Nie o demonizacje, a o troskę chodzi

Nie o demonizacje, a o troskę chodzi
Założyciel i dyrektor rozgłośni radiowej Radio Maryja ojciec Tadeusz Rydzyk (P) przyjmuje dary od wiernych. Radio Maryja świętowało 3 bm. 20-lecie istnienia. Z tej okazji w toruńskim kościele św. Józefa - Sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy odprawiona została uroczysta msza święta. (ah/cat) PAP/Andrzej Hrechorowicz
ks. Arkadiusz Lechowski / www.klubtygodnika.pl

Nie należę ani do zwolenników, ani do "demonizatorów" Radia Maryja, ale nie uważam, że zdrowa krytyka tego medium nie jest potrzebna. Intuicyjnie odczuwam, że pan Piotr Żyłka, autor tekstu: "Demonizowanie Radia Maryja", który ukazał się a łamach portalu DEON.pl , zgodził by się z tym powyższym zdaniem. Jednakże to właśnie z jego tekstem chciałbym wejść w polemikę.

Można odnieść wrażenie, że po sobotnich obchodach 20-lecia toruńskiej rozgłośni, autor uległ pewnej emocjonalnej euforii, która wszelką krytykę Radia Maryja nazywa "demonizowaniem". Warto jednak zwrócić uwagę, że w tej krytyce niejednokrotnie chodzi o coś więcej niż tylko jakieś radio, czy jego dyrektora. Naprawdę chodzi o kształt Kościoła w Polsce. Jego otwartość, autentyczność i zdolność do dialogu.

DEON.PL POLECA

Godnym zauważenia jest fakt, że Piotr Żyłka sam nie jest całkowicie bezkrytyczny względem opisywanej rozgłośni. Zadając pytanie o prawdziwość zarzutów dotyczących istniejącej manipulacji w Radiu, odpowiada, że w jakimś stopniu ona istnieje.

O pojawiających się obraźliwych wypowiedziach, nie mających nic wspólnego z chrześcijaństwem, które są nacechowane nietolerancją, ksenofobią i antysemityzmem, mówi, że nie są dobrym świadectwem. Pisząc natomiast o upolitycznieniu bez wahania oznajmia, że "nie sposób nie zauważyć, że Radio wspiera PIS. Jest to w 100 procentach prawda i tak być nie powinno".

Obrona toruńskiej rozgłośni została skupiona na tropieniu podobnych nieprawidłowości w innych mediach. Problem polega na tym, że jeśli gdzie indziej nie jest w porządku, to wcale nie znaczy, że ja jestem usprawiedliwiony w swoim nieporządku. Jeśli "u was biją murzynów", to nie jest to dla mnie ani usprawiedliwieniem, ani przyzwoleniem.

Zresztą nawet pan Piotr Żyłka, słusznie zauważa, że również owe argumenty zasłaniające się nieprawidłowościami w innych mediach są nie trafione. Tamte media nie są bowiem mediami "katolickimi", więc nie ma co ich porównywać. W obliczu podważenia dotychczasowej linii obrony Radia, autor "wyciąga asa z rękawa" - "Tygodnik Powszechny", który jest pismem katolickim. Jednakże zarzut dotyczący zaangażowania politycznego "Tygodnika", chyba świadczy o dość rzadkiej lekturze tego pisma przez autora, gdyż wydaje się całkowicie nietrafiony.

Owszem, pewnie nie sposób zaprzeczyć, że zbytnia identyfikacja polityczna była jakimś problemem na początku lat 90-tych. Wówczas wszyscy się uczyli. W dodatku część członków redakcji, została zaproszona, przez premiera Tadeusza Mazowieckiego, (który z "Tygodnikiem" był również związany) do tworzenia rządu. Nie ulega jednak wątpliwości, że"Tygodnik" w dużej mierze "lekcję odrobił" i mówienie o dzisiejszym upolitycznieniu pisma jest lekką przesadą. Świadczy o tym choćby różnorodność publicystów zapraszanych do wypowiedzi na łamach pisma. Ponadto nikomu w "Tygodniku" nie przyszłoby do głowy utożsamiać się z jakimkolwiek ugrupowaniem politycznym, tak jak toruńska rozgłośnia utożsamia się z PIS-em. Zatem porównywanie go w tej materii z Radiem Maryja jest nie tylko nieuprawnione, a le również dla "Tygodnika Powszechnego" krzywdzące.

