Jezus umiera nagi na krzyżu
Niektórzy mówią, że Bóg z miłości do człowieka opuścił sam siebie. Jezus zawołał z krzyża "Boże mój, Boże, czemuś Mnie opuścił?". To pierwsze zdanie jednego z psalmów. On się modlił. Po tych słowach umarł na krzyżu.
Na czym polegało opuszczenie Boga? Na milczeniu. Wobec takiego cierpienia sam Bóg zaniemówił. Ale był blisko, bardzo blisko. Gdyby nie miał litości dla swojego Syna, nie byłby miłosierny dla nikogo. To nie był szczegółowo przygotowany spektakl. Bóg również był poruszony tym, co się dzieje. Pozostawił władzę w rękach ukochanego stworzenia i zobaczył, do czego doprowadziliśmy.
Widząc milczenie Boga, reszta stworzenia przemówiła. W chwili śmierci Jezusa zaćmiło się słońce, zadrżała ziemia i zagrzmiało niebo. Zasłona przybytku rozdarła się, co niektórzy tłumaczą jako zerwanie przymierza z Żydami. Była to raczej oznaka niewyobrażalnego bólu zadanego samemu Bogu, rodzic rozdzierający swe szaty po stracie dziecka - obraz wielu z nas znany i przemawiający do wnętrza.
Jeden z żołnierzy chwycił za włócznię, by sprawdzić, czy Jezu zmarł. Z przebitego boku zaczęła sączyć się krew i osocze. To szczególny moment, w którym miłosierdzie Boże rozlało się na cały świat. To chwila przebaczenia ludzkości.
Ludzkie serce otacza błona zwana osierdziem. To pomiędzy nią a sercem zebrała się krew i woda, które po przebiciu wypłynęły z ciała Jezusa. Nazwa miłosierdzie ma w sobie pewien wspólny z nią człon. Ukrywają w sobie serce. Od wieków serce jest tym miejscem, gdzie w człowieku rodzi się i przebywa miłość. Ten obraz przebicia boku Jezusa mówi nam, że miłość, którą w sobie miał, nie mogła już dłużej czekać w ukryciu. Pragnęła być czynna i rzeczywista. Po tym, co uczyniliśmy Jezusowi, jedyną Jego odpowiedzią jest pragnienie kochania. Jezus miłosierny wisi na krzyżu i obmywa ludzkość z grzechu pierworodnego.
Idąc drogą krzyżową za Jezusem, często chcemy pominąć ten fragment. Mamy pokusę wykorzystywania krzyża do zemsty, do walczenia nim o sprawiedliwość za krzywdy Jezusa i swoje. Nie na tym polega wiara. Jeżeli naprawdę jesteś Jego uczniem i chcesz chodzić tymi samymi ścieżkami, to musisz znaleźć się pod krzyżem oraz obmyć w wodzie i krwi z przebitego boku Jezusa. Musisz doświadczyć miłosierdzia, a gdy go doświadczysz, nie będziesz już w stanie walczyć z ludźmi, ale walczyć o nich.
Chrześcijańska walka to czynienie miłosierdzia. Nie da się przejść pod krzyżem i nie doświadczyć miłosierdzia. Jeżeli w twoim życiu wciąż się to nie wydarzyło, to znaczy, że jesteś od tego krzyża bardzo daleko i nie chcesz chodzić Jego ścieżkami. Tam, w pretorium, zabrakło tylko Judasza. Tu, na Golgocie, brakuje tylko ciebie.
* * *
Ta wyjątkowa droga krzyżowa każe nam skupić się na Jezusie, poznać w nim to co ludzkie i bliskie naszemu sercu. Wszyscy jesteśmy oporni, a nasze serca zbyt ciasne dla drugiego człowieka Na kolejne rozważania zapraszamy w każdy czwartek i sobotę Wielkiego Postu.
Szymon Żyśko - redaktor DEON.pl, grafik, prowadzi autorskiego bloga "Pudełko NIC"
Skomentuj artykuł