Eksterytorialna normalność

Eksterytorialna normalność
(fot. Issagm / Wikipedia Commons / CC BY)
tomasz1968/ artykuł nadesłany

Świetna książka, warta polecenia - by poczuć, że Kościół tworzymy my, żywi ludzie.

Szymon Hołownia w swej fantastycznej książce "Last minute. 24 h chrześcijaństwa na świecie" opisuje różne oblicza i koloryt Kościoła na całym świecie. Tworzymy Go my, żywi ludzie, pełni pasji ale i napięć, i lęków. Normalka.

Ten organizm tętni życiem i na różnych kontynentach często pozostaje prawdziwą oazą wolności i prawdziwego ratunku. Nie ma sielanki, bo i my nie jesteśmy "sielankowi", ale to naprawdę świetne, że ... Jezus się nami "nie zraża" i stale możemy korzystać z tego prawdziwego zdroju i poMocy...

Poniżej 2 "perełki" z tej książki:

Kilka godzin w Pensylwanii wystarczyło, by przekonać się naocznie, że Duch Święty, budzący w nas skojarzenia wyłącznie ornitologiczne, względnie krążące wokół organizowanych przed bierzmowaniem egzaminów, to postać naprawdę niezwykła.

San Salwador, okupowany kościół. s. 89-90: Nie wiem, jakie kary prawo kanoniczne przewiduje dla tych, którzy okupują świątynie. Ci ludzie pewnie niejedno mają za uszami, ale są tu, bo chcą mieć na chleb, na szkołę dla dzieci, na wykupienie recept. Lokalne duchowieństwo, o ile udało mi się ustalić, stanowczo zaprotestowało przeciwko atakowi na suwerenność Kościoła, na razie przeniosło się z nabożeństwami gdzie indziej. Pewnie ktoś z tymi ludźmi negocjuje. Współczuję tym, którzy nie mogą przyjść tu na mszę. Dla mnie, człowieka z Europy, przelatującego przez kościół konsumenta usług religijnych, bezcenne jest jednak spotkanie z ludźmi, którzy nie ogarniają do końca znaczenia sakramentów, ale przecież instynktownie wyczuwają, że tu rządzi Boże prawo. Dostrzegają, że każdy kościół to eksterytorialna ambasada Bożej normalności w środku tego, co wyrwaliśmy spod Jego kontroli. To dom, nawet jeśli tym ludziom służy tylko do tego, by się w nim zabarykadować i wykrzyczeć, co ich boli. Niech krzyczą. Jak u nas żebracy, bezdomni, nawet smętni, śpiący w ostatniej ławce pijaczkowie, którzy idą do kościoła, zakładając, że tam nikt ich nie skrzywdzi. Kościół to nie tylko depozyt potęgi, to przede wszystkim schronienie dla potłuczonych, podtopionych beznadzieją i biednych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Eksterytorialna normalność
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.