K + M + B = małżeństwo

K + M + B = małżeństwo
(fot. shutterstock.com)
Monika Tomalik / br

Oczywiście nie mam na myśli trzech króli, czyli Kacpra, Melchiora i Baltazara, a co za tym idzie aprobaty dla poligamicznych związków homoseksualnych. Żeby wogóle można było mówić o małżeństwie, to potrzeba do tego jednej Kobiety i jednego Mężczyzny.

Małżeństwem nigdy nie zostanie nazwany związek kobiety z kobietą albo mężczyzny z mężczyzną (choć osoby homoseksualne uzurpują sobie prawo do tego). Ks. Pawlukiewicz użył kiedyś takiego obrazowego porównania: żeby coś działało, to musi być wtyczka i kontakt. Jeśli ktoś wkłada kontakt w kontakt albo wtyczkę do wtyczki i mu to działa, to szczerzę gratuluję.

Sakrament małżeństwa to jedność - zespolenie duchowe jak i cielesne. Żeby ta jedność była możliwa, potrzebna jest do tego trzecia osoba - Bóg. Jak pisze prof. Wanda Półtawska: "sakrament małżeństwa jest przymierzem trzech osób, a nie dwóch".

Niestety niektóre osoby nie chcą zawierać sakramentalnego małżeństwa, bo nie widzą takiej potrzeby, a jeśli już zawierają, to tylko z tradycji i jednocześnie wypraszając ze swojego małżeństwa Boga. Jednak warto pamiętać, że nawet najlepsza wtyczka i najlepszy kontakt połączeni ze sobą nie są wstanie nic zdziałać jeśli nie ma prądu ;)

"Dla chrześcijańskich małżonków— stwierdza papież Paweł VI — objawy wzajemnej czułości są przeniknięte tą miłością, jaką czerpią oni z Serca Bożego. I gdyby źródło miłości czysto ludzkiej groziło wyschnięciem, jej Boskie źródło jest niewyczerpane, jak niedoścignione są głębokości Bożej czułości. Oto do jak intymnego zjednoczenia, mocnego i bogatego, prowadzi miłość małżeńska."

Ojciec Donat Wypchło OFMConv, opiekun Wspólnoty Trudnych Małżeństw "Sychar" w Rychwałdzie koło Żywca, w rozmowie z Marcinem Jakimowiczem mówi:

Widziałem wiele uzdrowionych relacji. Bardzo porusza mnie świadectwo Mirki i Jarka. Sześć lat temu wzięli rozwód. Zamknęli bolesny rozdział, pełen alkoholu, cierpienia. Wszystko się rozsypało. On wyjechał do pracy w Szkocji. Ona pomyślała: "Chcę wreszcie żyć pełnią życia, mam dość erzacu. Poszukam faceta, takiego na 100 proc.".

"Przypadkowo" spotkała wspólnotę "Sychar". Odnalazła mężczyznę na 100 proc. - Jezusa Chrystusa (sama o tym mówi!). Powiedziała Bogu, że ze swej strony otwiera się na nowo na łaskę sakramentu. Zadzwoniła do Jarka i powiedziała: "Możesz wrócić nawet w ostatniej chwili życia. Będę czekała".

Faceta zamurowało, zgniotły go te słowa, ale nie powiedział nic. Nie wrócił od razu w podskokach. Nie! Faceci mają swoją dumę (śmiech). Ale te słowa rezonowały. Pierwszy raz po dwudziestu kilku latach wspólnie się modlili. Przez Skype’a.

Po pewnym czasie Jarek przyleciał do Polski. Wrócił. Są razem. (http://gosc.pl/doc/1447241.Rozpakuj-pakiet)

Sakrament małżeństwa to nie tylko wypowiadana formułka, puste słowa, które nic nie znaczą. Znaczą i to ile!

Chyba nie zdajemy sobie sprawy, jak bardzo Bóg, który błogosławi życie ludzi ślubujących sobie miłość, jest wierny swojemu błogosławieństwu. Dzięki Niemu każde sakramentalne małżeństwo jest do uratowania! Trzeba tylko chcieć współpracować z łaską wypływającą z mocy tego sakramentu.

Jeśli już budujemy związek, to warto pomyśleć o trwałym fundamencie, by mieć się na czym oprzeć. Nie ufajmy fałszywym prorokom szczęścia, którzy obiecują gruszki na wierzbie, a gdy przyjdzie pierwszy kryzys w związku, to ani gruszek nie zobaczymy, ani wierzby lecz jedynie połamane serca.

Tekst pochodzi z bloga: monikatomalik.blog.deon.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

K + M + B = małżeństwo
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.