Klaun na froncie i jego tajna broń
Na przekór wojnie Klaun Pimpa pojawia się wszędzie tam, gdzie dzieci czekają na trochę radości. W tej wyjątkowej misji wspierają go katoliccy biskupi. Jego jedyną bronią jest śmiech.
Ile może być wart uśmiech dziecka? Uśmiech nieznanego nam dziecka - trudno powiedzieć. A konkretny uśmiech niepełnosprawnego dziesięciolatka - Ibrahima z Iraku lub Strefy Gazy - o którym wiesz, że przeżył już trzy wojny, ma ojca pogrążonego w depresji i żyje w domu o ścianach z lichej materii i kartonu? Uśmiech konkretnego dziecka, ofiary wojny na Bliskim Wschodzie, wiele znaczy. Czasem wart jest 200 Euro potrzebnych miesięcznie na jego leczenie i utrzymanie, a niekiedy jest wart pokonania blisko 4 tys. km z włoskiego Leggiuno do Strefy Gazy i Bagdadu, za jakiś czas kolejnych 3 tys. do Aleppo i tak co pewien czas. Dla większości z nas bliskość wojny i zagrożenie życia w Egipcie, Iraku czy Syrii stanowią barierę nie do przejścia. Dla Marco Rodariego to dziecinnie proste. Jak jedna z jego magicznych sztuczek.
Marco, znany we Włoszech i na Bliskim Wschodzie jako Klaun Pimpa, robi wszystko, by choć na chwilę przywrócić uśmiech na twarzach dzieci żyjących w strefach działań wojennych. Nie pyta o rasę czy wyznanie. Chrześcijanie, prawosławni, muzułmanie - w obliczu piekła wojny wszyscy jesteśmy dziećmi Boga. Marco marzy, by w ten sposób "rozśmieszyć Niebo".
Doktor Il Pimpa
W 2015 roku we włoskim Leggiuno powołał Stowarzyszenie "Per far sorridere il cielo" ("Po to, by wywołać uśmiech Nieba") - organizację non-profit, szczególnie dbającą o dzieci, które doznały urazu psychicznego i fizycznego w wyniku wojny. Pimpa z czerwonym nosem, w szpitalach Iraku czy Jordanii znany także jako Doktor Klaun, prowadzi najlepszą pod słońcem terapię śmiechem, pokazy sztuczek magicznych, warsztaty w zwykłych szkołach oraz w przypominającej Hogwarth sieci Szkół dla Czarodziejów, które wznosi na gruzach zrujnowanych miast. - Moja pomoc tym dzieciom to mój czerwony nos, tylko to mogę im dać - mówi Marco. Przy pomocy magicznego nosa i puszki po Pringlesach gromadzi dziesiątki dzieci w klasie marzeń, imaginacji i cudów. Robi to w każdym możliwym miejscu, kreatywnie wykorzystując ruiny szkół, wymarłe ulice miast. Jedna z takich szkół, Szkoła Magii "Claun", otwarta jest dla wszystkich dzieci od 5 do 10, i pomiędzy 11 a 14 rokiem życia.- Zabieram dzieci w fantastyczną podróż, gdzie za pomocą magii pomagam im odzyskać wyobraźnię, którą posiadają. Dzieci uczą się podstawowych technik i sztuczek magicznych, a wykonując zaczarowane gesty i słowa, uczą się wyrażać swoją kreatywność, którą przygasiły doświadczenia wojenne - mówi w jednym z wywiadów.
Marco Rodari ogłasza na swojej stronie internetowej gotowość pojawienia się wszędzie tam, gdzie Klaun Pimpa mógłby zaradzić smutkom: w szpitalach, więzieniu, szkole. Pimpa daje z siebie coś więcej niż show, "godzinę nie: dla dzieci, ale z dziećmi!", odbudowanie zaufania, poczucia bliskości i szczęścia. "W Laboratorium Magia Ul Circulin chcę dać dzieciom i młodzieży nowe życie poprzez doświadczenie bycia klaunem i kontakt z publicznością. Doświadczenie klauna to taniec, aktorstwo, śpiew, żonglerka, mikromagia - po prostu improwizacja! Chcę, żeby mały klaun wspierał mnie w mojej pracy i w kontakcie z widownią, a pobudzając ducha improwizacji, zaczął sam używać wyobraźni. To może być świetny wstęp do budowania pewności siebie". Projekt Marco zakłada też wyruszenie małych czarodziejów na misje. Mają oni zarażać śmiechem i kreatywnością swoich rówieśników, rodzeństwo i domowników. Ćwicząc w domach, wykonując pokazy w szkołach, będą przekazywać szczęście dalej. "Dziecko, któremu sprezentowałeś cud, będzie zdrowe i będzie zaprowadzało pokój" - tak brzmi motto Pimpy.
