Brat Roger z Taizé zmienił moje podejście do modlitwy
Po spędzeniu kilku miesięcy w Taizé jednym z moich największych problemów było: jak sobie teraz ułożyć modlitwę? Z pomocą przyszedł mi nie kto inny jak brat Roger.
"Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu". (Mt 6, 6)
Zawsze wydawało mi się niezwykle piękne mieszkanie gdzieś w bliskiej odległości od kościoła czy kaplicy - tak by praktycznie w każdej chwili móc udać się na modlitwę. Od mojego domu mam tak 20 minut piechotą. Mogłoby być bliżej.
Pociągało mnie w domach zakonnych czy instytucjach takich jak Caritas to, że przebywające tam osoby mogą w wolnym czasie po prostu zajrzeć do kaplicy. Mieszkając pod dachem z samym Jezusem.
Po spędzeniu kilku miesięcy w Taizé jednym z moich największych problemów było: jak tu sobie teraz ułożyć modlitwę? Tam było to proste. Trzy razy dziennie wspólna modlitwa, możliwość pozostania dłużej w kościele wieczorem, na poranną Mszę świętą szło się zaledwie 3 minuty, wolny czas i dużo pięknych miejsc na refleksję indywidualną w ciszy. W domu, z wielu oczywistych powodów, nie jest tak łatwo. Z pomocą przyszedł mi nie kto inny jak brat Roger z Taizé. W książeczce "Czy widzisz przed sobą szczęście?", mówiąc o wprowadzaniu dzieci na drogę wiary, brat Roger pisze:
"Dobrze jest dzisiaj, w społeczeństwach zsekularyzowanych, w centrum swego domu odnaleźć znaki pozwalające dostrzec niewidzialną obecność. Można urządzić jakiś, choćby maleńki, kącik modlitwy z ikoną oświetloną lampką…"
Maleńki kącik modlitwy z ikoną! Szalenie spodobał mi się ten pomysł. Postanowiłam, że wprowadzę go w życie, gdy będę urządzać własne mieszkanie. I tak będzie, ale nie chciałam czekać nie wiadomo jak długo (no cóż, jeszcze nawet na dobre nie zaczęliśmy z remontem…). Więc już teraz, przy okazji przemeblowania w pokoju, wygospodarowałam w rogu, pod oknem, miejsce na kącik modlitwy.
Klęcznik karmelitański, podarowana przez Tatę ikona Matki Bożej z Dzieciątkiem, prosty metalowy krzyżyk pasyjny. Na ścianie trzy pocztówki-ikony z Taizé - Jezus z Przyjacielem, Krzyż franciszkański, Ikona Zmartwychwstania. Pod ręką świeczka, różaniec, notatnik, ołówek, Pismo Święte, aktualna lektura duchowa, chusteczki higieniczne.
Miejsce nieco ukryte za załomem ściany. Przytulne. Ciepłe, bo przy kaloryferze.
Gdy nieodwiedzane i zakurzone, wzbudza wyrzuty sumienia.
***
#MojaModlitwa ||| Tekst pierwotnie ukazał się na blogu muszka.blog.deon.pl w ramach wspólnego projektu blogerów z platformy blog.deon.pl. Nasi blogerzy dzielą się swoim doświadczeniem modlitwy.
Skomentuj artykuł