Zamieszkajmy razem przed ślubem!
Istnieje wiele powodów, żeby to zrobić. Zrobiło się kontrowersyjnie? I bardzo dobrze.
Jeszcze kilka lat temu czystość była dla mnie czymś oczywistym. Tak. Poczekam do ślubu razem z moim przyszłym mężem. Przyszedł jednak w moim życiu moment zagubienia i odejścia od Kościoła, bo tak było łatwiej, lepiej. Przypadkowe związki, bez głębszego znaczenia, ciągłe poszukiwanie spełnienia choć tak złudne. Absolutny brak poczucia bezpieczeństwa. Po nocach płacz w samotności. W ciągu dnia zresztą też płacz, tylko taki od środka.
Po dwóch latach życia w ciągłej dysharmonii między tym co czuję, a tym w co wierzę nadszedł przełom. Zdruzgotana tym, do jakiego stanu się doprowadziłam, poszłam do spowiedzi. Pan Bóg podał mi rękę. Okazało się, że cały czas czekał, cierpliwie. Postawił na mojej drodze ludzi, dzięki którym dziś jestem tą kobietą, którą chciałam być. Dzięki Panu Bogu jestem dziś prawdziwie szczęśliwa.
Czystość. Tego właśnie chciałam. Przede wszystkim dla mojego przyszłego męża, ale też dla siebie. Wiedziałam jak gorzki jest smak innych wyborów. Z chwilą poznania tego właściwego mężczyzny zrozumiałam jak trudne, ale i piękne to zobowiązanie. Małżeństwem zostaniemy w kwietniu i podobno jesteśmy strasznie dziwni, bo mimo że wszystko już zaplanowane, obrączki oczekują w pudełku, a formalności załatwione to jednak nie mieszkamy ze sobą...
Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o... dziecko (?)
Współżyciu przed ślubem bądź balansowaniu na jego granicy ciągle towarzyszy lęk. Bardzo często większość tego lęku biorą na siebie kobiety. Przed tym, że ktoś wejdzie, że się jemu/jej nie spodoba, bo nie będę dość dobry/dobra, że będzie “wpadka". Swoją drogą jak można “wpadką" nazywać błogosławieństwo, jakim jest poczęcie dziecka? Dziecko słyszy wszystko od 18. tygodnia ciąży. Czuje, czy jest chciane czy niechciane. Nigdy w życiu nie chciałabym doświadczyć momentu zastanawiania się nad tym, czy mój partner/chłopak/przyjaciel zostawi mnie, w momencie gdy przeżywam swoje pierwsze chwile jako Mama. Jeszcze nie mam takich doświadczeń, ale jak wspaniały to musi być moment, gdy masz powiedzieć swojemu Mężowi, że owocem waszej miłości będzie Dzidziuś?
Co słyszę ze świata zewnętrznego? Z każdej strony napływają komunikaty:
"Musicie się wypróbować!"
"Skąd wiecie, że dopasujecie się charakterami, choć w sumie w razie czego można wziąć rozwód..."
"No ten ślub to niech już będzie, ale dzieci?!"
"Musicie się wyszaleć a nie od razu w pieluchy!"
Nie, nie i jeszcze raz stanowcze, zdecydowane nie. Drogie Kobiety, nie dajcie sobie wmówić, że współżycie przed ślubem to coś normalnego i oczywistego. Szanujcie siebie i swoje ciało. Drodzy Mężczyźni, wykażcie się wrażliwością i bądźcie gotowi stać na straży Waszej czystości. To wcale nie jest łatwe, by wytrwać. Cały czas zdarzają się pokusy. Często spotykamy się zatem ze znajomymi, a czas spędzony we dwoje staramy się twórczo planować.
EkonomiczNIE
Wielokrotnie słyszałam taki argument: zamieszkamy razem bo tak będzie taniej. Nie trzeba utrzymywać dwóch mieszkań, połowę pieniędzy zaoszczędzimy na jedzeniu i paliwie.
