Jeśli jeszcze tu jesteś ...
Zapewne wielu z nas to słyszało:
Czy nie wiecie, że jesteście świątynią ?
Czy nie wiecie, że Duch Boży mieszka w was ?
Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus...
To św. Paweł, człowiek odważny, zdeterminowany i prawdziwy champion.
Gdy już mówić o sobie, to powiem tak:
Te słowa, to prawdziwe wyzwanie, to coś, o czym się łatwo zapomina, jakoś często nie dociera... I trudno mi, bo świat jakby był zaczarowany, niczym Matrix, okrutnym złudzeniem, splątany sznurkiem, którego węzły i mnie pętają... I gdy tak sobie to rozważam szukam Dobrej Nowiny, wbrew wielu religijnym, pozbawionym nadziei nowomowom, straszydłom i koncepcjom smutku, opuszczenia i Boga bardzo daaaaalekiegooooo. Dochodzę do wniosku, że "cyk Walenty, na bok sentymenty" - dość tego filozofowania - by trzymać się Jezusa, Kotwicy nie z tego świata, bo nikt inny nie daje mi koła ratunkowego. I to, że Miłość już wygrała, że Boga nie można niczym zaskoczyć, bo zna nas na wylot. Więc może nie udawać Greka, skoro Grekiem nie jestem? Ale gdy nie wiem, jak się zachować, to wypada zachować się ... przyzwoicie.
I w czym wreszcie jest Nadzieja.
Nie w pękniętej szybie ale w Szklarzu.
Nie w samoleczeniu lecz w Lekarzu.
Cześć!
Skomentuj artykuł