Zróbmy coś szalonego - chodźmy do kościoła

(fot. shirleybnz / sxc.hu)
Maciej Chanaka OP

Na zdjęciu dwóch chłopaków siedzi na kanapie. Wszędzie leżą porozrzucane papierosy, na stole puszka z piwem. Chłopcy wydają się bardzo znudzeni. Jeden z nich (ten w dresie) mówi do swojego przyjaciela: - Ej, Kuba, zróbmy coś szalonego! - Ok, chodźmy do kościoła - odpowiada drugi. To jeden z moich ulubionych demotywatorów. Na spotkaniu z osobami przygotowującymi się do bierzmowania to zdjęcie, opatrzone komentarzem, wzbudziło dużą radość. Kilka dni później przyszedł do mnie jeden z moich podopiecznych i zapytał: - Ojcze, pamiętasz ten demotywator z ostatniego spotkania? - Trudno zapomnieć. - Zrobiłem tak z moją dziewczyną… To działa.

Opiekując się duszpasterstwem młodzieży Przystań, spotykam wspaniałych młodych ludzi, którzy się modlą, spowiadają, chodzą do kościoła, odwiedzają chore dzieci w szpitalu, organizują raz w roku śniadanie wielkanocne dla osób bezdomnych i ubogich… Czy to znaczy, że są porządni i grzeczni? Raczej nie, na pewno nie. Czy nie mają wątpliwości w wierze? Mają. Prawie każdy z nich. A może chociaż lepiej się uczą? Nie mam odwagi pytać o to ich rodziców, bo wiem, ile czasu spędzająw Przystani. Bez wątpienia ci młodzi ludzie chcą czegoś więcej i pomimo oporów i wielu zastrzeżeń wciąż szukają tego w Kościele.

DEON.PL POLECA


nic pozytywnego

Podczas rekolekcji dla jednej z krakowskich szkół wykorzystałem ćwiczenie, które nosi nazwę "trzy świadomości". To rodzaj kilkuetapowego eksperymentu. Na początku nie mówimy o swoich uczuciach i o tym, co myślimy.

Pozostają tylko zmysły: wzrok, słuch, węch itd. Zadaję pytanie: "Jak odbieracie Kościół na poziomie zmysłów?". Odpowiadają: "Słyszę długie, smutne i smętne gadanie księdza", "Czuję kadzidło", "Widzę krzyże, procesje, konfesjonał", "Słyszę zawodzący śpiew, organy", "Starsze panie siedzą w ławkach i odmawiają różaniec", "Eucharystia, chleb i kielich z winem". Czuję ulgę, będzie można znaleźć jakiś punkt zaczepienia.

Następnie przechodzimy do drugiej części. Nie odwołujemy się do zmysłów, ignorujemy uczucia, pozostaje nasz rozum. Pytanie wywoławcze brzmi: "Co myślicie, słysząc słowo »Kościół«. Jakie są wasze pierwsze skojarzenia?" "Ksiądz Natanek: »…wiedz, że coś się dzieje!«". Wszyscy się śmieją, ja również. I kolejna lawina: "Radio Maryja", "Pieniądze", "Pedofilia", "Długie kolejki do spowiedzi przed świętami", "Moherowe berety".

Ostatni krok naszego eksperymentu: "Słyszycie słowo »Kościół«. Jakie, po tym wszystkim, co powiedzieliście, pojawiają się uczucia?" Wymieniają: "obojętność", "nuda", "niechęć", "nic pozytywnego", "to nie nasz świat". I na koniec szczere wyznanie: "Ojcze, gdyby te rekolekcje były po lekcjach, połowa z nas poszłaby do domu". Taki jest obraz Kościoła, który rodzi się w głowach młodych ludzi. Kto ponosi za to odpowiedzialność? Księża? Media? Niepraktykujący rodzice? A może Nergal?

Zamiast szukać winnych, lepiej zrobić sobie rachunek sumienia. Jeśli ktoś chce tę rzeczywistość zmieniać, musi sobie zdawać sprawę z tego, że nastawienie wielu młodych ludzi do Kościoła jest po prostu negatywne. Nie wygasła jednak wiara i nie skończyły się poszukiwania.

ja nie chcę być święty!

Kilka tygodni temu zapytałem młodzież przygotowującą się do bierzmowania, czego szukają w Kościele. Odpowiedzi były bardzo pocieszające, niektóre nawet zabawne. Młodzi mówią, że szukają Boga, który by ich rozumiał, który nie byłby tylko "Bogiem starych dziadków", który odpowiedziałby na pytania, na które nie mogą odpowiedzieć ani przyjaciele, ani rodzice. Często wyrażali też pragnienie znalezienia w Kościele dobrego, mądrego księdza, który mógłby ich poprowadzić, grupy otwartych i tolerancyjnych przyjaciół. Dla młodych bardzo ważna jest możliwość rozmawiania o rzeczach ważnych i bardzo ważnych, a także znalezienia miejsca, w którym w ciszy można pomyśleć o tym, o co tak naprawdę chodzi w ich życiu. Młodzi szukają też w Bogu i w Kościele wsparcia w słabościach i problemach, które przeżywają.

