Mapy, które mówią
O mapach i wnioskach wynikających z ich studiowania - na podstawie Google Earth.
Mapy bywają intrygujące. Zwłaszcza ta admirała Piri Reisa z roku 1513, obrazująca także Antarktydę. Kontynent ten oficjalnie odkryto dopiero 300 lat później. Co ciekawe Philippe Bauche w 1733 roku posiadał mapę Antarktydy bez lodu. Z przesmykami, górami, rzekami. Nawet jeśli były to kopie z biblioteki aleksandryjskiej, pytanie brzmi - jakim cudem mieli je starożytni Egipcjanie?
To tylko hipoteza, jednak wydaje się, że pochodziły one z prastarych źródeł... Kto wie, czy nawet nie przedpotopowych. A o samym Potopie napisano już wiele. Są świetne filmy, artykuły, książki. Jeszcze jakiś czas temu rzeźbę terenu Ziemi wiązano właśnie z tym kataklizmem.
Od iluś już lat wszystko zdominowała filozofia aktualizmu, nieustannie i dość nachalnie promowana w podręcznikach jako jedyna wersja przebiegu dziejów naszej planety. Na szczęście dziś coraz częściej dokonuje się odkryć potwierdzających, że nadal "nie wszystko wiemy". A to, co wiedzieć możemy, mamy "na tacy" w nieśmiertelnej Biblii. Czy analiza zdjęć wybrzeży mórz i oceanów z Google Earth, pozwala przypuszczać, że pokazują one kształty lądowe Ziemi sprzed Potopu? Czemu się przy tym upieram? Bo bez uwzględnienia tego przełomowego faktu w naukach historii, ona się kompletnie "nie klei".
Skomentuj artykuł