Jezus się całkowicie odsłonił
"Prawda was wyzwoli" (J 8,31).
Środa, V Tydzień Wielkiego Postu (Dn 3,14-20.91-92.95; J 8,31-42)
Uczeń Jezusa jest wytrwały. Jednak z moją wytrwałością bywa różnie - przypuszczam, że w Twoim przypadku jest podobnie. Gdyby było inaczej, Jezus nie musiałby przypominać swoim uczniom o konieczności trwania w Jego nauce. Co więcej, skoro słowa te zostały zapamiętane i zapisane na kartach Ewangelii, to musiały być ważne także dla pierwszych chrześcijan.
To Słowo ma w sobie coś jeszcze. Nie chodzi jedynie o depozyt kerygmatu, który uczniowie i apostołowie mieliby ochronić przed zapomnieniem. Przesłanie Zbawiciela ma konkretny cel, który powinien zostać zrealizowany także dziś. Prawdziwi uczniowie to ci, którzy poznają i zachowują prawdę, aby doświadczyć wyzwolenia. Prawda ma moc wyzwolenia człowieka z każdego zniewolenia.
Zazwyczaj dążymy do ukrywania prawdy lub chcemy ograniczyć dostęp do informacji na swój temat; wszystko po to, aby zachować prywatność. Ujawnienie nawet najbardziej podstawowych informacji na nasz temat, takich jak: imię i nazwisko, pesel i adres, jest chronione specjalną ustawą. Należy przyjąć, że w dzisiejszej Ewangelii nie chodzi o ujawnienie prawdy innym, lecz o doświadczenie pełni prawdy o sobie samym.
Bóg w Jezusie jest naszym nauczycielem i przewodnikiem, który pokazuje boskość i prawdziwe człowieczeństwo. Prawda o Chrystusie została w pełni objawiona światu: Jezus rodzi się w zagrożeniu życia, w stajni, na nieodpowiednim posłaniu. W miasteczku, w którym nie było miejsca dla ciężarnej kobiety, także wielu innych szukało jakiegokolwiek schronienia. Jezus rodzi się nie tylko pośród ludzi, ale dosłownie w tłumie bezdomnych przechodniów. Podobnie śmierć Chrystusa zostaje wystawiona na widok publiczny. Każda osoba i każde słowo, każdy gest, wszystko to zostaje odkryte. Bóg, który do tej pory był obecny w najświętszej części świątyni, rozdarł oddzielającą go od ludzi zasłonę.
Warto zwrócić uwagę, że zarówno narodziny jak i śmierć, są dla ludzi wydarzeniem intymnym i zakrytym. Dzieje się tak, ponieważ nie musimy udowadniać, że jesteśmy ludźmi. Z Bogiem jest inaczej: narodziny, życie i śmierć są proklamacją człowieczeństwa Jezusa. Bóg przyjmuje na siebie całego człowieka i mimo to zachowuje życie. Przyjęcie uczniostwa i wytrwanie w powołaniu to zaproszenie do przyjęcia całego naszego człowieczeństwa w imię Boże. Ludzki żywot to powołanie, którym nie pogardziłby nawet Bóg - dlatego masz przywilej wziąć swoje życie w dłonie jak dar lub nawet relikwię.
Każde ludzkie życie to cud bożego narodzenia, z którym związane jest proroctwo rzeczy przyszłych. Dzięki apostolskiemu świadectwu wielu pokoleń, doświadczamy tej samej łaski. Słowo Boże stawia nas w otoczeniu uczniów Jezusa, takimi, jakimi jesteśmy - w prawdzie o nas samych. W obecności Jezusa nie można być kimś innym aniżeli tym, kim się jest naprawdę.
Możesz wiele przemilczeć na swój temat, możesz próbować wykreować siebie na kogoś innego, ale zawsze pozostaniesz sobą. Uczeń nie może być ponad swojego mistrza, dlatego tylko prawda o nas samych może nas wyzwolić. Doświadczenie prawdy o sobie samym jest tym, czym dla procesu powstania chleba jest żar pieca. Nie będzie chleba bez wiary siewcy w zmartwychwstanie ziarna, bez bólu ścięcia kłosa, młócki, starcia w proch na żarnach i żaru ognia. Nie jest to jednak coś, co mogło by nam zaszkodzić - Jezus mówi: "Prawda was wyzwoli".
Ks. Roman Pracki - urodził się w 1971 roku. Duchowny luterański, proboszcz parafii ewangelicko-augsburskiej w Krakowie, absolwent Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie oraz Instytutu Ekumenicznego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Jest współpracownikiem Instytutu Liturgicznego Uniwersytetu Papieskiego w Krakowie
Skomentuj artykuł