"Czy rodzice mogli na mnie ściągnąć przekleństwo?" #PSYCHOMITY

(fot. depositphotos.com)

Nie zaskakuje mnie to, że osoby, których życie układa się nie tak, jakby sobie tego życzyły, rozpaczliwie próbują znaleźć jedną konkretną przyczynę swoich kłopotów. Czasami szukamy jej wśród zjawisk nadprzyrodzonych, takich jak klątwa czy grzech międzypokoleniowy.


"Mam sporo problemów w życiu. Czasami już nie daję sobie rady. Myślę, że to przez trudne dzieciństwo. Rodzice chyba zaciągnęli na mnie grzech pokoleniowy. Wybrałem się do psychologa, ale usłyszałem, że to nie jest możliwe. Jak się od tego uwolnić. Czy rodzice mogli mnie obciążyć problemami?"


Większość z nas zapytana o to, co dali nam rodzice, odpowie, że zapewnili nam oni wykształcenie, wpoili podstawowe zasady moralne, a być może do dziś pomagają nam w niektórych obowiązkach. Tak naprawdę jednak rodzice kształtują nas na znacznie głębszym poziomie - to od nich dowiadujemy się, kim i jacy jesteśmy, to oni tworzą obraz nas samych, jaki później mamy w głowie przez lata. Niestety czasami zdarza się tak, że ten rodzicielski przekaz bywa powodem poważnych trudności.

DEON.PL POLECA

Emocjonalny spadek po rodzicach

W życiu prawie każdego z nas rodzice są pierwszymi osobami znaczącymi - to do nich przywiązujemy się jeszcze w okresie niemowlęcym, to oni zaspokajają (albo frustrują) naszą potrzebę bezpieczeństwa i akceptacji. Jednym z najbardziej destrukcyjnych dla psychiki dziecka doświadczeń jest odrzucenie przez mamę lub tatę - albo ich emocjonalna niedostępność. Osoby, których relacja z rodzicami nie była bliska i ciepła, często mają w dorosłym życiu poważne trudności z nawiązywaniem relacji (na przykład panicznie boją się odrzucenia) - podobnie jak ludzie, którzy doświadczali przemocy, często wchodzą później w przemocowe związki albo same stają się sprawcami przemocy. Nie jest to jednak efektem klątwy rodzinnej, lecz faktu, że nasze rodziny pochodzenia (czyli te, w których się wychowujemy) "wyposażają" nas w pewien wzór relacji, który na zasadzie powtórzenia często "odtwarzamy" w dorosłości - bo tylko taki znamy, bo towarzyszy nam tak zwany przymus powtarzania, bo podświadomie chcemy znaleźć się w takiej sytuacji jeszcze raz, by ją naprawić, bo nauczono nas, że nie zasługujemy na nic innego…

Do tego dochodzą jeszcze pewne przekazy transgeneracyjne (międzypokoleniowe), które nieraz przyjmują bardzo obciążającą postać - na przykład "nie wolno ufać mężczyznom, bo oni tylko wykorzystują i porzucają". Jeśli taki komunikat powtarzany jest w rodzinie z babki na matkę i z matki na córkę, to możemy spodziewać się, że młoda kobieta również (tak jak jej krewne) będzie miała trudności ze zbudowaniem satysfakcjonującej relacji z partnerem. I znowu - nie będzie to wynik przekleństwa, lecz naleciałości rodzinnych. Na szczęście nikt nie jest "skazany" na powtarzanie rodzinnych schematów - tutaj pomocna jest psychoterapia, podczas której bada się i omawia rodzinne przekazy, a także sposób nawiązywania relacji przez rodziców i krewnych oraz ich stosunek do nas i siebie nawzajem. Wspólnie z terapeutą pacjent może zastanowić się nad tym, w jaki sposób emocjonalna scheda po rodzicach wpływa na jego życie i co zrobić, aby przestała się ona kłaść cieniem na jego funkcjonowanie prywatne i zawodowe.

Przed Bogiem odpowiadamy solo

Nie zaskakuje mnie to, że osoby, których życie układa się nie tak, jakby sobie tego życzyły, rozpaczliwie próbują znaleźć jedną konkretną przyczynę swoich kłopotów. Czasami szukamy jej wśród zjawisk nadprzyrodzonych, takich jak klątwa czy grzech międzypokoleniowy - wydają się one prostsze (i przez to bardziej "atrakcyjne") niż długie badanie niejednoznacznych przekazów rodzinnych. Jeśli dana osoba wierzy w klątwy, uroki i magię, to psycholog nie może tej wiary wyśmiewać - bo każdy pacjent ma prawo do swoich przekonań religijnych i duchowych. Trzeba jednak podkreślić, że z katolickiego punktu widzenia coś takiego jak grzech międzypokoleniowy po prostu nie istnieje. Katolicka teologia podkreśla, że każdy z nas za swoje dobre i złe uczynki odpowiada solo - tak samo jak każdy z nas sam staje przy konfesjonale.

