Wiara a pseudomistyka - bezdroża duchowości

(fot. JKönig/flickr.com)
ks. Aleksander Posacki SJ

Kierownictwo duchowe musi dziś wyglądać inaczej niż w przeszłości. Wynika to chociażby z faktu, że w samym Kościele rozszerzono pojęcie duchowości możliwej do zaakceptowania, choćby w sensie poznawczym. To rozszerzenie widzimy na przykład w prezentowanym jako katolicki Leksykonie mistyki. Pojawia się w nim mistyka protestancka, teorie mistyczne i gnostycko-magiczne (okultystyczne, ezoteryczne). Jedne eliminują ego, inne ekspansywnie je rozwijają. Do tych ostatnich należą tradycje gnostycko-magiczne czy spirytystyczne, które zasługują na specjalne potraktowanie, zwłaszcza w dzisiejszych czasach.

Rozszerzenie kontekstu akceptowanych teorii i światopoglądów sprzyja otwarciu na doświadczenia nadzwyczajne, które są wręcz popularyzowane przez systemy gnostycko-magiczne o charakterze antropokosmocentrycznym. Sytuacja taka wymaga właściwej perspektywy teologicznej. Prawdziwa mistyka zachowuje bowiem wymiar duchowo-personalny, a nie bezosobowy. Ma także charakter moralny, czego nie ma w tak zwanej lewej ścieżce (ang. left-hand path) podejrzanej gnozy, magii czy satanizmu.

Mistyka "prawej ścieżki" będzie bliska chrześcijaństwu, może być nawet kryptochrześcijańska. Rozmaite ścieżki duchowe otwierają się na siebie. Stało się to możliwe, ponieważ w kulturze zachodniej myśl egzystencjalna i fenomenologiczna poszerzyła wcześniej obszar mistyki, zarówno przez metodę, jak też przez powtórne odnalezienie związków mistyki czy magii z filozofią. Sami mistycy czy badacze mistyki, jak Edyta Stein, widzą w myśli egzystencjalnej Martina Heideggera obszar mistyczny. Karl Jaspers mówił o "sytuacjach granicznych", co dobrze koresponduje z mistyką nadzwyczajną. Rosyjski filozof Mikołaj Bierdiajew pisał z kolei o twórczym doświadczeniu mistycznym.

DEON.PL POLECA

Doświadczenie mistyczne zbliża się więc dzisiaj do dobrze pojętego humanizmu, a nawet ateizmu, który może być oczyszczeniem obrazu Boga. Dlatego duchowość zbliża się także do psychologii oraz psychoterapii i na odwrót. Psychologia poszukuje związków z mistyką w kontekście badań naukowych. Rośnie znaczenie parapsychologii jako nauki. Jest to zapowiedź zarówno twórczych syntez, jak też prawdziwych niebezpieczeństw w postaci pomieszania pojęć czy przekraczania granic kompetencji. Trudno dziś wytyczyć proste i jednoznaczne dyrektywy. Trzeba raczej wskazać na otwarte kierunki poszukiwań.

W mistyce zachodniej wzorem doświadczenia mistycznego, z definicji będącego nadzwyczajnym, jest doświadczenie "pseudodionizyjskie" (od Pseudo-Dionizego Areopagity), a w kulturze laickiej - "dionizyjskie" (od Fryderyka Nietzschego), które wydaje się przeciwieństwem tego pierwszego. Ośrodkiem doświadczenia mistycznego jest ekstatyczny ogląd, którego naturę trudno dziś zdefiniować. Nic dziwnego, że samo pojęcie mistyki kojarzy się z czymś nadzwyczajnym. W sensie ścisłym do mistyki nadzwyczajnej zaliczamy nadzwyczajne przeżycie czy doświadczenie (na przykład nadzwyczajne uzdrowienia), co jednak niewiele mówi o samej naturze zjawiska. Dziś można jednak spotkać nadzwyczajne przeżycia i doświadczenia o wiele częściej niż kiedyś, ze względu na popularyzacje literatury dotyczącej mistyki, okultyzmu, parapsychologii czy nadzwyczajnych uzdrowień.

