpolowiedrogi.pl). Zainteresowania i hobby: Biblia, Judaizm, Katolicka Nauka Społeczna, duchowość ignacjańska, muzyka poważna, teatr, rower, brydż. Aktualnie mieszka w Warszawie na Starym Mieście, pracuje przy Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej (www.laskawa.pl)
Skomentuj artykuł