Życie zakonne - obecność i zaczyn przemiany
Z czysto socjologicznego punktu widzenia życie zakonne, szczególnie w krajach rozwiniętych, przedstawia obraz dość niepokojący w aktualnej sytuacji Kościoła. Wydaje się ono kurczyć i zanikać, nieuchronnie zmierzać ku upadkowi, naznaczone zmarszczkami starości, niezdolne do owocowania czy wręcz sterylne. Brakuje młodych ludzi, którzy by widzieli w nim inspirującą formę życia i możliwość urzeczywistniania szlachetnych pragnień służenia Bogu i bliźniemu.
Patrząc jednak z innej strony i nieco głębiej, zauważymy, że zakonnicy i zakonnice, głównie w krajach tak zwanego Trzeciego Świata, a także w niektórych sferach i regionach Pierwszego Świata odczuwają nowe potężne zachęty dzięki nowym horyzontom życia zakonnego. Chodzi o to, żeby w kontakcie ze współczesnym światem znajdywać sposoby urzeczywistniania powołania zakonnego jako apostolskiego powołania w Kościele. W jaki więc sposób być dziś uobecnieniem i poświadczeniem miłości Boga do ludzi, która objawiła się nam w Jezusie Chrystusie? Ta zasada powołania zakonnego, którą również i dziś zakonnicy i zakonnice pragną się kierować, znaleźć może swój właściwy i czytelny wyraz w poświadczonym przez życie zwróceniu się ku najuboższym, w posłuszeństwie orędziu, którego zakonnicy są nosicielami, w obecności pośród najuboższych i wspólnocie z nimi. Te trzy elementy mogą ułatwić pełniejsze zrozumienie, w kontekście kościelnym, preferencyjnej opcji na rzecz ubogich.
W swoim najszerszym zakresie owo sformułowanie wiąże się z Konferencją Episkopatów Ameryki Łacińskiej, która odbyła się w Puebli w 1979 roku; stopniowo jednak staje się ono częścią świadomości i dziedzictwa współczesnego Kościoła, co znajduje odbicie zarówno w dokumentach Stolicy Apostolskiej, jak i w dokumentach wielu Konferencji Biskupów, również z krajów wysoko rozwiniętych Opowiadając się w Puebli za przyznaniem pierwszeństwa ubogim. Kościół Ameryki Łacińskiej uczynił krok o niebywałej doniosłości. Wykazał gotowość wejścia na drogę, która w porównaniu z minionymi wiekami jego historii jest zupełnie nowa. Opcja przyjęta w Puebli nie ma być idealizowaniem ubogich czy własnego ubóstwa, również i w tym ewentualnie celu, żeby zmienić odbiór Kościoła, który oto stara się wyzwolić z długotrwałych kompromisów z bogactwem. Takie podejście opierałoby się na naiwnym założeniu, że ubodzy są zadowoleni ze swego losu ubogich i że taki ich status powinien być zachowany, a nawet pielęgnowany w imię ewangelicznych preferencji. Ta nieco romantyczna i bezradna wizja ubóstwa grzeszy brakiem realizmu i nie może być przyjęta przez Kościół ani konkretnych ubogich w Kościele. Ewangelia nie upoważnia nas do gloryfikowania nieszczęścia ani godzenia się na ludzką nędzę. Opcja ta nie została również przyjęta w złudnym założeniu, iż opierając się na ubogich można będzie przywrócić dawną hegemonię motywacji religijnej lub posługując się nimi stworzyć coś w rodzaju zapory przeciwko pełnej konfliktów rzeczywistości czy wielorakim wpływom świata, w którym żyjemy. Takie stanowisko nieuchronnie doprowadziłoby do sekciarstwa czy fanatyzmu, odbierałoby zdolność krytycznego spojrzenia i rozeznania, niezbędnego w tak skomplikowanej rzeczywistości, jaką jest współczesny świat.
W swym pełnym znaczeniu preferencyjna opcja na rzecz ubogich wiąże się z czymś, co można by nazwać zmianą pozycji społecznej. Chodzi o przyjęcie nowej perspektywy czy nowego punktu widzenia w odczytywaniu i interpretowaniu rzeczywistości. Owa zmiana oznacza dla Kościoła i żyjących w nim zakonników autentyczny wysiłek spojrzenia na świat, na społeczeństwo, na własny Kościół i całą ludzkość pod kątem ubogich, ich palących problemów i potrzeb, ich wartości i wezwań, ich możliwego wkładu do własnej promocji oraz budowy sprawiedliwego społeczeństwa. Oznacza patrzenie na świat oczami ubogich.