Wypowiedzi młodych świadczą o tym, że stereotypowe opinie o tym, że negują Kościół, wyższe wartości i pragnienie bliskości z Bogiem, są nieprawdziwe. Młodzież szuka swojego miejsca w Kościele, miejsca, w którym będzie czuła się dobrze. Ludzie mają coraz większą świadomość różnorodności Kościoła, tego, że jest w nim miejsce dla ludzi, którym bliska jest postawa: "wiem", "znalazłem", "jestem pewien", ale blisko Pana Boga mogą być również ci, którzy mówią: "nie wiem", "nie rozumiem", "szukam".

Co im przeszkadza w poszukiwaniach Boga w Kościele? Przede wszystkim wykrzywiony obraz człowieka wierzącego. Jeden z moich współbraci na katechezie o świętości zadał dwa proste pytania. Pierwsze brzmiało: "Kto to jest święty?" Wszystkie odpowiedzi były pozytywne: "Święty to człowiek dobry, pracowity, szczery, otwarty, wrażliwy na innych, bezwarunkowo kochający ludzi, sprawiedliwy, rzetelny". Na drugie pytanie: "Czy chcesz być świętym?", wszyscy zgodnie odpowiedzieli: "Nie". Jedno z uzasadnień brzmiało: "Nie chcę być święty, bo nie zniósłbym starszych pań całujących mój obrazek".

Jeżeli świętość kojarzy się z człowiekiem bez skazy, chodzącym codziennie do kościoła, mdlejącym po usłyszeniu przekleństwa, to trudno oczekiwać innej odpowiedzi. Kolejne zarzuty przeciw Kościołowi uderzają w księży. Młodzież krytykuje ich za: "Średniowieczne, zbyt długie, niezrozumiałe, pełne patosu, a na dodatek wydukane kazania, które nie prowadzą do żadnych wniosków". My, księża, obrywamy również za brak osobistego zaangażowania i brak świadectwa. Młodych denerwuje również to, że księża skupiają się za bardzo na zasadach (kiedy pościć, co robić, czego nie robić), a za mało mówią o samym Bogu. Od Kościoła odrzuca brak kultury na ambonie: "Przeszkadza mi, kiedy ksiądz krzyczy na ludzi". Nie podobająsię też zaniedbania w samej liturgii: "Denerwują mnie organiści, którzy nie potrafią grać. Za długie ogłoszenia, czytanie listów od biskupów na każdą okoliczność". Pojawiają się zarzuty dotyczące prowadzenia katechezy: "Księża w szkole zamiast uczyć nas żyć z Bogiem, podają nam notatki i informacje do wkucia, a później z tego odpytują". Zniechęca też przesadne zajmowanie się sprawami społecznymi: "Przeszkadza mi włączanie się Kościoła w politykę, komercjalizacja religii". W wielu wypowiedziach powraca też problem niezrozumienia liturgii, która wydaje się często nudna, enigmatyczna i smutna.

lifting PR

Nie wszyscy żyją z Bogiem. Młodzi ludzie są tego świadomi, bo coraz więcej ich rówieśników rezygnuje z katechezy i praktyk religijnych. Wiele osób odkrywa jednak, że z Bogiem i Jego Kościołem żyć warto, o czym sami pisali podczas jednego z naszych duszpasterskich spotkań. Przyznali, że w Kościele znaleźli to jedyne miejsce, gdzie "jest cicho, gdzie nikt nie wygania, gdzie można się pomodlić". Odnaleźli ludzi, którzy myślą podobnie, często takich, którzy są inspiracją i przykładem, którzy mają w sobie "wewnętrzny spokój i ciepło".

Wydawało mi się, że rekolekcje, o których wspomniałem wcześniej, zakończą się sromotną klęską. Spotkało mnie jednak miłe rozczarowanie. Nie wszyscy uciekli. Wielu zostało, słuchało, dyskutowało, prosiło o rozmowę, spowiedź. Była też okazja, by na kartkach napisali swoje intencje. Niektóre z nich były bardzo konkretne i rzeczowe: "Panie Jezu, żeby nie było sprawdzianu z historii". Podpisała się prawie cała klasa. Większość próśb wzruszała. Dotyczyły najbliższych marzeń, trudności, kłopotów, często jakichś podstawowych potrzeb (nawet nowych butów), pragnienia stania się lepszym, tęsknoty za doświadczeniem Boga w swoim życiu. Tych karteczek były dziesiątki. Pisał, kto chciał. Niektórzy notowali intencje przy swoich znajomych ze szkolnej ławki. Ci, którzy się krępowali, wracali do kapitularza, w którym mieliśmy rekolekcje, przynosząc swoje prośby pod jakimś banalnym pretekstem. Na koniec obiecałem młodym, że włożę ich intencje do tabernakulum, żeby Pan Bóg nie mówił, że ich nie widział. Następnego dnia usłyszałem pytanie: "Ojcze, zaniosłeś nasze prośby do kaplicy?"

