Strzeż swego serca...
Niedawno na lekcji religii w I klasie SP miałem interesującą rozmowę z uczniami. Jeden z chłopców zadał pytanie, czy szatan może wejść do Kościoła. A jeżeli tak, to którędy?
Dyskusja oczywiście przesunęła się w kierunku "jak", a nie "czy". Bo przecież w świątyni również zdarza się, że niektórzy grzeszą. Czy to przez złe zachowanie, czy też poprzez urządzania ze spotkania z Bogiem spotkania towarzyskiego...
Dzieci wymyślały oczywiście różne możliwości. Szatan może wejść do Kościoła przez ściany, dach, drzwi, itp. Na sugestię, że przecież cały budynek jest poświęcony i namaszczany świętymi olejami przez co nie "przepuszcza" diabła, dzieci drążyły temat do skutku.
W pewnym momencie jedna z dziewczynek podniosła rękę i powiedziała: - Szatan może wejść do Kościoła przez złego człowieka.
I to była odpowiedź, która trafiła w samo sedno. Serce człowieka jest furtką, którą może wśliznąć się "niepostrzeżenia" diabeł, by narobić spustoszenia w życiu konkretnego człowieka jak i osób z jego otoczenia.
Ta mała dziewczynka potrafiła nazwać to, o czym mówi Jezus w Ewangelii. W sercu człowieka rozgrywają się ważne i fundamentalne sprawy. Serce więc musi być monitorowane i musi przeglądać się w lustrze Bożych Przykazań i Ewangelii. Wtedy można je ustrzec przed wykorzystaniem przez zło.
Zatem strzeżmy swego serca. Może owo strzeżenie jest kluczowym, duchowym zajęciem człowieka.
Skomentuj artykuł