Walka o duszę czy ideę?
Kilka myśli odnośnie Marszu Niepodległości! Czy o przynależności do narodu i poziomie patriotyzmu świadczy przynależność wyznaniowa lub polityczna?
Przeglądając facebook’a zobaczyłem profil znajomego księdza, pododawał pełno fotek i filmików z marszu, dając do zrozumienia, że był tam obecny. Ta sytuacja dała mi trochę do myślenia. Hmm, czy aby na pewno miejsce księdza katolickiego (w niedzielę!) jest na Marszu Niepodległości? Czy może nie czasami powinien on spędzić ten czas w kościele, na mszach, w konfesjonale, na spotkaniach z wiernymi? Taką właśnie refleksję napisałem w komentarzu pod jednym ze zdjęć. Ksiądz nie odpisał, lecz nasi wspólni znajomi "zjechali" mnie, no bo jak to mam prawo odmawiać udziału obywatelowi RP w legalnym zgromadzeniu?
Wyszło na to, że jestem antyklerykałem (w sumie to jestem) i antypolski. Ja jednak nie odmawiam temu księdzu prawa do maszerowania. Nie! Przecież ma takie samo prawo do tego jak i ja! Lecz, idąc w sutannie, reprezentuje on Kościół i nie jest już przedstawicielem społeczeństwa lecz właśnie Kościoła. Idzie jako duchowny, a nie jako obywatel dbający o kraj! Proszę mnie dobrze zrozumieć, nie jestem przeciwko MN i braniu udziału w nim chrześcijan. Gdyby mi tylko zdrowie na to pozwoliło, pewnie sam udałbym się do Warszawy, bo kocham Polskę i jestem katolikiem. W tej sprawie najpierw jestem Polakiem, potem katolikiem. I tu chyba jest klucz! Czy w tym kraju określenie katolik oznacza Polak i czy Polak to od razu katolik? Chyba nie?
Marszów było kilka, jeden prezydenta, drugi ONR i MW. W sumie było ich cztery w samej stolicy. Sprawa jest polityczna, bo od razu ten, kto nie zgadza się z hasłem: "Bóg, honor, ojczyzna" jest jakby zmuszony do pójścia w marszu prezydenckim - z góry wiadomo - w tym gorszym, w którym maszerują liberalne i lewicowe lemingi, rząd, partia rządząca.
Ja sam stoję murem za hasłem "Bóg, honor, ojczyzna" i ja z tym hasłem maszerowałbym na ustach, ale nie miałbym nic przeciwko temu, by obok mnie szła siostra czy brat, który w haśle na ustach pomija Boga. To jego wybór. OK, traci on coś, lecz nie czyni go to gorszym Polakiem ode mnie. Może jest nawet lepszym Polakiem niż ja? Może pracuje uczciwie, płaci podatki, dba o czystość środowiska? Chciałbym iść w takim marszu z muzułmanami, żydami, prawosławnymi, protestantami, ateistami, prawicowcami i lewicowcami, noga w nogę, ramię w ramię! Niewierzący Polak to też Polak, który może być patriotą! I niekatolik to też Polak!
Wracając do tego, od czego zacząłem, czyli do owego księdza i tematu duchownych. Na innych jeszcze zdjęciach widoczni byli m. in. franciszkanie w habitach, którzy maszerują z flagą. No dobrze, kochają ten kraj, co budzi moją sympatię, ale podpis tego zdjęcia brzmiał: "bracia mniejsi zawsze po prawej stronie" no i tu już coś mi się nie zgadza. Od kiedy księża mają stawać po prawej czy lewej stronie? Księża mają stawać zawsze tylko i wyłącznie po stronie Boga i drugiego człowieka! Czy powołaniem kapłańskim jest walka o ideę Polski Naszych Marzeń, czy służba bliźniemu, posługa słowa, posługa sakramentalna, duszpasterstwo, kierownictwo duchowe?
Jak się zastanawiałem nad kapłaństwem, to nie chciałem walczyć o ideę lecz o serca właśnie! No cóż dobrze, że mi chyba przeszło. Dlatego wielki szacunek dla tych księży, którzy nie dali się porwać w walkę o ideę przez środowiska prawicowe lecz wierni powołaniu dzień pański spędzili tak, jak zazwyczaj spędzają dzień pański - na posłudze!
A to dla tych, którzy polegli w walce o Niepodległą Polskę! Luxtorpeda: Za wolność!
Skomentuj artykuł