Po rekolekcjach przyszły do mnie dwie dziewczyny. "Bardzo dziękujemy, że ksiądz nas poważnie potraktował - powiedziały. Podczas rekolekcji szkolnych nieczęsto się to zdarza. Wy, księża, macie kiepski PR. Popracujcie nad tym. Nam też będzie wtedy łatwiej".

dać dziecku to, co najcenniejsze

Z ankiet przeprowadzonych w grudniu w Przystani wynika, że do duszpasterstwa przychodzi się po to, żeby pogłębić religijność wyniesioną z domu. Mówiąc krótko: młodzież, która ma wsparcie w domu w wyznawaniu swojej wiary, do kościoła przychodzi. A co, jeśli wsparcia w rodzinie nie ma? "Czy wasi rodzice są wierzący?" - zapytałem kiedyś. "Moi nie" - odpowiedział jeden z chłopaków z duszpasterstwa. "To dlaczego chodzisz na spotkania przygotowujące do bierzmowania?". "Bo moi rodzice tego nie chcą!"

Ten przykład nie zmienia jednak faktu, że wiara kształtuje się przede wszystkim w domu rodzinnym. Wspólnej modlitwy, uczestniczenia razem w Eucharystii i wspólnych rozmów na tematy związane z wiarą (czy niewiarą i wątpliwościami) nie da się niczym zastąpić.

Pozostaje pytanie, jak przekazywać dzieciom wiarę skutecznie. Jeden z rodziców opowiadał mi, że nie za bardzo przykładał się do wychowywania swoich dzieci, rezygnował z nieustannego pouczania. Robił to bardzo świadomie, bo jego rodzice nieustannie prawili mu kazania i za dużo ich usłyszał. On w swoim domu postanowił tego nie robić. Pewnego dnia przy kolacji, gdy jego dzieci kończyły już liceum, przysłuchiwał się ich rozmowie. Wtedy uświadomił sobie, że jego dzieci podzielają jego poglądy. Rozpoznawali wartość tych rzeczy, które i dla niego były wartościowe. Odkrył, że jego dzieci są tam, gdzie on, chociaż nigdy ich nie pouczał. Zakorzenianie w świat wartości religijnych niewiele ma wspólnego z pouczaniem, prawieniem kazań. Właściwsze jest słowo "promieniowanie". Na co dzień nie mamy świadomości, że świeci nad nami słońce, że nasze twarze się opalają. Tymczasem te promienie nas dotykają, chociaż nie musimy o tym wiedzieć. Dziecko "nasiąka" tym, co mówią rodzice, jak komentują rzeczywistość, co wybierają, co jest dla nich ważne.

A co zrobić, kiedy trudno znaleźć w domu wyższe wartości i prawdziwą miłość? Nawet jeżeli z różnych powodów zostaliśmy pozbawieni tego odblasku miłości i wiary rodziców, to jest jeszcze Bóg prawdziwy, do którego zawsze można dotrzeć. To, czego nie dali nam pośrednicy, możemy otrzymać z samego Źródła.

