Voyager na krańcu heliosfery
Prasa doniosła, że sonda Voyager 1 jest już 18 mld km od Ziemi. Wysłano ją 5. września 1977 roku i właśnie teraz powinna opuszczać nasz Układ Słoneczny.
Prawie 36 lat zajęło jej fizyczne przemieszczenie się na kraniec heliosfery. Za około 40 tys. lat ma dotrzeć do konstelacji Żyrafy. Dla każdego z nas to wręcz abstrakcyjna odległość czasowa. Za 40 tys. lat, o ile będzie na Ziemi jakaś cywilizacja, sygnał z Vaoyagera-1, o ile będzie jeszcze "działał", może odebrać ktoś, kto uzna go albo za zbyt archaiczny, albo zupełnie go nie pojmie. A jednak...
Z miejsca, gdzie obecnie znajduje się amerykańska sonda Voyager 1, sygnał radiowy na Ziemię biegnie około 16 godzin. Czyli... fizyczne dotarcie zajęło prawie 36 lat, ale sygnał radiowy z tej odległości biegnie tylko 16 godzin. Więc z czym mamy problem? Z poruszaniem się z prędkością fali radiowej. Fizycy wyrażą to jaśniej, bo mnie, laikowi, przychodzi jedynie na myśl teleportacja lub hologramy oraz ... R2D2.
Więc jednak jest coś szybszego niż nasza biologia. To dźwięk. Fala. Sms. Skype. Ale jest coś szybszego niż sms czy skype. To myśl. Ileż to razy jesteśmy myślami "gdzie indziej"? Bo gdzie "jesteśmy" np. w czasie snu? Wydaje się jasne, że fizyka rozmija się z biologią. Ale tacy już jesteśmy. Eteryczno-biologiczni, jeśli tak można to ująć. Banały, prawda? No jasne...
W Liście do Hebrajczyków mówi się o nas, że mamy udział w ciele i we krwi, zaś Chrystus stał się do nas podobny, czyli przyszedł w ciele. Wobec takiej perspektywy, domyślamy się, przeczuwamy... czegoś więcej. Powtarzany zwrot, że "nasze życie zmienia się, ale się nie kończy" to prawda, której naprzeciw wybiega dzisiejsza fizyka.
To "więcej" znajduje się w ręku Tego, który pierwszy powstał z martwych. W stwierdzeniu Jezusa, że Bóg jest Bogiem żywych, nie umarłych, i że dla Niego wszyscy żyją, zawarta jest informacja, która stale jest dla nas nowością, pomimo, że zapisano ją 2 tys. lat temu.
Skomentuj artykuł