Prawdą jest, że w Starym Testamencie możemy znaleźć fragmenty, które mówią o odpowiedzialności dzieci za grzechy rodziców - jednak po pierwsze, możemy w Biblii znaleźć także zdania, które przeczą tej tezie (jak chociażby fragment z Księgi Jeremiasza: "W tych dniach nie będą już więcej mówić: Ojcowie jedli cierpkie jagody, a synom zdrętwiały zęby, lecz: Każdy umrze za swoje własne grzechy"), a po drugie - nie wszystkie fragmenty Pisma interpretujemy dosłownie. Czym innym jest natomiast dziedziczenie skutków grzechu, które jest - niestety - możliwe. Jeżeli na przykład nasi rodzice prowadzili imprezowy tryb życia i narobili długów, to istnieje szansa, że będziemy musieli je spłacić, a także uporać się z psychologicznymi konsekwencjami takiego stanu rzeczy. Nie odpowiadamy jednak przed Bogiem za ich egoizm czy nieroztropność.

Choć możemy oczywiście prosić Boga o to, by pomógł im się opamiętać, a nam samym - powrócić do finansowej i psychicznej równowagi.

Angelika Szelągowska-Mironiuk - psycholog, absolwentka Uniwersytetu Łódzkiego (spec. psychologia zdrowia i kliniczna), czynny psychoterapeuta pracujący w nurcie systemowym, w trakcie szkolenia w Ośrodku Szkoleń Systemowych w Krakowie, trener umiejętności społecznych I stopnia. Na co dzień pracuje z pacjentami indywidualnymi, parami i rodzinami oraz prowadzi szkolenia i warsztaty dla dzieci, nauczycieli i rodziców. Prowadzi bloga katolwica.blog.deon.pl

* * *

PSYCHOMITY. Czego się boją katolicy na terapii | Przychodzi katolik do psychoterapeuty i… no właśnie i co dalej? O ile w ogóle przychodzi. Jest w nas wiele obaw związanych z psychoterapią, a przecież cierpimy na dolegliwości psychiczne tak samo jak wszyscy. Wielki Post to doskonały czas, aby zawalczyć o swoje zdrowie i zmierzyć się z naszymi lękami. Dbamy o ciało, wzmacniamy ducha, dlaczego więc pomijamy własną psychikę? Troska o te trzy rzeczy pomoże Ci w głęboki i dobry sposób spotkać się z Bogiem. Zebraliśmy najpopularniejsze wśród katolików mity dotyczące psychoterapii i psychologów. Rozprawi się z nimi Angelika Szelągowska-Mironiuk.

* * *

INNE PSYCHOMITY:

1. Osoby wierzące powinny wybierać tylko chrześcijańskich psychologów?

2. "Depresja to choroba duszy, potrzebujesz kierownika duchowego, a nie psychoterapeuty"

3. Które nurty w psychoterapii są groźne dla katolika?

4. Poczucie czyjejś obecności i natrętne myśli zawsze oznaczają opętanie?

5. Emocje są złe, uczucia są grzechem. Trzeba się ich pozbyć, a nie nad nimi pracować

Polecamy również wywiad: Na psychoterapii zwracam się do księdza "proszę pana" [ROZMOWA]<<

Psycholog i copywriter. Wierząca i praktykująca. Prowadzi bloga katolwica.blog.deon.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Czy rodzice mogli na mnie ściągnąć przekleństwo?" #PSYCHOMITY
Komentarze (1)
17 kwietnia 2019, 10:29
Grzech pokoloeniowy czy międzypokoleniowy to zabobon. Człowiek odpowiada za swoje decyzje grzechy. I tyle prawdy w tym artykule jest... ale... 'Jedynym grzechem, który jest przekazywany z pokolenia na pokolenie jest grzech pierworodny, co wyraźnie podkreślił Sobór Trydencki w Dekrecie o grzechu pierworodnym. W kanonie 2 czytamy: „‘Jeśliby ktoś twierdził, że grzech Adama jemu samemu tylko zaszkodził, a nie jego potomstwu’ i że otrzymaną od Boga świetność i sprawiedliwość, którą utracił, stracił dla siebie tylko, a nie dla nas również, albo że on sam skalany przez grzech nieposłuszeństwa, śmierć tylko i cierpienie fizyczne przekazał całemu rodzajowi ludzkiemu, nie zaś i grzech także, który jest śmiercią duszy – niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych, gdyż sprzeciwia się Apostołowi mówiącemu: ‘Przez jednego człowieka grzech wszedł na ten świat, a przez grzech śmierć i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli’(Rz 5,12)” (Breviarium Fidei, 309).' oraz Skutki grzechów rodziców, potocznie zwane karą, czesto dotykają dzieci. W warstwie psychologicznej przyznaje to także Autorka. W warstwie religijnej powszechne jest wiara, że można prosić o błogosławieństwo dla swoich dzieci. I modlitwa ta, przy odpowiedniej dyspozycji dziecka, moze zostać wysłuchana przez Boga. Pytanie czy przekleństwo rodziców, którzy przeklinają swoje dziecko, może mieć - przy odpowiedniej dyspozycji dziecka - zgubny skutek duchowy dla dziecka? Czy realne jest działanie złego ducha w takim przypadku? Innym sposobem przejścia grzechu z pokolenia na pokolenie, jest bardzo modne ostatnio stwierdzenie "Moi rodzice żyli w grzechu {jakim zależy od konkretnej historii danej osoby, która opowiada o sobie} ale byli bardzo dobrymi ludźmi i mnie wychowali na dobrego katolika, więc de facto ten grzech to taki zły nie jest..." Nie ma tu magii, jest prosta decyzja dziecka: rodzice byli dobrzy a Bóg się myli.