Maciej Chanaka OP - dominikanin, mieszka i pracuje w Krakowie, prowadzi duszpasterstwo szkół średnich "Przystań".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Zróbmy coś szalonego - chodźmy do kościoła
Komentarze (31)
H
heniek
27 maja 2013, 02:14
kosciol katolicki ,czyli ciemnota fruwa
S
Spostrzegawczy
31 grudnia 2012, 01:59
rodak, wybacz ale jesli już coś krytykujesz to bardzo Cię proszę, rób to poprawnie choćby pod względem ortografii.
R
rodak
30 grudnia 2012, 21:21
coraz mniej mlodych ludzi wierzy w religijne urojenia i bardzo dobrze, dosyc 1000 letniego dojenia naszego biednego kraju przez watykanskich pasorzytow
U
udana
30 grudnia 2012, 07:55
Jako osoba świecka zaangażowana w sprawy kościoła  też przygotowuję (od wielu lat) młodzież do bierzmowania i podzielam księdza poglądy.  Nam zależy aby pokazać im kościół żywy, który ma dużo do zaproponowania, bo ja taki kościól znam i zawsze miałam tam swoje miejsce byłam w DA, chórze, teraz wspólnocie,,, i wiem, że każdy młody może znaleźć swoje miejsce! Chcemy też aby Pan Bóg zszedł w wyobrażeniach młodzieży gdzieś tam z Nieba, obłoku do ich życia! Aby zobaczyli, że Pan Bóg jest zainteresowany ich życiem, że ich kocha i potrzebuje! Młodzież jest mądra, mimo że z domu poraniona, oszukana przez świat, poszukująca często przez  grzechy, ale szukająca autentyków i prawdy!  Fakt w tym towarzyszeniu młodym trzeba zacząć od siebie być po prostu świadkiem takiego życia jakie się proponuje! To jest piękna praca nie zawsze łatwa, ale co może byc piękniejszego od tego by młodym pokazywać kościół żywy i Boga dobrego?
P:
polecam :)
30 grudnia 2012, 06:17
[url]http://www.youtube.com/watch?v=jtXRuUiG0xE[/url]
EJ
Edward John Smith
30 grudnia 2012, 05:40
Mądrze i rzeczowo. Artykuł powinien przeczytać każdy biskup, ksiądz, formator i rodzic. wytycza bowiem kierunek pracy Kościoła, sprawadza do realiów. Pokazuje też jak daleko jest od ludzi i rzeczywistości. A Tytanic płynie i orkiestra gra...
A
antykatol
30 grudnia 2012, 04:32
kosciol katolicki czyli sredniowieczna ciemnota w natarciu
M
ministrant
30 grudnia 2012, 04:27
przeminela wiara w zeusa , przeminie i w jezusa
K
kazik
28 października 2012, 16:07
wszystkie religie to bajki, wymyslone tytlko po to aby rzadzic ludzmi i wyciagac od nich kase
A
antykatol
20 czerwca 2012, 02:56
artykul napawa optymizmem ,  dzieciaki i mlodziez nie maja juz takiego wlazidupskiego stosunku do kosciola jak ich rodzice czy dziadkowie, moze nie zadlugo zaczna sie zastanawiac po co maja placic na ten cyrk - kosciol katolicki ?
M
Małgosia
19 czerwca 2012, 22:44
Bardzo ważny i piękny artykuł. Wydaje się, że przez długi czas księża nie bardzo interesowali się informacją zwrotną od wiernych. Jak ewangelizował Jezus? Był z ludźmi, rozmawiał z nimi, żył, przebywał, uzdrawiał, czynił cuda.... doświadczali Jego kochającej obecności. Księża chyba powszechnie nie doceniają faktu, że każdy człowiek jest głodny spotkania właśnie takim Jezusem i że każdy z księży jest powołany, aby być jak Jezus. Jak się takim stawać? Uczyć się (również przez słuchanie), modlić, resztę zostawić łasce Bożej. Ale przede wszystkim uwierzyć, że do tego właśnie księża są powołani, czyli że Duch święty chce ich tak kształtować
B
Bożena
19 czerwca 2012, 11:52
Ojcze .....brawo....brawo i jeszcze raz brawo. Duch św. Ojca prawdziwie prowadzi. Jakże brakuje takich autrytetów na naszej drodze życioweij i duchowej. Ja już mam dorosłe dzieci ale jestem dzieckiem Pana Boga i wsłuchuję się we wszystko co jest dobre. co prowadzi do wzmocnienia mojej wiaruy....wsłuchuję się z ufnością dziecka. O takie autorytety chodzi w naszym KOŚCIELE :))
WF
www. fakty i mity .pl
19 czerwca 2012, 02:44
jak mozna podsumowac ten artykul ?  powoli konczy sie panowanie kosiola katolickiego w polsce .   mlodzi ludzie nie sa juz tak religijni jak ich rodzice czy dziadkowie jest nadzieja ze i w polsce bedzie normalnie, czyli koscioly beda pustawe , tak jak np. w austrii , czechach czy anglii choc zawsze beda pewnie tzw. wojujacy katolicy  z radia maryja
K
