"W czasie adoracji poczułam jak promień przeszedł przeze mnie" [ŚWIADECTWO]
W 2015 roku w październiku uczestniczyłam po raz trzeci we Mszy Świętej o uwolnienie i uzdrowienie. Bardzo prosiłam Pana Jezusa, aby zmienił moje serce.
Wtedy to z głębi serca przebaczyłam wszystkim tym, którzy mnie skrzywdzili. Prosiłam, aby Jezus miłosierny przebaczył również i mnie, bo nie zawsze byłam w porządku wobec innych ludzi.
Zacytuję słowa Jezusa z ewangelii Świętego Mateusza, które miały na mnie wpływ: "Proście, a otrzymacie, szukajcie, a znajdziecie, pukajcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi otrzymuje, kto szuka znajduje, a temu, kto puka, otwierają".
Czułam się tak jakby to nabożeństwo trwało kilka minut.
Po błogosławieństwie radość przepełniała moje serce i zaczęło się moje powolne uwalnianie. Najpierw słowa zaczęły nabierać innego znaczenia i czułam potrzebę uczestniczenia we Mszach Świętych. Jezus Chrystus przyszedł do mnie w obecności Ducha Świętego i zmienił moje życie. Uleczył mnie, dał mi wewnętrzny pokój ducha, miałam kołatanie serca i zabrał mi to, uwolnił mnie od lęku, a napełnił swoją obecnością i radością. Oddałam swoje życie Jezusowi i zaprosiłam go do swojego serca jako Pana i Zbawiciela.
Doświadczyłam przekonania, kim dla mnie jest Jezus i co dla mnie znaczy.
Drugim moim doświadczeniem była wielka miłość do ludzi. Chcę powiedzieć jak bardzo ważne jest przebaczenie. Prawdziwą wolność w sercu poczułam dopiero wtedy kiedy podczas spowiedzi wyznałam Bogu swój żal skrywany do ludzi, przez których czułam się osaczona.
Wyciszyłam się i przestałam oglądać telewizję, zaczęłam czytać Pismo Święte, a przeczytane zdania przenikały mnie. W nich jest zawarta prawda jak żyć. Zaczęłam uczestniczyć w koncertach uwielbienia, przychodziłam do kaplicy adorować Najświętszy Sakrament, a moja modlitwa zmieniała się w rozmowę z Panem Jezusem.
Pewnego razu kiedy kapłan błogosławił Naświętszym Sakramentem poczułam jak promień przeszedł przeze mnie. Następnym razem poczułam to samo podczas Mszy Świętej w trakcie przeistoczenia.
W piątek 30 czerwca 2017 roku przy adoracji Najświętszego Sakramentu prosiłam Pana Jezusa, aby przytulił mnie do Swojego Serca. Podczas Mszy Świętej, w czasie przeistoczenia, gdy kapłan nachylił kielich to obok kielicha zobaczyłam płonący płomień, czerwony u dołu zmieniający się w jaśniejszą barwę u góry - ten płomień płonął. Widziałam go cały czas kiedy kapłan mówił: "Bierzcie i pijcie z niego wszyscy. To jest bowiem kielich krwi mojej, nowego i wiecznego przymierza, która za was i za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów. To czyńcie na moją pamiątkę". Następnie kapłan uniósł kielich do góry i płomień znikł. Jest to płomień miłości jaką ukochało nas Serce Pana Jezusa.
Teraz każde spotkanie z Bogiem podczas Mszy Świętej jest dla mnie wyjątkowe, a cud Eucharystii jest największym skarbem jaki zostawił nam Pan Jezus. Matka Boża była moją wspomożycielką i w lutym 2016 roku poczułam miłość do odmawiania różańca.
Teraz każdego dnia wielbię Boga i dziękuję Mu za dar życia. Uwierzyłam, że Jezus mnie kocha, odzyskałam poczucie własnej wartości, radości życia i prawdziwego pokoju serca. Bóg ożywił moją wiarę i wskazał drogę życia uczciwego i spełnionego.
Chwała Panu.
Skomentuj artykuł