Dlatego sytuacje i przeżycia nadzwyczajne wyrastają zawsze z jakiegoś kontekstu ideologicznego i są wyrażane określonym językiem. Wynika z tego niebezpieczeństwo pomieszania pojęć, gdzie doświadczenie medytacji - mimo tej samej nazwy - może oznaczać rzeczywistości różne, a nawet przeciwstawne. Może ono na przykład odnosić się do wizualizacji czy nadmiernego otwarcia na świat wyobraźni.

Jednak nawet poza ideologią próbuje się odróżnić fenomenologicznie stany mistyczne od stanów parapsychologicznych, mediumicznych czy okultystycznych. Wskazuje na to sama fenomenologia zjawiska. Należy odróżnić ekstazę od eksterioryzacji lub transu, co w naszych czasach jest szczególnie ważne. Trzeba też szukać modelu, który ustali relację pomiędzy mistyką a parapsychologią. Obu tych dziedzin nie należy bowiem utożsamiać, o czym przekonani są wszyscy znawcy mistyki. Znany jest model "spektrum świadomości" Kena Wilbera, przez który próbuje on odróżnić doświadczenia transpersonalne od doświadczeń prepersonalnych (choć dokonuje tego w kontekście matryc naturalizmu buddyjsko-teozoficznego).

Chociaż doświadczenie ma własną fenomenologię, we współczesnej sytuacji kulturowej należy rozeznawać się w teoriach i ideologiach. Religia obleka się w argumenty naukowe, a często pseudonaukowe. Istnieje związek między teorią a praktyką, nawet jeśli jest on ukryty lub na pierwszy rzut oka niedostrzegalny. Mimo różnicy między ortodoksją a ortopraktyką należy pytać o teoretyczną naturę, jak i praktyczny przebieg doświadczenia, szukać kontekstu ideologicznego i badać owoce.

Powyższe uwagi wprowadzające są o tyle ważne, że doświadczenie mistyczne - i zwyczajne, i nadzwyczajne - w mistyce chrześcijańskiej, czyli katolickiej i prawosławnej, ściśle związane jest z wymiarem doktrynalnym czy dogmatycznym, nawet jeśli natura tego związku jest ciągle przedmiotem dyskusji. Mistyka z samej istoty wymyka się konceptualizacji, czyli wąsko pojętemu dogmatyzmowi czy zamkniętym ujęciom systemowym, które oznaczają swoistą "dogmatyzację immanencji". Nie oznacza to jednak dogmatów, które mają chronić tajemnicę i z istoty mają charakter apofatyczny, broniąc wiary przed uzurpacją rozumu. Ważny jest tu stosunek do dogmatów, co podkreśla szczególnie wschodnia tradycja chrześcijańska w prawosławiu. Istotna jest też właściwa teologia cudu, szczególnie przy ocenie nadzwyczajnej mistyki, a zwłaszcza tak zwanych objawień prywatnych, czyli treści poznawczych wypełniających ramy doświadczenia.

W doświadczeniach nadzwyczajnych szczególnie polaryzuje się i napina stosunek do władzy Kościoła, który tak mocno nurtował Tomasza Mertona w jego poszukiwaniach nowej definicji mistyki. Szczególnie w nadzwyczajnych doświadczeniach charyzmatycznych (występujących w grupach Odnowy w Duchu Świętym) ważna jest właściwa teologicznie relacja charyzmatu do władzy, która również jest rodzajem charyzmatu i ma związek z Tajemnicą Kościoła. Tu ujawnia się problem "mistyki posłuszeństwa". Problem władzy jest jednocześnie wąsko psychologiczny, ale także archetypowo-duchowy. Fałszywą interioryzację władzy obnażyła psychopatologia czy problem sekt, ale również prace wielkich pisarzy i filozofów, takich jak Franz Kafka, Theodor Adorno czy Martin Heidegger.

