O odejściach Boga

O odejściach Boga
(fot. It'sGreg / flicker.com / CC)
asioka87 / artykuł nadesłany

Zbyt często podchodzimy do wiary i miłości Boga zbyt schematycznie, tak z doskoku, na chwilę.

Odeszło lato, a z nim odszedł mój Bóg. W sumie to nawet Mu się nie dziwię: teraz tak szaro-buro jest na świecie. Wszystko zamarło. Niczego się nie chce. Dobrze zrobiłeś, mój Boże, przecież to w niebie jest Twój dom. Ale tak na pocieszenie, całkiem serio Ci powiem: wierzę w to, że ludzie poradzą sobie bez Ciebie. Ja sobie radzę, dobry mój Boże.

Na początku było mi trochę przykro, ale teraz jest już super. Dni mijają szybko. Odpoczywam, Tobie też to radzę. No bo przecież od grudnia znów będziesz miał ręce pełne roboty. Wiesz, adwent i te sprawy, najpierw afera z Mikołajem, potem urodziny Twojego Syna. Będziesz musiał znów pogodzić jedno z drugim i pomyśleć nad prezentem dla Jezusa. Wszyscy przecież coś wtedy kupują.

A swoją drogą: niezły prezent zrobiłeś Mu, pakując Go na świat 2 tysiące lat temu. Wybaczył Ci już to? Zresztą, nieważne. Ja wybaczyłem Ci, że odszedłeś. I gdy wrócisz w grudniu, to do mnie już nie wracaj. Tak będzie lepiej. - Twój adoptowany syn.

Czy i Twój Bóg pojawia się i znika? Najpierw z wielkim hukiem wprowadzają go aniołowie... Jednak na Sylwestra już Go brak. Potem pojawia się znowu, brudząc Twoje czoło prochem. Później umiera - nie lubisz tego momentu, bo jest Ci Go żal - zmartwychwstaje i znika. I znów nie ma Go do grudnia..?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

O odejściach Boga
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.