Niekochani, jesteśmy kochani
Kto wie, czy byłem chciany. Kto jest tego pewien ? A kochany ? Masz ci los. Jest trochę takich szczęściarzy na ziemi, ale wiemy, że to mniejszość.
Skoro Adam i Ewa zachorowali na grzech, a trzeci człowiek (Kain) zabił czwartego (Abel), może warto odrzucić pretensje do rodziców czy rodziny, że nie darzyli nas taką miłością, o jakiej marzymy, albo jakiej innym zazdrościmy ( np. tej z telenoweli).
Może dać sobie spokój z wymaganiem od innych, by byli idealni. Może darujmy sobie stawianie innym wysokiej poprzeczki, najczęściej takiej, która i dla nas jest niebotyczna.
Św. Paweł wskazał, że to, co krytykujemy u innych, tym właśnie sami grzeszymy. W "Ojcze nasz" prosimy Ojca o przebaczenie, takie jakiego i my udzielamy. Oj ! Przebaczenie jest dobre dla nas samych. Urazy, pretensje i żale do innych niedoskonałych czynią zgredem, toksycznym zgredem.
Niekochani ! Jesteśmy kochani. I kochani są ci, którzy nas nie kochali. Przez Boga, bo Bóg jest Miłością. Miłością agape, ofiarną, zapominającą o sobie, miłością służby i obmycia stóp. Szok.
Może u niekochanych, którym trudno uwierzyć, że sami są zdolni kochać, najwyraźniej widać Ducha Miłości Bożej, gdy nagle lub powoli zmieniają model życia na życie zdolne do miłości. Dzięki Bogu oczywiście...który jest dostępny w Eucharystii i Słowie. I w innych ludziach...
Wow ! :)
Dzięki Bogu. Co tu więcej można powiedzieć.
Dzięki niech będą Jezusowi Chrystusowi za to, co uczynił i czyni.
Skomentuj artykuł