Rozeznanie duchowe w długiej tradycji określa się w kontekście Objawienia i dogmatów wiary. Nie każdemu duchowi dowierzajcie, ale badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie - mówi św. Jan (1 J 4, 1). Jest to bardzo ważne, sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości (2 Kor 11, 14). Dopuszczenie możliwości zwodzenia duchowego, jako części tradycji walki duchowej, jest ważne w przypadku nadzwyczajnych zjawisk, bo - jak zauważył Tomasz Merton - diabeł "specjalizuje się w fałszywej mistyce". Każdy charyzmat może być imitowany, każda wizja mistyczna podrobiona, co podkreślali dobitnie zarówno św. Jan od Krzyża, jak i Teresa z Ávila.

Z kolei Janowa "teologia Antychrysta" sugeruje możliwość zbiorowego zwodzenia czy masowych iluzji w kontekście właśnie nadzwyczajnych znaków. Jest to ciągle ważna teologia dla prawosławnych i protestantów, ale także wielu katolików wraca do tej głębokiej teologii rozwijanej przez Ojców Kościoła pierwszych wieków.

Kierownik duchowy w swej posłudze może wypełniać różne role pomocnicze - psychologa, mistagoga czy pedagoga. Jednak najważniejszy jest aspekt mistyczno-duchowy, oparty na zdrowej teologii. Już św. Teresa z Ávila, patronka mistyki ekstatycznej, podkreślała, że kierownik duchowy powinien być dobrym teologiem. Problem wrażliwości na dogmaty wiary należy odróżnić od języka scholastyki, mimo iż teologia dogmatyczna posługiwała się nim. Dziś bardziej rozumiemy to, że język mistyki jest raczej językiem obrazów niż pojęć.

Język scholastyczny, mimo swej cennej precyzji, przeminął, ale dogmat się nie zmienia. W badaniach porównawczych wątpi się, czy mistyka chrześcijańska jest naprawdę oryginalna, a już na pewno wątpi się, czy ma charakter wyjątkowy. W tym kontekście Merton rozwija temat kontemplacji jako doświadczenia tyleż nadzwyczajnego, co uniwersalnego. Ważne jest jednak podkreślanie różnicy pomiędzy Bogiem a człowiekiem, czyli faktu, który neguje neopogaństwo, neognoza i New Age, głosząc antropologię gnozy. Przeciwko niej występuje bowiem ostatecznie dogmat chalcedoński i inne ważne chrystologiczne dogmaty, dziś podważane nawet w pop-kulturze - by wspomnieć chociażby Kod Leonarda da Vinci.

Tradycja religijna i dogmatyczna wsparta nieredukcyjną antropologią określa dziś duchowość. Dlatego w kierownictwie osób mających doświadczenia nadzwyczajne należy uwzględnić współczesne pomieszanie pojęć na linii duchowość - psychologia, które jest kontynuacją sporu natura - łaska. Doktryny psychologiczne czy psychoterapeutyczne mogą mieć obecnie wymiar duchowy czy spirytystyczny ze względu na pomieszanie pojęć, którego przyczyną może być synkretyzm lub teologiczne przedefiniowania. Emocje z łatwością mylone z duchowością, w duchu błędu messaliańskiego. Ten błąd objawił się w kontekście gnostyckiego odrzucenia teologii "grzechu - krzyża - odkupienia". Bez teologii krzyża trudno zrozumieć sens cierpienia ekspiacyjnego czy oczyszczających "prób mistycznych". Psychologia zna cierpienie choroby czy cierpienie rozwoju, ale nie rozumie cierpienia ekspiacji. Dlatego tak łatwo ulega naturalistycznej ideologii "myślenia pozytywnego", opartej na radykalnym optymizmie poznawczym i ontologicznym, który sprzeciwia się teologii grzechu - krzyża - odkupienia.