Jedynie takie nowe, wyraźne postrzeganie rzeczywistości z perspektywy ubogich umożliwi faktyczną zmianę kryteriów i sposobów podejmowania decyzji zarówno na płaszczyźnie kościelnej, jak i społecznej, kulturalnej, politycznej i ekonomicznej. Ten nowy punkt odniesienia pozwoli przede wszystkim zaangażować w służbę ubogim - a tym samym przyczyniać się bezpośrednio lub pośrednio do przemiany współczesnego świata - naszą jakościową obecność oraz całość naszego zakonnego apostolstwa. Takie podejście sprawi, że staniemy się głosicielami Ewangelii w tym świecie poprzez naszą działalność wychowawczą czy naukową, w środkach przekazu audiowizualnego, a szczególnie we współpracy ze świeckimi. Będziemy głosicielami Ewangelii nie tylko poprzez samą posługę liturgiczną i sakramentalną czy kierownictwo duchowe; nie tylko poprzez przekazywanie wiedzy i przemyśleń na temat wiary, ani nawet poprzez gorliwe głoszenie słowa Bożego. Trzeba jeszcze, byśmy w tym wszystkim i poprzez to wszystko rozbudzali wewnętrzne zobowiązanie do tego, aby nasza wiara - która jest darem Pana, a rodzi się ze Słowa i Sakramentu - przejawiała się w pełnej konsekwencji i spójności życia. Aby potwierdzała się ona w świadomym i wytrwałym budowaniu nowego społeczeństwa, na fundamencie sprawiedliwości, oraz prowadziła ludzi do prawdy i miłości, zgodnie z zasadami Ewangelii.
Tylko takie spojrzenie na świat z perspektywy ubogich, dostrzeganie sytuacji uwłaczających godności człowieka, w których żyje niemała część ludzkości, pomoże obalić kanony, którymi kierują się organy decyzyjne na wszystkich szczeblach, i zaprowadzić tak pożądany nowy ład międzynarodowy. Oczywiście, nie do nas zakonnikównależy bezpośrednie działanie i podejmowanie konkretnych inicjatyw, które przyjmują kształt w ścieraniu się sił politycznych i koncepcji ekonomicznych. Mamy natomiast obowiązek - wskazuje go nam nowa wrażliwość na strukturalny wymiar ubóstwa w skali globalnej - dawania ludziom poprzez nasze życie i działanie apostolskie zachęt do refleksji oraz wnoszenia praktycznego wkładu w budowanie lepszego, bo bardziej ludzkiego świata.
Na płaszczyźnie wewnątrzkościelnej postrzeganie rzeczywistości z perspektywy ubogich może zaowocować w ten sposób, iż pomożemy całemu Kościołowi w zrozumieniu złożonych sytuacji kościelnych w odległych regionach - tak różnych od tych, z którymi ma do czynienia w swym centrum - ułatwiając mu oceny i decyzje wedle tegoż nowego sposobu postrzegania.
Przyznanie pierwszeństwa ubogim we współczesnym świecie i Kościele nie oznacza tylko zintensyfikowania świadczonej im pomocy - wspaniałomyślnej, a być może i paternalistycznej - z naszych niemałych zasobów ludzkich i materialnych, intelektualnych i duchowych. Nie oznacza także koniecznie wejścia w ich środowisko i bezpośredniego dzielenia i przeżywania wraz z nimi trudnej i bolesnej sytuacji. Chodzi zaś szczególnie o to, byśmy gdziekolwiek się znajdujemy i działamy - faktycznie stawiali ubogich u podstaw naszych kryteriów, analiz, oceny i interpretacji rzeczywistości; by oni byli w centrum naszego rozeznawania i podejmowania decyzji; w centrum naszego apostolskiego istnienia jako zakonników i zakonnic w Kościele i w świecie, jako osób poszukujących bardziej ludzkiej, a tym samym bardziej sprawiedliwej ziemi, na którą będzie mogło paść ewangeliczne ziarno, z nadzieją obfitego plonu.
