Rozpoznać, przygotować drogę, wskazać – zadanie Jana Chrzciciela
Czasy, kiedy żył Jezus należą do okresu, kiedy oczekiwanie na przyjście Mesjasza było żywe. Wszelkie znaki pojawienia się czegoś nowego były często odczytywane w tym kluczu. One jednak muszą być rozpoznane, przyjęte. Istnieje obowiązek rozeznawania znaków Bożej obecności. Dlatego nie ma nic dziwnego w tym, że ci, którzy mają władzę religijną w Izraelu, starają się rozpoznać, czy działanie Jana Chrzciciela, a potem Jezusa jest z Bożego natchnienia, czy też towarzyszą temu jakieś inne motywacje. Stajemy dzisiaj także przed jedną z najważniejszych postaci ewangelii, jaką jest św. Jan Chrzciciel. Sam Jezus o nim powiedział, że między narodzonymi z niewiast, między ludźmi, nie było większego. Jego rola w misji Jezusa jest szczególna. Miał on rozpoznać Chrystusa i dać o nim świadectwo, «przygotować mu drogę».
Z ewangelii wg św. Jana (1,19-34): «Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: Kto ty jesteś?, on wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: Ja nie jestem Mesjaszem. Zapytali go: Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem? Odrzekł: Nie jestem. Czy ty jesteś prorokiem? Odparł: Nie! Powiedzieli mu więc: Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie? Odpowiedział: Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak powiedział prorok Izajasz. A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. I zadawali mu pytania, mówiąc do niego: Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem? Jan im tak odpowiedział: Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała. Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu. Nazajutrz zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie. Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi. Jan dał takie świadectwo: Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym. Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym».
Od samego początku ewangelii jesteśmy wprowadzeni w kilka ważnych tematów, jakie będą w niej dominowały. Czasy, kiedy żył Jezus należą do okresu, kiedy oczekiwanie na przyjście Mesjasza było żywe. Dlatego też wszelkie znaki pojawienia się czegoś nowego były często odczytywane w tym kluczu. Takie znaki jednak muszą być rozpoznane, przyjęte. Istnieje obowiązek rozeznawania znaków Bożej obecności. Dlatego nie ma nic dziwnego w tym, że ci, którzy mają władzę religijną w Izraelu, starają się rozpoznać, czy działanie Jana Chrzciciela, a potem Jezusa jest z Bożego natchnienia, czy też towarzyszą temu jakieś inne motywacje.
Stajemy dzisiaj także przed jedną z najważniejszych postaci ewangelii, jaką jest św. Jan Chrzciciel. Sam Jezus o nim powiedział, że między narodzonymi z niewiast, między ludźmi, nie było większego. Jego rola w misji Jezusa jest szczególna. Miał on rozpoznać Chrystusa i dać o nim świadectwo, «przygotować mu drogę». Tę rolę Jan wykonał całkowicie.
Wyobrażenie miejsca
Ewangelia podsuwa nam dzisiaj obraz dla naszej wyobraźni. Miejscem spotkania poselstwa z Jerozolimy z Janem jest Betania, nad brzegami Jordanu, miejsce, gdzie Jan udzielał Chrztu. Oczyma wyobraźni mogę zobaczyć całą dziejącą się tam scenę. Wyobrażę sobie ludzi, którzy przyszli do Jana. Jak wyglądają? Jak się zachowują? Mogę posłuchać przez chwilę ich rozmowy.
Przyjrzę się też Janowi, który przyjmuje poselstwo. W ewangelii św. Jana mamy bardzo wyraziście zarysowane postaci osób. Odniesienie do Jezusa jest bardzo ukonkretnione i naznaczone charakterystyką osoby. Dzisiaj taką osobą dla nas będzie Jan Chrzciciel.
Prośba o owoc
W mojej prośbie o owoc prośmy o umiejętność dawania świadectwa o naszej przynależności do Jezusa. Prośmy o to, byśmy byli świadomi swojej misji, swojego zadania do spełnienia na ziemi, i byli temu zadaniu wierni.
