Trudne czasy, niewygodna wolność
Przez ostatnie lata liczba wiernych znacznie się zmniejszyła. Idzie to w parze z coraz częstszymi atakami na Kościół i podstawowe wartości. Wszystko przez źle rozumianą wolność.
Ludzie zwyczajnie nie chcą żadnych ograniczeń - chcą robić, co im się podoba. Oczywiście wiąże się to z nieuniknionymi wyrzutami sumienia, jednak zwalcza się je poprzez beztroskę i chwilowe przyjemności, jakich współczesny świat dostarcza bardzo dużo.
Wobec takiej sytuacji, przychodzą nam do głowy dwa wyjścia. Albo dostosujemy się, jednocześnie narzekając na spadek moralności społeczeństwa, albo będziemy mieć ochotę, by siłą zniszczyć wszelką "herezję" współczesnego świata. Żadne z tych wyjść nie jest jednak dobre. Nie możemy ignorować zła, ale nie możemy też niszczyć go, używając przemocy. W końcu św. Paweł mówił "Zło dobrem zwyciężaj", a nie "Zło złem zwyciężaj". Dlatego powinniśmy głosić wolę Pana poprzez nasze zachowania i słowa.
Nie możemy też wstydzić się Stwórcy, co często nam się zdarza. Nie popełniajmy błędu św. Piotra, który był wierny Panu, lecz wtedy, gdy było to niekorzystne, wyrzekł się Go. Bóg oczywiście jest miłosierny i wybaczy nam naszą słabość. Chodzi jednak o to, że gdy pokazujemy światu, iż w żadnym wypadku nie wstydzimy się Chrystusa, to świat będzie czuł wobec nas swojego rodzaju respekt.
Pamiętajmy, że ten, kto cierpi prześladowanie z powodu tego, że jest wierny Panu, dostanie się do Królestwa Bożego. Zatem nie lękajmy się i przeciwstawmy się fałszywej wolności współczesnego świata. Tej wolności, która kryje w sobie niewolę, gdyż jej autorem jest Zły, a nie Bóg. Wiedzmy też, że nie mieczem mamy szerzyć Królestwo Boże. Musimy budzić w ludziach miłość i zrozumienie, które dał im Stwórca.
Dlatego działajmy, starajmy się jak tylko możemy, aby wtedy, gdy trafimy przed oblicze Pana usłyszeć: "Witaj, sprawiedliwy sługo, dzięki tobie wielu wróciło do Mnie. Idź i raduj się w Królestwie Niebieskim." Pamiętajmy też, że podczas całej historii zdarzały się wzloty i upadki moralne ludzi. Dlatego musimy wierzyć, że ten spadek, który teraz ma miejsce, skończy się i przyjdzie kolejny wzlot. Zresztą, czym się tu przejmować? Bóg już nas zbawił. Szatan nie zwycięzy. To jest już prawdą. Jako słudzy Pana, powstańmy więc i w Jego Imieniu nawracajmy świat. W końcu to nasza misja.
Skomentuj artykuł