kowalski
19 czerwca 2012, 02:20
ewa,  nie wiem czy jakis tam bog jest ,czy zadnego nie ma- nikt tego nie wie po co tu wchodze ? proste  ,darmowa rozrywka nie tak dawno zapytalem sie gleboko katolickiej  kobiety o tzw. wniebowstapienie marysi ponoc dziewicy , powiedziala mi ze przylecialy dwa anioly  ,wziely ja pod pachy i polecieli razem do nieba - haha , nie wiem czy to jest oficjalna doktryna waszego kosciola katolickiego ? moze ty mi powiesz jest cos niesamowitego w tym  ze ludzie moga wierzyc w takie historyjki i jeszcze sie unosic jesli ktos - tak jak ja ,  smie bezczelnie zadac jakies skromne pytanie na temat prawdziwosci waszych katolickich prawd wiary . no coz nie zyjemy w sredniowieczu na szczescie , wtedy gdy ktos pytal to tortury czy spalenie na stosie - i wierzyli wszyscy . wiesz dlaczego swieta inkwizycja palila ludzi na stosach a nie obcinala im glow  ?  bo swiety kosciol katolicki nie przelewa krwi poza tym wydaje mi sie ze internet jest dla wszystkich , a nie tylko nawiedzonych katolikow , co do modlitwy za mnie - daj sobie spokoj , nie trac czasu , modlitwa nic nie daje, wejdz lepiej na  www. racjonalista .pl   i poczytaj  czy na wirtualna polske - czat religia,  na onet.pl tez jest religia , ktos powiedzial kiedys ze - bladzic jest ludzkie , errate humanum est ? czy jak to bedzie po lacinie, moze ja robie blad nie wierzac w katolickie bajki , moze ty wierzac w nie , kto wie?  pozdrawiam mimo wszystko
K
kowalski
19 czerwca 2012, 01:52
student z konkurencji , nie podniecaj sie za bardzo , bo zachorujesz na owsiki sprobuj zrozumiec ze nie kazdy moze miec takie same poglady na religie co ty co do pisania po polsku to nie wiem chlopcze gdzies ty sie tego uczyl ,niemniej kiepsko ci to idzie  , cytuje twoj wpis "a odwolywanie sie do argumentow ponizej pasa swiadczy o braku prawdziwcy argumentow,wiec twoj koment co do pedofilow jest tyle trafny co statystyki pokazuja na calym swiecie co do procentow pedofili wsrod kaplanstwa " - ze co ? ze jak? to ma byc po polsku?  tania polska wodka i paprykarz szczecinski wypalily ci mozg ?? i jeszcze wtracasz jakies slowka po angielsku ?  true? moze pare lat sprzatasz sklepy czy robisz na kontraktorce - i juz zapomniec po polski? nie jestem wyznawca kurzu wierze w wielkiego latajacego stwora spagetti -  chwalmy wieka kluche ! jako komunie spozywamy kluchy z sosem in english that is called - BIG FLYING SPAGETTI MONSTER , try to prove that our BFSM is not real,  ja wierze w niego to dla mnie jest prawdziwy haha kazdy moze wierzyc w co chce , lub nie wierzyc w nic - zyjemy w 21 wieku a nie w sredniowieczu.  wyglada ze jestes wojujacym katolikiem , niemniej prawda jest taka ze twoja religia jet tak samo prawdziwa jak kazda inna  , a wszystkie to bajki  dla relaksu wlacz sobie radio maryja i posluchaj listy przebojow tego radia jesli chcesz mocniejszych wrazen poszukaj na youtubie  bredni ksiedza natanka if polish is to hard for you , you can write in english, choc watpie ze umiesz pisac po angielsku ,wiekszosc tych polskich ludzi np. w usa , umie tylko pare slow po latach pobytu w stanach - sad but true ,  pozdrawiam mimo wszystko
E
Ewa
19 czerwca 2012, 01:31
Brak wiedzy z historii sie kłania kolego :) Jezus Chrystus jest osobą historyczną, czy Ci się podoba czy nie, słyszałes już o tym? Czy to news dla Ciebie? ;) A co do Samego Boga, to kwestia właśnie logicznego rozumowania: niektórzy twierdzą że przed Wielkim Wybochem była tylko skondensowana materia. Inni że Stwórca. Logicznym chyba jest że nie ma dowodu ani na jedno ani na drugie? Proste, true? Więc jesteś wyznawcą Kurzu? Religia a Wiara to sowa które znaczą co innego. Powinieneś choć tyle wiedziec z Wikipedii. Ale nawet nie sprawdziłeś. Mówisz że chcesz racjonalnie argumentowo podyskutować? Zacznijmy od terminologii dyskursu. To jest współna płaszczyzna. Dalej: życie w rękach ludzi/Twoich? A od kiedy to jesteś Kaszpirowskim? I od kiedy leczy się raka, od kiedy ustalasz sobie samopoczucie? Od kiedy decydujesz kogo spotkasz w ciągu dnia? Skoro Twoje życie zalezy od Ciebie, to pardon, ale masz bardzo mało kontroli nad nim logicznie rzecz biorąc, widzisz ten paradoks który sam wyznajesz? A odwoływanie sie argumentów poniżej pasa świadczy o braku prawdziwcy argumentów, więc Twój koment co do pedofilów jest tyle trafny co statystyki pokazują na całym świecie co do procentów pedofili wśród kapłaństwa [zmartwie Cię, to promile]. I naucz sie pisać po Polsku 'intelektualisto' bo aż boli! ;) Pozdrawiam mimo wszystko! Hahaha, ale pocisk :D Pięknie mu pojechałeś :) Super napisane! Nic dodać, nic ująć! :) Pozdrawiam :)