Punkt 1. – rozpoznać
«Kto ty jesteś?» To pytanie jest stawiane wielokrotnie w naszym życiu, np. kiedy pytają nas o imię i nazwisko, o zawód, o różne sprawy z nami związane. Zwykle osobę opisujemy za pomocą pewnych określeń, które pozwalają nam lepiej zrozumieć to, skąd pochodzi, co myśli, co ją kształtowało w życiu. Świadomość tego, kim jesteśmy jest dla nas bardzo ważna. Pozwala zachować ciągłość naszego życia, pozwala nam nadawać mu odpowiedni kierunek.
Dzisiaj kontemplujemy postać Jana, który musi odpowiedzieć na takie pytanie. Posłuchajmy jego odpowiedzi. Przypomnijmy sobie też sytuację, w której ja sam byłem pytany o świadomość tego kim jestem. Przypomnę sobie okoliczności, w jakich to było i odpowiedź, jakiej wtedy udzielałem w słowach czy w postawie.
Punkt 2. – wskazać
Nazajutrz Jan spotyka się z Jezusem i wskazuje, że On jest Mesjaszem. W pewnym sensie jest to już spełnienie tego, co było jego zadaniem życiowym, «przygotowanie drogi Panu, prostowanie ścieżek dla Niego». To jest zadanie nie tylko Jana. W pewnym sensie jest to zadanie każdego chrześcijanina. Każdy z nas, mocą przynależności do Boga, jest wezwany do tego, by przygotowywać drogę dla Boga, dawać o nim świadectwo w swoim świecie, w tych okolicznościach życia, w jakich przyszło mu się odnaleźć.
W tej pierwszej scenie spotkania Jana z Jezusem, Chrystus nie wypowiada żadnego słowa. Odzwierciedla to częste sytuacje z naszego doświadczenia, kiedy Jezus jest rozpoznawany w naszych słowach i uczynkach. Inni mogą spotkać Jezusa poprzez spotkanie Jego wiernego ucznia.
Jan spełnia swoje posłannictwo także wobec mnie, wskazując na Jezusa. Przypomina zarazem, że muszę w swoim życiu być świadkiem mojej przynależności do Boga. Pomyślę o tym przez chwilę, jakiego rodzaju świadectwo daję swoim życiem. Czego ludzie dowiadują się o Bogu, patrząc na moje życie, słuchając moich słów?
Punkt 3. – rozeznawać
Bardzo ważną prawdą, która wypływa z fragmentu, który dzisiaj rozważamy jest obowiązek rozeznawania. W życiu spotykamy wiele sytuacji, pojawia się wiele idei, opinii, propozycji na życie. Nie wszystkie są jednak pozytywnym impulsem do rozwoju życia, nie wszystkie pomagają nam na naszej drodze do Boga. Dlatego też nie można bezkrytycznie przyjmować wszystkiego, nie można brać wszystkiego, «jak leci». Musimy wybierać, musimy odnajdywać to, co nam najbardziej pomaga do rozwoju naszej osoby, co nas bardziej przybliża do Boga.
W tym obowiązku rozeznawania są ukryte przynajmniej dwie sprawy, do których warto nam się tutaj odwołać. Pierwsza to, na jakiej podstawie dokonuję rozeznania. Muszę pytać samego siebie o to na ile prawdziwie i uczciwie poznaję, staram się odszukać prawdę, na ile staram się weryfikować swoje przyzwyczajenia, sposoby widzenia. Jest to pytanie o moje dokształcanie się, o rozwój intelektualny. Drugą sprawą będzie pytanie o motywacje mojego działania. «Dlaczego robię coś albo czegoś nie robię?» Obie sprawy, zarówno rozwój intelektualny, jak i świadomość motywacji mojego działania w sposób zasadniczy wpływają na poziom naszego życia religijnego. Niech ta modlitwa będzie dla nas okazją do refleksji nad tym.
Rozmowa końcowa
W rozmowie końcowej zbiorę ważniejsze myśli, jakie mi towarzyszyły w tym czasie spotkania z Bogiem i postaram się porozmawiać z Nim o tym. Mogę jakoś bliżej spróbować wyciągnąć duchowy pożytek z obserwowania postaci Jana, ponieważ jest on jedną z ważniejszych postaci ewangelicznych, a dzisiaj jest nam dany, jako wzorzec dla naszego bycia chrześcijaninem.
Skomentuj artykuł