Opiszę pokrótce mój punkt widzenia. Dojeżdżam do pracy prawie 40km w jedną stronę, łatwo policzyć, że w dwie to juz niemal 80km. Dom, w którym planujemy zamieszkać jest 17km od mojego miejsca pracy. Jednak domek na nas czeka, dopóki nie będziemy małżeństwem. Początkowo dojeżdżałam samochodem, teraz przesiadłam się na komunikację miejską, ponieważ jest taniej. Mimo, że zabiera mi to więcej czasu, dla mnie to jednak inwestycja, ponieważ robię to wszystko z myślą o naszym przyszłym małżeństwie. Można inwestować i tracić, ale gdy zaufa się Panu Bogu to zagrożenie znika, prawda? Dla mnie Jego błogosławieństwo jest o wiele ważniejsze niż pieniądze wydane na dodatkowe tankowanie czy bilety autobusowe.
Pokłóćmy się
To nie jest wcale tak, że nasze narzeczeństwo to tylko sielanka, kiedy patrzymy sobie w oczy i wyczekujemy tego wspaniałego dnia. Przecież kłócimy się. Moje zachowania choleryka czasem doprowadza do ostrych spięć. Tylko fakt, że po każdej z kłótni ciągle chcemy dochodzić do wspólnych wniosków, wciąż chcemy wzbogacać nasz związek mówi mi, że warto. Warto walczyć o siebie wzajemnie. Kłócenia się i dochodzenia do zgody też trzeba się nauczyć. Warto uczyć się też dochodzenia do kompromisu, zamiast zamiatać problem pod dywan. Na koniec pytanie: kiedy mielibyśmy czas na te konstruktywne kłótnie gdybyśmy spędzali czas w łóżku?
Nie jest tak źle
Oczywiście, nie lubię wpadania w skrajności. To nie jest tak, że jesteśmy potępiani za swoje poglądy. Otacza nas rodzina, pomagają i wspierają przyjaciele, księża, którzy mają takie same zdanie. Widzimy jak patrzą na siebie ludzie, którzy nie poszli "na skróty", a przezwyciężyli kryzysy i dali sobie szansę w małżeństwie. Patrzymy na szczęście bez granic bo "jest dziecko!"
Ktoś mógłby powiedzieć, że bierzemy ślub po to by się "legalnie" kochać. Wcale nie, ponieważ gdy będziemy małżeństwem przyjdą wspólne obowiązki, zakupy, sprzątanie, praca... Bycie "kochanką" swojego męża to przecież jeden z bardzo wielu elementów wspólnego życia w małżeństwie. A co w tym złego, że w łóżku zamiast chłopaka chcę mieć Męża?
Lubię czuć wzrok mojego Narzeczonego na sobie. Lubię, gdy patrzy na mnie z czułością a nie z pożądaniem. Cieszę się, kiedy zamiast na wspólny weekend wybieramy się razem w niedzielę na Mszę Świętą. Jestem bardzo szczęśliwa, że Pan Bóg dał mojemu Narzeczonemu taką mądrość, że woli mnie w kolorowej sukience niż w obcisłych spodniach i wydekoltowanej bluzce.
Zamieszkajmy razem przed ślubem!
Zrobiło się kontrowersyjnie? I bardzo dobrze. Tylko, że mam na myśli dom, który wybudujemy między sobą. Ten dom metaforyczny, który tworzy się między dwojgiem młodych ludzi. Buduje się go z długich rozmów, spacerów, wspólnego spędzania czasu, wymieniania się książkami... Uwielbiam, gdy żegnamy się po wspólnie spędzonym czasie i dajemy sobie wzajemnie Krzyżyk na czoło. Zresztą sami znajdziecie odpowiedni sposób. To są właśnie te fundamenty, których trwałość zapewni dopasowanie się, ale już w małżeństwie. A w małżeństwie powrót do tych "narzeczeńskich" wspomnień daje dużo siły. Zachowanie czystości przed ślubem daje czas na to, by taki dom zbudować. Przecież budowa domu trochę trwa, prawda?
Kup i wesprzyj redakcję DEON.pl:
Skomentuj artykuł