Jezus XXI wieku

Jezus XXI wieku
(fot. keetr / flickr.com)
marcin1985.blogspot.com / artykuł nadesłany

Jakieś dwa miesiące temu, w jednym z Olsztyńskich kościołów uczestniczyłem w bardzo poruszającej eucharystii. Ksiądz, który prowadził mszę wygłosił niezwykłe słowo. Słowo, które siedzi mi w głowie do dzisiejszego dnia. Skłania do refleksji i odpowiedzi na bardzo ważne pytania. Mianowicie: Kim jest dla mnie Chrystus?

Ksiądz wyszedł na środek kościoła i spytał się praktykujących katolików: Kim jest dla nich Chrystus? Zapanowała cisza tak głęboka, jak w liceum przed przepytywaniem. Konsternacja, oglądanie butów, sufitu i sprawdzanie stanu paznokci, to najczęstsze reakcje na zadane pytanie. Mikrofon powędrował w ławki:

- Kim jest dla ciebie Jezus Chrystus? - pyta ksiądz.
- Nauczycielem - odpowiedź dorosłego mężczyzny i ojca dwójki dzieci.
- Mesjaszem - leciwa pani owinięta chustką.
- Bogiem - elegancki pan w różowej koszuli.

DEON.PL POLECA

Ani jednego złożonego zdania, jedynie pojedyncze słowa i tak wypowiedziane z wielkim trudem. Można zastanawiać się czy to wstyd? Czy niewiedza? Może brak wiary? Może obojętność? Zastanawiając się nad tym przemierzam swoją głowę w poszukiwaniu mojego wizerunku Chrystusa…

Najczęściej zwracamy uwagę na wygląd człowieka, a więc: Jak wygląda Jezus? Jak go sobie wyobrażam? Czy jest wysoki czy niski? Gruby czy chudy? Ma brodę czy nie? A może jest łysy? Pytania można rodzić w nieskończoność. Jesteśmy ludźmi i mamy potrzebę urzeczywistniania naszych myśli. Najczęstszy wizerunek Jezusa, to ten który widzimy w każdym katolickim kościele. Pan lekko po trzydziestce z długimi włosami i piękną brodą oraz przenikliwym spojrzeniem pełnym miłości. Gdybym chciał być nowoczesny, to powiedziałbym, że to hippis. Ktoś kto oglądał "Ostatnie kuszenie Chrystusa" widzi przed oczami Williama Defoe. Wśród amerykańskich harleyowców swojego czasu popularny był wizerunek Jezusa na motorze. Z kolei pierwsi chrześcijanie widzieli go jako niskiego wzrostu buntownika z brzydką twarzą i jedną krótszą nogą. Za to w renesansie zdecydowanie upiększono wizerunek Jezusa. Był bóstwem pięknym jak niejeden amerykański aktor.

Uogólniając sprawę, można by powiedzieć, że każda epoka miała swój wizerunek Zbawiciela. Tylko czy ja naprawdę chcę oglądać zdjęcie Jezusa w wysokiej rozdzielczości? Przecież za kilkadziesiąt lat i tak go zobaczę. Po co mam sobie psuć ten wspaniały moment poznania go? Jak sobie poukładam jakiś wizerunek w głowie a potem spotkam go, to co mu powiem: Jezu przecież ty inaczej wyglądasz? Ale początek rozmowy. Chyba warto Jezusa spytać o coś bardziej wartościowego np. Dlaczego Bóg stworzył świat właśnie wtedy, a nie wcześniej albo później?

Nic co ludzkie nie jest mi obce

Jak często oceniamy człowieka po wyglądzie. Patrząc na niego przypisujemy określone cechy charakteru. Ten jest wysoki, ma blond włosy, niebieskie oczy i mały nos, to pewnie jest miły, troskliwy i niezwykle wrażliwy. Mały szatyn z krzywym nosem i szczeciną na głowie, to na pewno jakiś arogant i nie warto z nim rozmawiać. Ten jest napakowany, ma wielkie mięśnie i na pewno pustą głowę. Na szczęście życie weryfikuje bardzo często wytwory naszego stereotypowego mózgu. Co moglibyśmy powiedzieć o Jezusie patrząc na jego fizyczny wizerunek? Spokojny, zrównoważony i łagodny człowiek. Pasuje jak ulał. Niestety tak nie jest. Czy to nie Jezus zrobił z kupców w świątyni karuzelę łańcuchową? Czy to nie Jezus w Ogrójcu wyszedł przed grupę legionistów i sprawił, że trzęśli się przed nim? Czy to nie Jezus płacze prosząc ojca swojego - jeśli możesz oddal ode mnie ten kielich?

Jezus jest pełen emocji, jest odważny i zawsze broni sprawiedliwości. Nie ucieka w momentach kiedy pojawia się niebezpieczeństwo, tylko wychodzi mu naprzeciw i staje aby się z nim zmierzyć. Jest pełen miłosierdzia dla grzeszących i błądzących w życiu (przykład nierządnicy i rzucania kamieniem) ale potrafi być krytyczny i bardzo szczery ("idź precz Szatanie" mówi do Piotra). Jest niezwykle inteligentnym i potrafiącym trafić do ludzi mówcą. Doskonałym wychowawcą i przyjacielem dla swoich uczniów. Wymieniać i dawać przykłady można jeszcze bardzo długo ale nie o to chodzi.

Całe życie Jezusa jest przykładem ogromnej miłości do ludzi. Miłości, która w dzisiejszym świecie rozmywa się wśród kłótni, obelg, pokazywania palcem i wykorzystywania godności ludzkiej. On kocha ludzi. Kocha tak jak kocha jego ojciec. Nie zszedł na ziemię żeby zobaczyć z bliska Betlejem, pustynię i zwiedzać ziemię świętą. Stał się człowiekiem nie dla siebie ale dla nas. Dla ludzi których tak bardzo kocha. Stanął w jednym szeregu z prostymi rzemieślnikami, rolnikami, prostytutkami i innymi przedstawicielami społeczeństwa, po to aby pokazać jak można kochać. Swoim życiem dał największe świadectwo ludzkiego istnienia. W końcu nie ma większego dowodu miłości jak życie swoje oddać za przyjaciół swoich. On oddał. Oddał wszystko co miał. Był bity, poniżany, opluwany a jednak nie wycofał się. Traktowano go jak ścierę do nóg, a on szedł przed siebie wiedząc jaki będzie tego koniec. Nie jeden zrezygnowałby z takiej drogi ale nie on. Jest niezwykle silny, nie siłą do przenoszenia ciągników ale siłą wiary. Wiary w człowieka i w dobro, które każdy z nas ma w sercu. Za to go kocham.

P.S. Taki dla mnie jest Chrystus. A jaki ja i Ty jesteśmy dla niego? O tym przy najbliższej okazji. Z Bogiem

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Jezus XXI wieku
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.