Różnica między "Tygodnikiem Powszechnym" a Radiem Maryja w otwartości poglądów (również tych politycznych), jest taka, że do rozgłośni toruńskiej nikt z publicystów "Tygodnika" nie ma wstępu. Natomiast "Tygodnik", od kilkunastu lat nie może doprosić się o przeprowadzenie wywiadu z Ojcem Tadeuszem. Sytuacja ta symbolicznie ukazuje wizję dialogu i powszechności owych mediów katolickich.

Trzeba również zaznaczyć, iż tłumaczenie pojawiających się skrajnych poglądów na antenie Radia "wolnością wypowiedzi"- brzmi dość kuriozalnie. Wystarczy się zapoznać z formą selekcji wypowiadających się słuchaczy. Do wycinania niechcianych telefonów, często stosowane jest nawet kilkuminutowe opóźnienie emisji na antenie wypowiedzi słuchaczy.

Zatem owe obraźliwe skrajności można zablokować, podobnie jak blokuje się wypowiedzi osób krytycznie nastawionych do panującej w Radiu linii politycznej. Szczególnie w rozgłośni katolickiej pamiętać powinniśmy o odpowiedzialności za słowo. Eter radiowy to jednak nie "tygiel anonimowego internetu". Ponadto sam pan Piotr Żyłka używając określenia "prawie wszystkie", przyznaje, że nietolerancyjne wypowiedzi na antenie radia nie są dziełem tylko słuchaczy.

Choć sam nie należę do gorliwych słuchaczy Radia Maryja, to nie jestem osobą, która by nie zauważała potrzeby istnienia rozgłośni o charakterze formacyjno-modlitewnym. Rozgłośni, która pamiętałaby również o osobach starszych, samotnych i chorych. Problem polega jednak na tym, że słuchacze Radia Maryja często są osobami zalęknionymi i przekonanymi, że żyjemy w najgorszych z możliwych czasów, a wszyscy politycy z "niewłaściwej opcji" są bliskimi współpracownikami szatana.

Nie sądzę również, że Radio ma 30 milionów odbiorców, ale wiem, choćby ze swojego doświadczenia pracy w szkole, że przez przeciętnego młodego człowieka poglądy tego Radia są utożsamiana z 30 milionową społecznością Kościoła Katolickiego w Polsce. A tutaj warto podkreślić, że owo poparcie polityczne dla jednej z partii (nie ważne zresztą jakiej, gdyż owe partie zmieniały się jak w kalejdoskopie) jest ewidentnie sprzeczne z nauką Kościoła. Aby się o tym przekonać, wystarczy poczytać dokumenty soborowe, które w pewnym sensie współtworzył również błogosławiony Jan Paweł II.

Można zorientować się, że podobnie jak pan Piotr Żyłka "nie jestem fanem rozgłośni Ojca Rydzyka", ale nie bawią mnie jednak apele o "zrobienie porządku" z toruńską rozgłośnią. Tutaj bowiem nie tylko o jakieś radio czy dyrektora chodzi, ale o kształt i "sposób myślenia" Kościoła. Dlatego "porządek zrobić" warto wszędzie tam, gdzie nie dorastamy do Ewangelii czy oficjalnego nauczania Kościoła Katolickiego.

Tekst został opublikowany na stronie Klubu "Tygodnika Powszechnego": klubtygodnika.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie o demonizacje, a o troskę chodzi
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.