Preferencyjna opcja na rzecz ubogich nie polega tylko na priorytetowym zainteresowaniu się nimi. Wymaga również z naszej strony wsłuchania się w przesłanie, którego om są nosicielami. Zakłada to postawę dyspozycyjności, jaką powinna przyjąć cała wspólnota Kościoła, a razem z nią i my, zakonnicy, abyśmy nie uważali się zawsze i wyłącznie za jedyny lub główny biegun ewangelizacji. Istotne jest, abyśmy się pozwolili ewangelizować przez to, co jest ewangeliczne go w ludziach, których uprzywilejował sam Chrystus. Taka programowa postawa kieruje Kościół, jako ciało instytucjonalne, na drogę powrotu do jego pierwotnej inspiracji. Oryginalność Kościoła Chrystusowego polega na tym, że jego pierwotny wzorzec, ukształtowany z inspiracji ewangelicznej, różni się od religijnego wzorca, który przeważał w poprzednich kulturach, a nawet różni się od tradycji żydowskiej, z której Kościół wyrósł. Apostołowie i uczniowie Jezusa Chrystusa nie stanowią odrębnej klasy, o ich wiarygodności nie decyduje urodzenie czy tytuł. Powołani zostali spośród ludu. Są z ludu i dla ludu, podobnie jak sam Chrystus. Nie wyróżniają się pochodzeniem ani władzą. Okoliczności historyczne sprawiły, że Kościół dostosował się do dominującego w wielu kulturach wzorca religijnego, zatracając przez to lub usuwając na drugi plan wiele ze swej autentycznej nowości. Preferencyjna opcja na rzecz ubogich może pomóc Kościołowi w powrocie do swego pierwotnego wzorca i potwierdzaniu go przede wszystkim przez wiarę i dążenie do życia wyzbytego władzy, czyli pomóc mu być fundamentalnie wolnym do tego, ażeby wspierać ludzi w akceptowaniu władzy Boga i wsłuchiwaniu się w najgłębsze pragnienia człowieka. To tutaj właśnie uwydatnia się charyzmatyczny i profetyczny sens życia zakonnego. Poprzez zmianę swej pozycji społecznej odsuwa się ono od pułapek nieewangelicznej władzy, która tworzy w Kościele obszary dostępne dla ambicji, karierowiczostwa, pogoni za prestiżem, manipulacji różnymi grupami i wywierania nacisków. Życie zakonne z samej swej natury i dzięki wewnętrznej mocy oraz autentyczności swojego świadectwa zmierza do posłuszeństwa w wolności Duchowi Świętemu i do koniecznego ustawicznego nawrócenia. I tylko w ten sposób stać się ono może zaczynem w kościelnej masie.
Wreszcie należy uświadomić sobie, że przyznanie pierwszeństwa ubogim nie może być czymś, co dokona się od razu. Bowiem owa umiana pozycji społecznej, oczyszczająca i na nowo określająca kryteria naszych analiz i decyzji, owa pokora, która pozwala nam poddać się ewangelizacji przez ubogich, a nie tylko ich ewangelizować -jest z konieczności dłuższym procesem. Proces ten, zanim przemieni świat, przemienia nas samych i otwiera w sposób pośredni lub bezpośredni na obecność ubogich, a przede wszystkim na wspólnotę z nimi. Być z ubogimi - to przeżywać historię z odwrotnej strony medalu, z tej strony, o której się nie mówi. To doświadczyć życiem - a nie książkowo - ciężaru niedostatku, niesprawiedliwości, bezsilności, niepewności i braku poczucia bezpieczeństwa. Wszystko to wymaga nowej pedagogii. Nie znają jej jeszcze ci, którzy nigdy nie żyli po tej drugiej stronie ludzkości, którzy w ogóle o niej nie wiedzą lub próbują o niej zapomnieć.
W taką pedagogię Kościół wdrażał się w ciągu dziejów wspomagając ubogich. Lecz w dawnych czasach postrzegał ich przede wszystkim jako poszczególne jednostki bądź w skromnej skali lokalnych realiów. I starał się też umniejszać owo ubóstwo również poprzez odpuszczanie indywidualnych grzechów. Obecnie jednak rozpoznał do głębi skalę grzechu społecznego, który rodzi struktury powodujące nędzę wielkich rzesz ludzkich. W wyniku takiego rozpoznania Kościół postanowił odrzucić kompromis z niesprawiedliwymi strukturami, a opowiedzieć się po stronie tych, którzy cierpią, i patrzeć na świat ludzi i rzeczy ich oczyma. Głęboki z nimi związek, który jest jedną, choć nie jedyną formą urzeczywistniania opcji na rzecz ubogich - wyraził się również i w tym, że wielu zakonników i zakonnic weszło w ich środowiska. Stają się tam oni obecnością Kościoła. I odkrywają przy tym, jak głęboko osadzeni są w Kościele ci ubodzy, którzy są ewangelizowani, ale i zarazem sami ewangelizują.
Skomentuj artykuł