Szaman, robaki i... miód
Jedni robaka "zalewają", a inni dodają, że "kto pije i pali, ten nie ma robali".
Do takich "odkrywczych" głębokich myśli doprowadziła mnie lektura "Rio Anacondy" Wojciecha C. oraz artykułu w "Uważam Rze" Wojciecha L., zatytułowanego "Robak, czyli mikroprzyczyny makrowydarzeń."
Tego ostatniego wyrażenia miał użyć Kamil J., który w swej książce "Pijana wojna" sugeruje, że w czasie II wojny światowej wielu dowódców nie wiedziało, w którą stronę atakować, gdyż... byli pijani w trupa. Wojciech L. słusznie zatem zauważa, że w nauce historii zbyt małą wagę przywiązuje się do detali i tzw. błahostek. Np. do owadów i innych niepozornych stworzeń.
W książce "Rio Anakonda" słynny Wojciech C. opisuje m.in. swoje rozmowy z szamanem z amazońskiej dżungli. Czarownik opowiada i pokazuje mu w naturze procesy i rzeczy, o których "białas" z dalekiej Polski rzadko chyba słyszy. Chociaż... my także mamy swoją "dżunglę" i kto wie, czy amazoński szaman nie zdębiałby, gdyby przez tydzień oglądał nasze newsy.
Ale do rzeczy, bo o robaki tu idzie. Oto samouk z dalekiej puszczy mówi, że:
1. robaki nie są z tego świata.
2. mają inną budową niż inne stworzenia, nie mają czterech, ale więcej kończyn, a korpusy podzielone na kilka części.
3. nas ożywia krew, która jest czerwona, a robaki mają brzydkie, lepkie mazie, gluty, cuchnące smary…
4. gdyby świat zginął, one by przetrwały.
5. robaki indywidualnie są wyjątkowo głupie. Np. mucha odpędzana sto razy, sto razy wraca w to samo miejsce, normalne stworzenie już dawno "by sobie odpuściło". Z kolei robaki razem to już niebezpieczna, inteligentna armia, nie do zatrzymania.
6. oczy robaka nie mają źrenicy, nie mają powiek i są suche. To coś drobnego zlepionego w kulkę.
Zalewam?
Skomentuj artykuł