W takim kontekście oddziaływanie na umysł i ciało nie jest tylko działaniem neutralnym albo naturalnym. Kontrola umysłu czy psychoterapia, jak i rozmaite terapie ciała mogą być działaniami duchowymi lub spirytystycznymi, czyli "pozanaturalnymi". Dlatego założenie czystej, samookreślającej się boskiej natury człowieka i świata jest arbitralne i zawsze ontologiczne, choć często aspiruje do bezzałożeniowej neutralności.

Taki dogmat czy aksjomat nazwałbym naturalizmem, który najbardziej konsekwentnie funkcjonuje w kontekście panteizmu. Dlatego ludzie mający nadzwyczajne doświadczenia często i łatwo mówią o mistyce w kategoriach panenergetyzmu czy bezosobowej energii, bez oporów używając języka pseudonauki i okultyzmu jednocześnie, ponieważ zwykle obydwie te rzeczywistości idą w parze.

Kierownik duchowy musi być przygotowany na polemikę z takim językiem i wizją świata wyrażaną za jego pomocą.

Szerzeniu podobnych błędów sprzyja fakt, że także na gruncie teologii antynomie typu natura - łaska czy naturalne - nadprzyrodzone są dziś dyskutowane (Henri de Lubac), ale wypływająca z istoty chrześcijańskiej wizji świata różnica między Bogiem a człowiekiem jest nietykalna, co jednak może być wyrażane różnym językiem. Istnieje obecnie - zupełnie niezależnie - często pomijany problem naturalne - nadnaturalne. Można go sformułować jako ogromnie ważną antynomię naturalne - spirytystyczne. Ma to istotne znaczenie przy określaniu źródła mocy, a w następstwie w rozeznaniu duchowym. Klasyczna psychologia w postoświeceniowym modelu wiedzy arbitralnie odrzuciła problem istnienia duchów. Pojawia się on dopiero w psychologii transpersonalnej. Ontologia spirytyzmu przyjmowana w tej psychologii jest jednak naturalistyczna, mimo godnej uwagi otwartości ontologicznej.

Mieszanie mistyki z teorią "indywiduacji" Carla G. Junga czy modelami świadomości Kena Wilbera to mieszanie duchowości z psychologią niemającą przekonujących podstaw naukowych. Takie działanie jest brakiem kompetencji i mieszaniem płaszczyzn ontologicznych. Jung jest bardziej przedstawicielem doświadczenia inicjacyjnego niż mistycznego, bardziej przedstawicielem gnozy niż mistyki chrześcijańskiej, bliższy odkrywaniu enstazy niż ekstazy. Podobnie jak Wilber, który jest teozofem i buddystą.

Po tych kilku najważniejszych uwagach wprowadzających przejdźmy do najczęstszych form doświadczeń nadzwyczajnych, z którymi spotkać się może kierownik duchowy.

Grupy charyzmatyczne są często nadmiernie skoncentrowane na zjawiskach nadzwyczajnych, jakimi są charyzmaty. Członkowie tych grup nierzadko ulegają nawet swoistej rywalizacji, czyniąc z charyzmatów miernik pobożności czy stopień więzi z Bogiem. W swojej "charyzmatomanii" - wbrew naukom św. Pawła - zapominają często o tym, że najważniejszym charyzmatem jest miłość. Celem darów duchowych jest budowanie Kościoła. Nie należy więc lekceważyć drogi charyzmatycznej, co czynią niektórzy spowiednicy. Trzeba raczej pomóc zintegrować mistykę katolicką z doświadczeniem charyzmatycznym, by uniknąć protestanckich akcentów, które grożą odejściem pewnych grup modlitewnych od Kościoła katolickiego, co w Polsce już nieraz się zdarzało. Integrację mistycyzmu pentekostalnego z duchowością katolicką proponuje w Polsce w sposób przekonujący, a nawet odkrywczy bp Andrzej Siemieniewski.