E
Ewa
19 czerwca 2012, 01:27
mati9423 , pieknie wyprali ci mozg w krasnoludki i ufo tez wierzysz ? jest tyle samo dowodow ze twoj katolicki pan bozia istnieje, co dowodow na istnienie krasnoludkow niemniej jesli bieganie do kosciola i klepanie paciorkow sprawia ci przyjemnosc to twoja sprawa , lepiej niz mial bys brac narkotyki ,choc religia to jakas forma narkotyku - tez oglupia zycze ci abys zaczal sam myslec , twoje zycie zalezy tylko od ciebie , nie od wymyslonego boga , bo zadnego najprawdopodobniej nie ma co do twojej milosci do kosciola ,to badz ostrozny - jakis ksiadz co lubi mlodych chlopcow moze chciec odwzajemnic twoje uczucie........ A Ty kowalski jak jesteś taki wielce oświecony, mądry i wiedzący, że Boga nie ma, to po co w ogóle wchodzisz na takie strony jak deon, hmm? Strona - jakby nie patrzeć - religijna, bogata w wiarę i wartości chrześcijańskie, głosząca Ewangelię, głównie z artykułami osób duchownych, których przecież tak bardzo nienawidzisz. Więc po co tutaj wchodzisz i to czytasz? Czyżby jednak coś Cię ciekawiło...? Czyżbyś poszukiwał...? Czy wchodzisz tu tylko po to, żeby nam dowalić swoimi żenującymi komentarzami i wyładować tu swoją frustrację ze świata realnego? Tu przecież jesteś anonimowy i możesz wszystko, nie? W necie cwaniaczek, w realu biedny chłopaczek ;) Skąd ja to znam hehe ;) Ręce opadają :) Żal mi Ciebie chłopcze... Będę się za Ciebie modlić :) O troszkę rozumku na następny komentarz ;) Pozdrawiam :)
Ż
Żania
18 czerwca 2012, 05:44
Mati tak trzymaj!! a student z konkurencji.. tak życie i to jak je przeżywasz zalezy od ciebie..każdy z nas ma wolną wole i Bóg nam jej nie odbiera..więc i ja i kolega Mati mamy prawo dokonac swojego wyboru więc okaż choć troche szcunku i nie komentuj tego..i jeśli masz troche mądrości w głowie to az przykre,że wykorzystujesz to do obrażania innych i nienawiści..cała tą energie mogłbyś wykorzystać na coś dobrego..a tu nic tylko złe emocje, tylko obrazić,tylko dokopać...i to jescze tak anonimowo... W tych czasach gdzie w Polsce jest taka dyskryminacja ludzi wierzących to wlaśnie ci młodzi, którzy potrafia się przyznać do Boga otwarcie są wzorem odwagi a nie tchórzostwa.
SZ
Student z konkurencji ;)
18 czerwca 2012, 00:37
mati9423 , pieknie wyprali ci mozg w krasnoludki i ufo tez wierzysz ? jest tyle samo dowodow ze twoj katolicki pan bozia istnieje, co dowodow na istnienie krasnoludkow niemniej jesli bieganie do kosciola i klepanie paciorkow sprawia ci przyjemnosc to twoja sprawa , lepiej niz mial bys brac narkotyki ,choc religia to jakas forma narkotyku - tez oglupia zycze ci abys zaczal sam myslec , twoje zycie zalezy tylko od ciebie , nie od wymyslonego boga , bo zadnego najprawdopodobniej nie ma co do twojej milosci do kosciola ,to badz ostrozny - jakis ksiadz co lubi mlodych chlopcow moze chciec odwzajemnic twoje uczucie........ Brak wiedzy z historii sie kłania kolego :) Jezus Chrystus jest osobą historyczną, czy Ci się podoba czy nie, słyszałes już o tym? Czy to news dla Ciebie? ;) A co do Samego Boga, to kwestia właśnie logicznego rozumowania: niektórzy twierdzą że przed Wielkim Wybochem była tylko skondensowana materia. Inni że Stwórca. Logicznym chyba jest że nie ma dowodu ani na jedno ani na drugie? Proste, true? Więc jesteś wyznawcą Kurzu? Religia a Wiara to sowa które znaczą co innego. Powinieneś choć tyle wiedziec z Wikipedii. Ale nawet nie sprawdziłeś. Mówisz że chcesz racjonalnie argumentowo podyskutować? Zacznijmy od