Kościół w Polsce w komfortowej sytuacji (jeszcze)
No pewnie, że w komfortowej, bo ludzie ciągle przychodzą do Kościoła, dzieci przychodzą na katechezę, a Bierzmowańcy czują obowiązek wstawienia się na zbiórkę...
I to jest olbrzymia szansa.
Niedawno gościłem w swoim domu księdza, który był czasowo oddelegowany do pracy w Wielkiej Brytanii. Tam z frekwencją to jest ogromny problem. Trzeba się naprawdę napracować, by zachęcić kogoś do przyjścia na Mszę do parafii katolickiej.
W Polsce? Miodzio!!! Ludzie jeszcze chodzą, mimo że stanowi to 1/3 czy może ciut więcej części ochrzczonych parafian. Ale są i to bez wysiłku.
Skoro przyszli, to można wspólnie z nimi wiele zrobić. Czy jednak ta szansa jest wykorzystywana? Mam wątpliwości. A tego najlepszym przykładem jest "nowatorstwo", z jakim przygotowuje się młodzież do przyjęcia Sakramentu Bierzmowania. Nowatorstwo jest tak szczególne, że sakrament ten jest nazywany sakramentem na pożegnanie z Kościołem.. - to usłyszałem od Katechety w mojej parafii.
A przecież można im zafundować rekolekcje, które zaowocują nawiązaniem relacji z Bogiem. Niestety, jedyne, co musza zrobić, to opanować ileś tam regułek, zaliczyć różaniec i spowiedź. Szkoda, że tylko tyle.
Skomentuj artykuł