O ludzkiej nieomylności
Pan Jezus w jednej ze swoich rozmów zapytał: Dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie, co jest słuszne? Przecież rozpoznajecie np. pogodę.
No właśnie, to ciekawe. Człowiek sporo wie. Widzimy osiągnięcia techniki, medycyny, klimatologii, fizyki itd.
Ok.
Zjedliśmy przecież z drzewa wiedzy.
Urzekająca jest wiedza.
Sam lubię książki, i lubię wiedzieć. Jednak...
Jednak wiedza nie musi oznaczać mądrości. Mądry św. Piotr mówi, że wiedza wbija w pychę, a jeśli nawet coś wiesz, możesz nie wiedzieć, jak wiedzieć należy.
Dziś mamy totalną ideologię wiedzy. Niemal kult. Dookoła szajba na tle wykształcenia. Aż robi się śmiesznie, a może klasycznie....
Oto np. niejaki Martin Seligman, naukowiec, psycholog, optymistycznie stwierdza, że dzięki ciągłej kumulacji wiedzy stajemy się, jako ludzkość, coraz bliżsi wszechwiedzy i wszechmocy. A to przybliża nas do światłych decyzji. Decyzji, które czynią nasze życie lepszym, bezpieczniejszym i mądrzejszym... ("Charaktery" 11/2007, s.4 )
Coś mi to przypomina....
Wieżę Babel, chęć dotarcia do nieba.
Co będzie, gdy uznamy się za wszechmocnych? Co powiemy Bogu? Zgadnij.
Kto namówił Ewę? Kto się nią posłużył? Co nam zafundował? Grzech i śmierć. Oszukał i oszukuje.
Wiemy bardzo dużo, ale wygląda na to, że nadal mamy ten sam problem. Nie rozróżniamy, co jest słuszne sami z siebie. Masz jakiś pomysł, dlaczego tak jest? Znasz lepsze wytłumaczenie niż dialog Ewy z wężem?
Nie zamierzam mówić, że wiedza jest zła sama w sobie, ale dobrze jest gdy zejdzie na drugi plan i da pierwszeństwo Wszechmocnej Miłości. Ona właśnie wszystko wie. To Mądrość. Piękno. Pełnia. O tak!
Skomentuj artykuł