terminologii dyskursu. To jest współna płaszczyzna. Dalej: życie w rękach ludzi/Twoich? A od kiedy to jesteś Kaszpirowskim? I od kiedy leczy się raka, od kiedy ustalasz sobie samopoczucie? Od kiedy decydujesz kogo spotkasz w ciągu dnia? Skoro Twoje życie zalezy od Ciebie, to pardon, ale masz bardzo mało kontroli nad nim logicznie rzecz biorąc, widzisz ten paradoks który sam wyznajesz? A odwoływanie sie argumentów poniżej pasa świadczy o braku prawdziwcy argumentów, więc Twój koment co do pedofilów jest tyle trafny co statystyki pokazują na całym świecie co do procentów pedofili wśród kapłaństwa [zmartwie Cię, to promile]. I naucz sie pisać po Polsku 'intelektualisto' bo aż boli! ;) Pozdrawiam mimo wszystko!
SZ
Student z konkurencji ;)
18 czerwca 2012, 00:25
@ Mati: piękne słowa, prosto z serca, natchnione Duchem. Gratuluję tych łask bo są widoczne głowym okiem nawet po komentarzu. Popieram w całości Twoje słowa, dodałbym tylko że świat potrzebuje nie tyle katechez, ile re-ewangelizacji która była tak skuteczna tylko dzięki świadectwom jak Twoje przed chwilą. Postawa, owo promieniowanie człowieka jest sednem, a ono jest plonem ziarna adoracji Pana, wielbienia Go. Autor wspomniał o tym promieniowaniu, ja bym chciał dodać, tez z perspektywy młodego (studenta), że często właśnie przy adoracji Najświętszego Sakramentu, jak się cżłowiek wyciszy, da radę wyczuć takie niesamowite, delikatne, kojące i ciepłe promieniowanie falujące od Monstrancji. owo promieniowanie przenika nas, odnawia serca, oczyszcza nas, a jeśli poprosić, prowadzi w życiu olśniewając. Jest to chyba namaszczenie Duchem Świętym. Ale ja się na tym nie znam. Wiem że jest to cos pięknego. Polecam doświadczyć to każdemu młodemu, czy staremu. Z Bogiem!
MS
Mateusz Szyjan
18 czerwca 2012, 00:23
 No właśnie nie ! Problem w tym że nie klepanie :) Ale piękna przygoda :) Bóg istnieje i żyje pośród nas, niestety dla Ciebie nie da się go zbadać :) Duch Święty żyje w sercu, dlatego można Go tylko poczuć :)
K
kowalski
17 czerwca 2012, 22:51
mati9423 , pieknie wyprali ci mozg w krasnoludki i ufo tez wierzysz ?   jest tyle samo dowodow ze twoj katolicki pan bozia istnieje, co dowodow na istnienie krasnoludkow niemniej jesli bieganie do kosciola i klepanie paciorkow sprawia ci przyjemnosc to twoja sprawa , lepiej niz mial bys brac narkotyki ,choc religia to jakas forma narkotyku - tez oglupia zycze ci abys zaczal  sam myslec , twoje zycie zalezy tylko od ciebie , nie od wymyslonego boga , bo zadnego najprawdopodobniej nie ma co do twojej milosci do kosciola ,to badz ostrozny - jakis ksiadz co lubi mlodych chlopcow moze chciec odwzajemnic twoje uczucie........
MS
Mateusz Szyjan
17 czerwca 2012, 21:15
 Ja też sobie pozwolę coś wtrącić. Mam 17 lat, i kocham Kościół :) Kocham Chrystusa, Kocham całą wspólnotę, nie ważne czy starsi czy młodzi. Z tymi "moherami" poważnie można porozmawiać, z Księdzem który prowadzi nudą mszę i kazanie da się porozmawiać. To MY musimy działać, to my jesteśmy nadzieją Kościoła. Nie jest to łatwe ale trzeba o to prosić Boga. Rzeczywiście, bardzo mocno doznaje tej łaski Boga i dostrzegam Go np. na czuwaniach dla młodych, na lednicy, koncertach uwielbienia, ale na mszy jest sam Chrystus w Eucharystii, w słowie Bożym, w nas samych :) Trzeba to dostrzec, choć nie jest to łatwe. Nic nie jest łatwne gdy nie ma Ducha Świętego, dlatego rpsozę o Niego dla ludzi młodych, którzy tak na prawdę cały czas szukają Chrystusa :)) może o tym nie wiedzą ale tak jest, bo cóż jest ciągłę poszukiwanie przez Nich miłości. ? :) Ja pragnę się za Nich modlić, pragnę modlić się o Nich dla Ducha Świętego bo bez Niego, nie możemy powiedzieć że Jezus jest KRÓLEM :)) Kościół jest piękny, choć oczywiście trzeba by było wprowadzić zmiany, aby przybljiżyć Boga.. Chodzi o litrugie, chodzi o lekcje religi :) Trzeba się o to modlić. Pozdrawiam :))
M
Marcin
17 czerwca 2012, 15:54
