Konsekwencje ignorowania Biblii
Od jakiegoś już czasu zauważyć można stałą "anachronizację" nauki. Ateizm i "redukcyjny"materializm przenikają dziedziny edukacji, a pogląd na poznawczą i wychowawczą rolę Biblii jest nieustannie odrzucany.
Czym jest współczesna nauka? I na jakim fundamencie ją zbudowano? To ważne pytania, gdyż obecnie nauce przypisuje się niezwykły autorytet, sugerując, że grupa tzw. ekspertów to takie współczesne wyrocznie. Tymczasem w encyklopedii naukę określa się mianem elementu kultury, który polega na wyjaśnianiu świata i jest rozwijany wyłącznie za pomocą metody naukowej lub metod naukowych, nazywanych także paradygmatami nauki. W tym sensie nauka to wyniki badań naukowych i działalność naukowo-badawcza. Nauka jest rozpoznawalna jako usystematyzowana, wielokrotnie rzeczowo weryfikowana i rzetelna wiedza. Działalność badawcza nie opierająca się na metodach naukowych nazywana jest para-nauką lub pseudo-nauką.
Niby wszystko jasne. A jednak i samo Pismo Święte należy nazwać nauką. Przykazania, wskazania i rady wychowawcze to wyraźny model rozwoju osobowości i kompletna, pełna koncepcja prawdy o człowieku i Stwórcy. Tymczasem współczesna nauka uparcie twierdzi, że jest jedyną wyrocznią, zaś Biblia to zbiór mitów i nieweryfikowalnych legend. Stworzenie, olbrzymy, aniołowie, Duch, potop itd., a nade wszystko zachowanie człowieka w historii i dziś nie są, w kontekście biblijnym, równorzędnym partnerem do naukowych rozmów, polemik i wzajemnego wpływu i uzupełniania.
Taka postawa rozumu to klasyczna postawa pychy. W Księdze Przysłów czytamy: Z całego serca Bogu zaufaj, nie polegaj na swoim rozsądku. ( Prz 3.5 ). Natchniony pisarz sugeruje ostrożność wobec podpowiedzi rozumu. Nawet jeśli nie sama Biblia, to nasze codzienne doświadczenie życiowe powinny dać nam do myślenia, że jesteśmy istotami omylnymi, skłonnymi do popełniania błędów, jakże często niemalże ślepymi i głuchymi na zdarzenia w naszym życiu. Niech każdy z ręką na sercu przyzna się przed sobą samym, ileż to razy stało się inaczej niż sobie planował lub wyobrażał. Ileż to razy tzw. przeczucie lub intuicja dawały i dają lepsze rady niż zimna kalkulacja i racjonalizacja. Warto pochylić się zatem nad słowami św. Pawła z Listu do Rzymian (1:19-28 ) i docenić ponadczasową mądrość i naukę, jaka z nich płynie:
To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił. Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty - wiekuista Jego potęga oraz bóstwo - stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy. Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce. Podając się za mądrych stali się głupimi. I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów. Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał. Prawdę Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu, zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen. Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie. A ponieważ nie uznali za słuszne zachowaćprawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi.
Jakże to i dziś aktualne. Drzewo poznania dobra i zła, drzewo wiedzy, o ile nie służy Życiu i Dobru, może prowadzić do kolejnej wieży Babel. Wiadomo jak to się kończy...
W Ewangelii św. Jana 10:34-36 czytamy: Odpowiedział im Jezus: «Czyż nie napisano w waszym Prawie: Ja rzekłem: Bogami jesteście? Jeżeli [Pismo] nazywa bogami tych, do których skierowano słowo Boże - a Pisma nie można odrzucić - to jakżeż wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, mówicie: "Bluźnisz", dlatego że powiedziałem: "Jestem Synem Bożym?"
Można rozważać te słowa w różnych aspektach, symbolikach i wywodach teologicznych. Proponuję jednak prosty dodatek do zasad uprawianych przez naukę - ostrożność. Czyż ten, który jest częścią Życia (ty i ja) może zdefiniować Życie? Z drugiej strony to pragnienie jest naturalne, bo jak to ujął św. Augustyn - człowiek nie mieści się w sobie. Czy zatem w badaniach naukowych nie powinno się dodać kilku przykazań typu:
- Nauka ludzka jest omylna
- Odkrywane prawidła rzeczywistości są oglądane przez "uszkodzonego", grzesznego człowieka
- Poznaję po części
- Wiem, że nic nie wiem - Sokrates
Można odrzucić Pismo, można odrzucić Słowo, ale zawsze w coś się wierzy. Ilu ludzi tyle koncepcji świata, Boga, życia, ekonomii, zdrowia itd. Może przeczytać milion książek, obejrzeć tysiące filmów, a jednak pozostać ślepym na obiektywne prawidła rzeczywistości, która nie jest wyłącznie, potocznie ujmując, materialna. Można w końcu uwierzyć w ateizm, to także forma religijności. Czemu jednak są i skąd się biorą wyrzuty sumienia? Biblia opisuje wielkie i małe wydarzenia, los człowieczy od zarania dziejów, relacje Bóg - człowiek, właściwie wszystko co sprzyja odkrywaniu Wielkiej Tajemnicy. Opisane fakty, zdarzenia, niezwykłości i cuda wskazują wyraźnie na istnienie Wymiaru Bożego, strefy Ducha. Głosu i Słowa, którego człowiek często jest wyrazem. Temat rzeka... bo jak rzeka jest miłość Boga do człowieka.
Bruce Willis w filmie "Ostatni skaut", na pytanie czy wierzy w miłość,odpowiada: tak, ale wierzę także w raka. Mądre zdanie, ale dlaczego taka masa ludzi wierzy tylko w raka, ignorując lub nie doceniając potęgi miłości? Bo straszne są choroby, krzykliwe i bolesne... a my cholernie mocno chcemy żyć. Na dodatek zdrowo, zasobnie i … wiecznie. Nie jestem oryginalny, tylko trzymam Słowo za słowo, a przecież właśnie On jest Życiem. Nie chorobą, nie śmiercią...
Materialiści uśmiechną się. Ale wystarczy rozejrzeć się wokół siebie. Dostrzec można mnóstwo większych i mniejszych zbiegów okoliczności, które trudno wytłumaczyć. A jednak Jezus powiedział wprost: Jeżeli wam mówię o tym co ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich ? ( J 3.12 )
Jeśli jesteś prawdziwym naukowcem, nie możesz ignorować istnienia duchowego wymiaru rzeczywistości i takiej perspektywy patrzenia na człowieka. Jakże wielu świadków Eucharystii, modlitwy, wiary i Prawdy jest ignorowanych lub lekceważonych tylko dlatego, że nie mieszczą się w tzw kanonach naukowych. Spojrzenie stricte materialistyczne jest redukcją wiedzy, zubożaniem jej.
Możemy tylko wierzyć. W siebie, o których już tyle wiemy, znamy się coraz lepiej, a zwłaszcza własne ograniczenia, choćby przez przestrzeń i czas, lub w Boga i Bogu! Czasem po prostu poznaję, że sam sobie przeszkadzam, gdy wierzę w sprzeczność nauki i wiary. Pozostaje wybór: Albo wierzę w Słowo Boże, a tym samym w fakty i wydarzenia, które mnie przerastają i jeszcze ich nie rozumiem ( POZNAJĘ PO CZĘŚĆI ), albo wierzę wyznawcom ograniczonej nauki, którzy mówią, że rozum wziął się sam z siebie, i że nie jest to wspaniały Dar od Boga.
Skomentuj artykuł