W środowiskach charyzmatyków istnieje potrzeba ustawicznego rozeznawania duchowego. "Spoczynek w Duchu" nie musi zawsze mieć charakteru duchowego, może być także wydarzeniem psychologicznym lub okultystycznym. "Dar poznania" - jako forma charyzmatu proroctwa (Philippe Madre) - to nie gnoza czy wróżbiarstwo, które zniewala. Zdarzają się jednak takie nadużycia, gdy szuka się poznania w zbyt konkretnych i przyziemnych sprawach. Otwartość proroctwa jest tak samo wyzwalająca jak otwartość mistyki. Fałszywi prorocy zaś szkodzą Kościołowi.

Trzeba w tym miejscu zwrócić uwagę na fakt, że wielu członków tych grup wcześniej zajmowało się okultyzmem i było poddanych modlitwie o uwolnienie. Wcześniejsze doświadczenia ezoteryczne i obciążenia mediumiczne sprzyjają pomieszaniu pojęć. Zdarzało się, że charyzmatycy już po wejściu w grupę w dalszym ciągu byli otwarci na ezoteryczne formy nadzwyczajnych uzdrowień, jak na przykład reiki, nie widząc różnicy i zagrożenia.

Mogą dotyczyć samego Boga, najczęściej osoby Chrystusa, a jeszcze częściej Matki Bożej. W świecie katolickim tych ostatnich jest prawdopodobnie najwięcej. Celem fałszywych objawień i wizji w ostateczności jest zawsze skierowanie ku złu, poza przypadkiem zaburzeń psychicznych, które nie powinny być z góry wykluczone. To, co błędne i złe, niekoniecznie ujawnia się na początku objawienia, stąd potrzebna jest czujność oparta na kryteriach teologicznych.

Według mnie istnieją trzy podstawowe kryteria prawdziwości objawień prywatnych. Po pierwsze - zgodność z Objawieniem publicznym, czyli Pismem Świętym, które zostało zakończone wraz ze śmiercią ostatniego Apostoła. Nie może być więc nic z niego ujęte, zmienione czy dodane. Po drugie - zgodność z Tradycją i Magisterium Kościoła (dogmatami), które to Objawienie interpretuje, mając asystencję Ducha Świętego. Po trzecie wreszcie - posłuszeństwo wizjonerów czy słyszących władzy Kościoła lokalnego, któremu podlega miejsce objawień i który reprezentuje Magisterium Kościoła.

Objawienia muszą być nie tylko prawdziwe, ale również zasadniczo krótkie i zwięzłe, gdyż ich zadaniem jest tylko przypomnienie Objawienia publicznego. Treści objawienia prywatnego muszą być podane poważnie, logicznie oraz w sposób moralnie poprawny i racjonalnie uzasadniony. Mogą być jedynie warunkowe, a nie fatalistyczne, zależne od nawrócenia człowieka i woli Boga. Nie mogą być więc zbyt szczegółowe. Jako nadprzyrodzone powinny być zasadniczo potwierdzone wiarygodnymi cudami, gdyż mogą być również "cuda fałszywe". Zgodnie z zasadami wiary, powinny być pozbawione przymusu i otwarte na weryfikację.

Mówiliśmy już o pomieszaniu pojęć w dziedzinie duchowości, o myleniu jej z psychologią i parapsychologią. W tym kontekście należy zwrócić też uwagę na pseudopsychologię podszywającą się pod neutralną psychologię, a stosującą w istocie ukryte założenia pozapsychologiczne. Prezentuje ona możliwości rozwoju umysłu-mózgu jako rzekomo czysto psychologiczne (na przykład metoda Silvy). Tymczasem owe techniki, nauczane często przez niepsychologów, umocowane są nie w kontekście psychologii, ale w obszarze podmieniającej ją ideologii "gnostyckiej", traktującej człowieka jako "geniusza-boga" (problem grzechu idolatrii). Stąd tego rodzaju "przemiany osobowości", które rozpoczynają się od niewinnych propozycji poprawy umiejętności myślenia czy pamięci, kierowane są ku rozbudzaniu zdolności paranormalnych, traktowanych jako duchowe czy boskie. Powoduje to poważne spustoszenia duchowo-moralne, a nie tylko psychiczne.