 Ja też pozwolę sobie na kilka słów komentarza do tego, co napisał O. Maciej. Niestety prawdą jest, że ludzie młodzi (w tym również ja) postrzegają Koiściół przez pryzmat "moherowych beretów" i ich duchowego przywódcy Tadeusza Rydzyka. Prawdą jest także, że dla nas liturgia mszy św. często jest nudna i enigmatyczna, ale to już zależy od księdza, który w danym momencie mszę odprawia, zależy, czy będzie on kapłanem nowoczesnym i postępowym, czy też "starym typem" księdza prawiącego "średniowieczne" kazania, które chociaż są głoszone ładną, elegancką i wyszukaną mową tak naprawdę nic nie wnoszą do naszego życia. I wreszcie problem księży - pedofili. Powinno się ich wypieprzyć z Kościoła Katolickiego, żeby już nigdy nie skrzywdzili nikogo. Pedofil w moim przekonaniu nie ma prawa być księdzem pracującym w parafii i to jeszcze nie daj Boże odprawiającym mszę św. dla dzieci. Zgodzić się należy także ze stwierdzeniem, że księża mają bardzo niskie public relations. Powoduje to powstanie bariery między księdzem, a parafianami. Bariery, która prpwadzi do przekonania (przynajmniej w moim przypadku) prowadzi do przekonania, że ksiądz robi swoje, a ja swoje i że nie ma między nami współpracy w czasie liturgii. Ostatni problem, który chciałbym poruszyć dotyczy dwulicowości niektórych księży. Sam doświadczyłem przypadku, kiedy były ksiądz proboszcz mojej parafii mówił na ambonie piękne słówka, a potem po zejściu z tej ambony robił coś zupełnie innego.
M
Magda
17 czerwca 2012, 15:40
 Dziękuję za ten artykuł. Jest genialny. Nie umiem znaleźć bardziej wyszukanych słów na określenie jak bardzo mi się podoba, gdybym umiała, zajęło by mi to pewnie całą wieczność : )
K
krytyczny_racjonalnie
17 czerwca 2012, 15:30
zrobmy cos szalonego - olejmy kosciol totalnie, posmiejmy sie z facetow w czarnych sukienkach, przestanmy placic na utrzymanie darmozjadow i nierobow, glosujmy na politykow ktorzy nie trzesa portkami przed klechami wywalmy nauczanie katolickich bajek ze szkol i nie bojmy sie mowic - nie wierze w zadne religijne bajki - i jest mi ztym dobrze Zacznij od interpunkcji i ortografii. -.- Twoja szalona propozycja jest „totalnym” standardem w dzisiejszym świecie. Wyśmiewanie ludzi za wygląd jest przejawem wysokiej kultury i inteligencji? Od kiedy to politycy boją się księży? (Jaki normalny człowiek boi się innego normalnego człowieka?) Od kiedy to trzeba wywalać ze szkoły coś, z czego można zrezygnować? Czy w dzisiejszym świecie trzeba się bać mówić, że nie wierzę? A teraz tak osobiście: Czego się boisz, bo nawołujesz do przełamania jakiegoś strachu? Wydaje mi się, że cierpisz na stany maniakalne, poszukaj pomocy.
K
krytyczny
17 czerwca 2012, 15:29
zrobmy cos szalonego - olejmy kosciol totalnie, posmiejmy sie z facetow w czarnych sukienkach, przestanmy placic na utrzymanie darmozjadow i nierobow, glosujmy na politykow ktorzy nie trzesa portkami przed klechami wywalmy nauczanie katolickich bajek ze szkol i nie bojmy sie mowic - nie wierze w zadne religijne bajki - i jest mi ztym dobrze
Z
Zamo
17 czerwca 2012, 14:56
jest taki o.Tomasz ktory mowiac stosuje przemoc psychiczna ,emocjonalna,wymagajacy,ostanio uslyszalam jak mloda dziewczyna powiedziala,ze on sieje smierc i miala racje. Grabowski?
X
x
17 czerwca 2012, 13:38
@ Ferrero - lukrowany króliczek, stary ogarnij się trochę
W
Weronika
17 czerwca 2012, 13:36
Dziekuje o.Macku,to wspamniale co ojciec napisal i jest to zgodne z prawda. Chociaz i u was u dominikanow w Krakowie sa rozni ojcowie,,np jest taki o.Tomasz ktory mowiac stosuje przemoc psychiczna ,emocjonalna,wymagajacy,ostanio uslyszalam jak mloda dziewczyna powiedziala,ze on sieje smierc i miala racje.
A
Ania
17 czerwca 2012, 11:11
Młodzi to nie są źli ludzie, poważnie. Jesteśmy zagubieni, zostawieni samym sobie, tak często od razu przekreśleni. Potrzebujemy kogoś, kto nam powie, że jest On, który kocha. Potrzebujemy ludzi, których życie jest świadectwem. Potrzebujemy czynów, nie pustych słów, potrzebujemy gestów, chcemy, by ktoś się nami zainteresował. Chcemy po prostu, żeby ktoś w nas uwierzył i pokazał, że jesteśmy "chciani". Chwała Panu za takich ludzi jak duszpasterz Przystani, którzy się nas młodych nie boją.