"Cisi święci i Joanna"

"Cisi święci i Joanna"
Strona www Towarzystwa św. Joanny Molli (fot. saintgianna.org)
amator.ka / artykuł nadesłany

"Gdzie można dzisiaj świętych zobaczyć? Są między nami w szkole i w pracy" - śpiewa Arka Noego.

To mamusie małych dzieci, których nie widać wśród tłumu, staruszkowie, czasem bardzo samotni, ludzie chorzy w szpitalach cierpliwie znoszący chorobę, czasem bolesną do granic wytrzymałości, ludzie pracujący w firmach z postawą przeogromnej dozy cierpliwości do swych, czasem natrętnych, niedbałych, oszukujących pracowników, kapłani codziennie wykonujący te same "obowiązki wobec Jezusa i bliźnich", czasem wpadający w rutynę w swoich gestach miłości - jeśli spełniają swoje role z pokorą i oddaniem wszystkiego, co ich spotyka Panu Bogu, to już mają z Nim - Stworzycielem - łączność, są jak cisi święci na tej ziemi.

Mąż świętej Joanny Beretty Molla stwierdza "nie przypuszczałem, że żyłem obok świętej". Właśnie... Jakaś święta. Wyróżnia ją od cichych świętych to, że jest wyniesiona na ołtarze, ale jest podobna do tysiąca kobiet i mężczyzn w swej codzienności i w zwykłej, prostej miłości do Pana Boga.

DEON.PL POLECA

Co Ją wyróżnia szczególniej? Miłość do Boga naznaczona miłością aż po "oddanie swojego życia za". Za małą istotkę - za swojego przyjaciela.

Wyniesiona na ołtarze jako "widoczny znak" od Pana Boga, jednak mnóstwo takich ludzi, w cichości i skrytości serca oddaje swą identyczną decyzję, ofiarują życie jeden za drugiego.

Relikwie Św. Joanny Molla znajdują się już w Polsce w wielu miejscach. Ludzie chcą mieć Joannę koło siebie, bo jest taka bliska naszym czasom. Sukienki o podobnym kroju do naszych babć i mam. Naszyjnik oraz pierścionek podkreślający piękno dłoni, której dotyk uśmierzał ból. Pogodny uśmiech podobny do kobiet, które spotykam na spacerze. Zatroskana twarz matki - normalna rzecz. Matka, ojciec, oby tylko zwrócili się w stronę maleństwa z miłością "wdzięczności przybycia" do ich rodziny. Często w rodzinach ból, cierpienie, bezsilność. Za dużo zawiłych spraw... Koleżanka mówi do mnie "to takie skomplikowane", a ja nie wiem o czym są te słowa.

Pan Bóg jest taki prosty, Boże ścieżki są takie proste, Boże myśli w nas, są proste, można je określić jednym słowem, które wyjaśnia wszystko - Miłość. Pan Bóg jest tylko jednym słowem - Miłością.

Problem jest tylko nasz: co to miłość? Czym ona jest?

Magiczne słowo, które zamiast uszczęśliwiać, unieszczęśliwia?

Miłość kojarzy się z pięknem ludzkiej relacji. Miłość jest piękną międzyludzką relacją. Kojarzy się zawsze z czymś, co chcielibyśmy, aby wlało się w nasze życie, ożywiło, uradowało, otuliło. I miłość tak czyni - ożywia, raduje i otula nas. Chcemy poczuć miłość.

Czujemy ją. I to jest dobre, że chcemy miłością żyć. Z nią i dla niej. Jednak czasem miłość jest cierpieniem. Jak to możliwe?
Miłość, która ma być ciepłem, natchnieniem dobrych myśli i chwil, która ma rozpalać serce, może je tak rozpalić, aż do żaru cierpienia?

Po raz pierwszy zwróciłam uwagę na notatki Joanny B. Molla: "jak ściśle czuję, że miłość jest nieodłączna z cierpieniem". To pisze kobieta, która jest tak bardzo szczęśliwa w miłości małżeńskiej, rodzicielskiej; ona, która rozpalona jest miłością do swego męża, a mąż odwzajemnia to uczucie z ogromem swego oddania?

O czym pisze Joanna?...

Joanna kocha Jezusa. Kocha Go miłością jednoczącą się z Nim tak mocno, że czuje miłość Jezusa do siebie, do ludzi. Miłość Jezusa do ludzi wypełnia się na krzyżu, w cierpieniu. Joanna czuje miłość aż po krzyż. Kocha aż po krzyż-śmierć i wypełnia w swym życiu znak miłości będącej cierpieniem-oddaniem: "NIE MA WIĘKSZEJ MIŁOŚCI OD TEJ, GDY KTOŚ ŻYCIE ODDAJE ZA PRZYJACIÓŁ". Joanna oddaje swe życie Joannie Emmanueli.

Agonia trwa tydzień, zaczyna się tuż po urodzeniu córeczki w Wielką Sobotę. Joanna rodzi się dla nieba dzień przed niedzielą Miłosierdzia. W ten znak Jej odejścia od nas, wpisany jest jeszcze drugi znak bardzo bliski sercom, zwłaszcza Polaków: Jan Paweł II wchodzi do Domu Ojca dzień przed niedzielą Miłosierdzia.

Aborcja, eutanazja... dwie trudne decyzje dla ludzi, choć takie przecież oczywiste

- Nie zabijaj, kochaj - aż po Mój Krzyż.

Od 5 listopada 2006 Relikwie Św. Joanny B. Molla są również w Sanktuarium Maryjnym Matki Bożej Łaskawej Opiekunki Rodzin (słynącej łaskami) - u Ojców Franciszkanów, przy ul. Kruczej we Wrocławiu. Ludzie potrzebują nadziei, że Pan Bóg jest przy nich, a kiedy pogrążają się w rozpaczy (przez brak nadziei), wtedy buntują się w sobie i tym bardziej odrzucają Pana Boga - zamykają się.

Jest okazja, żeby rozniecać w nich iskrę Bożej nadziei przez sprowadzanie Relikwii do wielu miast, żeby uwierzyli, że Pan Bóg jest przy każdym człowieku, w każdej chwili - złej, dobrej, smutnej, radosnej oraz przy miłości, która jest cierpieniem. Joanna tak bardzo to rozumiała i przyjęła cierpienie oddając swe życie w ręce Stwórcy. "Wola miłości Twojej Boże do mnie, jest moją wolą miłości do mego dziecka - wypełnij"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Cisi święci i Joanna"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.