Nadzieja w czasach zarazy
Marco i Pimpa pokonali razem tysiące kilometrów: najpierw trafili do Bagdadu, potem do Aleksandrii, Strefy Gazy, Ammanu, na końcu do Aleppo, z którego zupełnie uszło życie. W każdym z tych miejsc absurdalna wojna dotknęła tysiące dzieci, pozostawiając je bez ich najbliższych, bez żywności, niepełnosprawne, pozbawione codziennych zabaw, małych przyjemności i marzeń. - Wizyty w Gazie nie należały do łatwych. Uśmiech zniknął z twarzy tysięcy dzieci, wyrwanych ze swojego zwykłego życia i zostawionych sobie od najmłodszych lat - wspomina Marco. - Na szczęście po ostatniej wojnie wiele dzieci i młodzieży zaczęło znów wyjeżdżać na animowane kolonie, które przyniosły im trochę radości. (W Gazie każde dziecko, które ma 6 lat, już zdążyło doświadczyć trzech wojen.) Te kolonie były przejawem podstawowej wiedzy, że to dzieci są przyszłością tego skrawka ziemi, i całej ziemi, dlatego właśnie zasługują na odrobinę szczęścia. W szkołach, wśród uczniów i nauczycieli obserwowałem szczęście, że mogą wrócić do szkoły i żyć w rytmie, ustalonym przez kalendarz szkolny, a nie bomby.
Na przekór wojnie Klaun Pimpa pojawia się we wszystkich tych miejscach zniszczenia, w których dzieci czekają na jego spektakle pełne kolorów i emocji. W swojej misji zawsze może liczyć na przyjaciół: katolickich biskupów (którzy wysyłają listy z zaproszeniem tak jak biskup Aleppo), misjonarzy fidei donum i misjonarki Słowa Wcielonego, których szkoły i projekty wspiera Stowarzyszenie Marco. W ten sposób pomoc finansową otrzymały już: Oratorium Świętej Rodziny w mieście Gaza, najbiedniejsza część społeczności parafii św. Józefa i św. Teresy w Bagdadzie, a także wspólnota chrześcijan w Egipcie. Udało się też sfinansować pomoc medyczną i pokryć koszty życia najuboższych mieszkańców Gazy (w tym kilkorga niepełnosprawnych dzieci) oraz wspólnoty chrześcijan w stolicy Iraku.
Po jednym z przedstawień "mitycznego Pimpy" w stolicy Jordanii, Ammanie, włoski misjonarz fidei donum Abuna Mario Cornioli zanotował na swoim blogu: "To był dar od Boga, ponieważ Pimpa to nie tylko klaun lub kreator... ale to anioł, zesłany na ziemię, aby zwrócić uśmiech dzieciom - ofiarom przemocy, egoizmu i niewyobrażalnej głupoty. W ostatnim czasie zrobiliśmy pokazy dla irackich dzieci w Ammanie i małych syryjskich uchodźców w północnej Jordanii. (…) Drogi Pimpo, wygrałeś wojnę... wygrałeś ją swoim czerwonym nosem i wspaniałym uśmiechem. Bo jak zawsze powtarzasz: "Warto żyć dla uśmiechu dziecka!"
***
Na stronie Marco Rodariego znajdziecie Państwo numer konta Stowarzyszenia i opisy poszczególnych projektów, których wsparcie polecamy Państwa pamięci. Marco Rodari jest też autorem książki, w której za pomocą 15 wierszy, 15 historii i 15 poruszających fotografii opowiada o doświadczeniu wojny i sile dziecięcego uśmiechu. Dochód z książki, przeznacza na kolejne podróże Klauna Pimpy oraz potrzeby społeczności chrześcijan na Bliskim Wschodzie.
W sobotę, 11 marca, ks. Mario Corniolli będzie gościem rekolekcji "Ogień dla nas i całego świata" w krakowskich Łagiewnikach. Opowie on również o współpracy z klaunem Pimpy.
Skomentuj artykuł