Pokochać czy nie pokochać siebie???
"Każde królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje..."
Inspiracja
Tak to czasami z nami, ludźmi jest, taka już nasza natura, że swój obraz, swoje ja, budujemy na tym, jak odbierają nas inni, czy dorastamy do ich wymagań czy nie. Przez wiele lat wmawiano nam, albo dawano odczuć, że powinniśmy być inni, lepsi, perfekcyjni, bardziej się starać. Cały czas dążyć do wzrostu, osiągania lepszych wyników, itp. Często odbieraliśmy to w ten sposób, że tacy, jacy naprawdę jesteśmy, nie jesteśmy wartościowi, jesteśmy jakoś wybrakowani, na nic nie zasługujemy. Sami wtedy stawialiśmy sobie wymagania, żyjąc iluzją, że jeśli osiągniemy dany pułap, nareszcie będziemy coś znaczyć. Nareszcie zasłużymy sobie na to, aby poczuć się wartościowymi. Ten moment jednak nigdy nie przychodzi, zawsze czegoś brakuje.
Dlaczego?
Bo jesteśmy tylko ludźmi i to oznacza, że jesteśmy istotami niedoskonałymi, że zawsze będą w nas jakieś braki, że nigdy nie będziemy idealni, nigdy nie będziemy takimi, jakimi chcielibyśmy być, że zawsze będą takie momenty, kiedy stwierdzimy, że mogliśmy coś zrobić lepiej, inaczej, dokładniej. Ale od tego nie możemy uzależniać naszego poczucia wartości, naszej miłości do siebie. Bo taki moment, kiedy powiemy: tak jesteśmy z siebie zadowoleni, wszystko w najdrobniejszym szczególe jest w nas idealne, może nigdy nie nadejść. Jesteśmy wartościowi tacy, jacy jesteśmy, przez sam fakt, że jesteśmy dziećmi Boga. I Bóg nie żąda od nas doskonałości. On widzi nasze starania, rozterki, dylematy, naszą walkę. To raczej my sami wyznaczamy sobie nieosiągalne pułapy, pewnie idąc też za podszeptami Złego, który cieszy się, widząc nasze rozbicie, wewnętrzną walkę i zamęt w nas samych, zamiast pokoju i pojednania.
I nie możemy siebie deprecjonować, poniżać, nie lubić, nienawidzić. Nie - właśnie mamy przyjąć to, że jesteśmy grzesznikami, że zawsze nimi pozostaniemy, że nie jesteśmy doskonali i nigdy nie będziemy. Mamy się z tym pogodzić. Mamy stanąć w prawdzie o sobie samych. Tutaj potrzebna jest pokora. Trzeba zobaczyć nie tylko to, co złe w nas ale i to, co dobre. Trzeba zgodzić się na rzeczywistość taką, jaką jest, a nie taką jaką chcielibyśmy, aby była. Musimy też pamiętać, że tylko Bóg jest tylko doskonały, warto też się zastanowić, czy aby to nasze dążenie do doskonałości, do eliminowania wszelkich braków i błędów, nie przyjmowanie swoich upadków, nie jest po trosze chęcią stawania się Bogiem?
Skomentuj artykuł