Małżeńska modlitwa
Jeśli masz męża, zacznij się z nim modlić. Jeśli masz żonę, poproś ją, byście razem przed snem przeczytali czytanie z dnia. Po co?
Każdy kolejny dzień podobny jest do wczorajszego. Każdy kończy się myciem dzieci, załatwieniem ostatnich spraw i chęcią złożenia głowy do poduszki.
Wiem już, że dziecko wstanie z kogutami, choć mieszkam w mieście. Wiem, że kolejny dzień będzie taki jak dziś - pełen wrażeń, radości, sporów, nerwów i braku… Będzie pełen braku pełni. Nie, nie mówię, że dzieci zabrały mi pełnie życia. Sama ją sobie zabrałam.
Kiedy wychodziłam za mąż, widziałam wszystko w jasnych barwach. Życie bez problemów, no, może z problemami, które da się wcześniej czy później pokonać. Okazało się jednak, że czasem to problemy pokonują mnie.
Gdy przychodzi wieczór i moje myśli uciekają w rejony szumu fal (mieszkam nad morzem) i beztroski cieszę się z tego, co mam, choć tego po mnie nie widać. Jestem wdzięczna za życie, które mam. Są w nim jednak rejony, w których czuję się jak bezbronne dziecko. Jak dziecko we mgle. Jak przybysz, który zgubił GPS-a i nie wie, którą drogą iść.
A mój dzień kończy się modlitwą.
Wczoraj bardzo mocno dotknęło mnie jedno zdanie z smsa od przyjaciółki "zaśnij z tymi słowami w głowie" (chodziło o fragment z Pisma Świętego). Pomyślałam o swoim zabieganiu, zagubieniu, zmęczeniu. I o tym, że często tracę szansę, by zasypiać z Nim.
Cieszę się z determinacji mojego Męża, który podtrzymuje zwyczaj codziennej wspólnej modlitwy. Gdyby nie to, w moim życiu byłyby dni, gdy nie spotykam się z Bogiem w ogóle. Byłyby to dni totalnej pustki i szukania sensu tam, gdzie go nie ma. Byłby to czas błądzenia.
Jeśli masz męża, zacznij się z nim modlić. Jeśli masz żonę, poproś ją byście razem przed snem przeczytali czytanie z dnia. Po co?
By zasypiać z Nim.
Po to, by codzienność nabrała nowych odcieni i nie była pasmem smutku i rozterek, ale również spełnienia w monotonii codzienności. Pozwól Bogu by złożył Twoją głowę na poduszkę i zasypiał z Tobą. Tak wiele i tak niewiele - dla mnie jednak ciągle za dużo.
Tekst pochodzi z bloga niezawodnanadzieja.blog.deon.pl.
Skomentuj artykuł