Niebezpieczna manipulacja dokonuje się wcześniej na przykład przez zamianę świadomości "moralnej" na świadomość "psychologiczną", eliminację sumienia, fałszywy kult sukcesu. Odejście od wymiaru racjonalnego, moralnego, prawnego i instytucjonalnego realizuje się przez wykorzystywanie ideologii "wszechmocnego mózgu" (będącej nadużyciem badań nad mózgiem), gdzie wymiar ten traktowany jest jako przejaw działania "gorszej", lewej półkuli. Duch to rzekomo prawa półkula mózgu. W tym duchowym materializmie, podszywającym się pod psychologię, mamy do czynienia z "gnostyckim schematem doświadczenia" (Jean Vernette). Tego rodzaju pseudopsychologiczne terapie są często formą gnostyckiej inicjacji.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wiara a pseudomistyka - bezdroża duchowości
Komentarze (6)
TW
teresa w.
6 października 2012, 08:05
Mam nadzieję,że wreszcie psychiatria naukowa spotka się z wierzącą i kontemplującą wiarą i ustali granice wyobraźni od działania Trójcy świętej. Życzę,żeby ateiści i protestanci wreszcie mogli sobie wyjaśnić te niezbadane zjawiska,cuda, stany ,sytuacje, wzięli udział w egzorcyzmie i porównali wyniki z tymi-uzyskanymi w światowej sławy laboratoriach fizycznych. Nie liczę na nic.Bóg ocali ,albo zwali z nóg.Jego jest zawsze i znów wszystko i każdy.
K
katolik
24 września 2011, 12:50
Inaczej niz w przeszłości, to Odstępstwo 2 Tes. Ef 4.5 Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Jest jeszcze wiara??
R
R
5 grudnia 2010, 19:31
Strasznie mądre. Co do Kena Wilbera, to sprawa z nim taka prosta nie jest, jakby Ksiądz chciał. jego teorie i odkrycia wykorzystuje np. O. Thomas Keating, trapista, ktory wspólnie z O. Basilem Penningtonem uruchomił sieć centrów modlitwy głębi (centering prayer), gdzie ludzie modlą się naprawdę. I żaden autoytet kościelny O. Keatinga za jego przyjaźń intelektualną z Wilberem nie potępił. Nie trza ludzi starszyć Ojcze, bo z tego więcej szkody niż pożytku. Trza otwartym być, a nie wszędzie tylko diabła węszyć.
A
Ag
5 grudnia 2010, 18:40
świetny tekst! proszę o więcej
KJ
katarzyna j
5 grudnia 2010, 18:01
Bardzo sensowny i obiektywnie napisany tekst. Pokazuje współczesne zagrożenia związane z mistycyzmem. Osobiście najbardziej martwi mnie w naszej kulturze (może niekoniecznie jeszce w Polsce) porzucanie duchowości chrześcijańskiej na rzecz idei gnostyckich, "człowiek jest bogiem, czas bogów się skończył", stawianie własnych objawień ponad Prawdę Objawioną, a raczej traktowanie jej jako równorzędnej dla mojej prawdy - to jest niebezpieczeństwo, które co prawda nie grozi wszystkim, ale niestety najbardziej wrażliwym na sprawy duchowości.
Ł
łasna
4 grudnia 2010, 10:02
Tekst dla teologów i nie wiem jeszcze kogo............ale postanowiłam go przeczytać. Bardzo mnie zdziwiło to , że; ...............sporu natura – łaska. Myślałam, że łaska buduje na naturze...............ale widocznie tak nie jest ?! A szkoda, bo dziwolągów mamy chyba nadmiar............ Pozostanę jednak w swojej naturalnej niewiedzy...............bo nie z wiedzy będziemy sądzeni, a z miłości.