Starość nie musi być smutna

Logo źródła: Dziennik Polski Majka Lisińska-Kozioł / "Dziennik Polski"

Życzliwi i uśmiechnięci, kochający, budujący dobre i ciepłe relacje z ludźmi w młodości, w podeszłym wieku nie są samotni.

Za oknem szarówka, słońce pokazuje się rzadko i na krótko. Gdy babcia nie odpowiada na telefony przyjaciółki i nawet nie włącza telewizora, gdy wnukom mówi, że nie chce jej się nawet wstać z łóżka, bo niczego już nie potrzebuje - zazwyczaj kiwamy głowami ze zrozumieniem. No cóż, ma swoje lata, ma prawo być smutna.

A tymczasem smutek u osób starszych jest wyzwaniem, bo wtedy człowieka z łatwością osaczają nie tylko choroby, lecz także alkohol lub lekomania. Wśród seniorów jest spory wskaźnik samobójstw. Zdaniem dr hab. med. Dominiki Dudek, specjalisty psychiatry z Katedry Psychiatrii CMUJ, zaburzenia depresyjne w wieku podeszłym, czyli u osób powyżej 65. roku życia, są dosyć powszechnym zjawiskiem. Wpływa na to wiele czynników, w tym uwarunkowania psychologiczne. Starzenie wszak wiąże się z utratą wartości, które dzisiejsze społeczeństwo i nasze czasy promują, czyli młodości, sprawności, zdrowia. Panuje nawet opinia, że starość jest wiekiem strat.

Dzieci odchodzą z domu, wnuki, które jeszcze do niedawna zaglądały częściej, choćby na babcine pierogi, teraz nie mają tyle czasu, bo i szkoła, i dodatkowe lekcje, i koleżanki mają swoje prawa. Na dodatek człowiek po sześćdziesiątce powoli kończy swoją karierę zawodową. Na mniej sobie może pozwolić, bo przejście na emeryturę to zazwyczaj również pogorszenie statusu materialnego. Pojawiają się przewlekłe choroby somatyczne, a stosowanie niektórych leków daje objawy depresyjne. Powoli zmniejsza się też grono przyjaciół, znajomych. Coraz częściej obserwuje się odchodzenie osób, które w ciągu życia były nam bliskie, bywa że i współmałżonka.

DEON.PL POLECA


- To prawda - mówi pani Krystyna z Krakowa, wdowa po siedemdziesiątce. - Coraz częściej myślę sobie, że jestem już nikomu niepotrzebna. Dzieci odchowały swoje dzieci, więc nie potrzebują pomocy, a wnuki z wydawaniem na świat prawnuków się nie spieszą. Odkąd zmarł mąż - Boże, to już cztery lata - mam jeszcze więcej wolnego czasu, z którym nie bardzo wiem, co mam zrobić. Nie ma co ukrawać, bywam smutna.

Starzenie dotyczy także mózgu. Pojawia się ryzyko zaburzeń depresyjnych na podłożu psychoorganicznym. Oczywiście, możemy mieć też do czynienia z depresjami osób, które wcześniej już miały tę dolegliwość. Wówczas remisje, które udaje się osiągnąć, nie są pełne, a więc objawy obniżonego samopoczucia utrzymują się długo.

Pan Stanisław (67 lat) od dawna jest smutny i zgorzkniały. Właściwie nie wychodzi z pokoju, często powtarza, że to, czy tamto nie ma sensu, bo i tak przecież umrzemy. Nawet, gdy w domu zjawiają się goście, idzie do siebie, bo jak mówi - jest zmęczony i musi się położyć. Rzadko wykazuje inicjatywę, a jeżeli już coś robi, to raczej nie z radością, ale z poczucia obowiązku. Od dawna nie śmiał się serdecznie. O tym, by pójść do psychiatry i zacząć się leczyć - nie chce słyszeć.

Dr Dominika Dudek uważa, że depresja w grupie osób w podeszłym wieku często jest nie w pełni zdiagnozowana. Podobnego zdania jest dr Thierry Gallarda z Centrum Diagnozowania Zaburzeń Psychicznych i Starzenia się w Szpitalu św. Anny w Paryżu. Uważa on nawet, że starzenie się, depresja i rozpacz pozostają w intymnym związku. Podczas kolokwium zorganizowanego cztery lata temu przez jego szpital pod hasłem: "Depresja w drugiej części życia" Gallarda podkreślał, że aby pomóc bliskim, którzy cierpią na tę chorobę, trzeba właściwie zinterpretować takie ich zachowania, jak: irytacja, gniew, skrajny egocentryzm, narzekanie na wszystko wokół czy skarżenie się na bóle somatyczne.

Lekarze jednak nie mają zwyczaju pytać o nastrój, o lęki. Tymczasem ich uwagę powinno zwrócić i to, że jakiś człowiek często przesiaduje w poczekalni. Ta poczekalnia bywa nierzadko jedynym środowiskiem starego człowieka, a pobyt tam to w pewnym sensie wołanie o pomoc.

Zdaniem doktora Gallarda istnieją też inne sygnały, które powinny ostrzegać, że możemy mieć do czynienia z depresją wieku starczego: problemy alkoholowe u starszych kobiet albo przesadny niepokój osób w podeszłym wieku wywołany banalnymi zaburzeniami pamięci, które w rzeczywistości są objawami depresji i nie mają nic wspólnego np. z chorobą Alzheimera.

Osoby w podeszłym wieku często niepotrzebnie cierpią z powodu depresji tylko dlatego, że nikt nie zauważył, że mają problem. Tymczasem takie cierpienie nie tylko powoduje dyskomfort życiowy, ale wiąże się z poważnymi konsekwencjami. Zdaniem doc. Dominiki Dudek współistnienie depresji pogarsza rokowania chorób somatycznych. Depresja zmniejsza motywację do rehabilitowania się i do podejmowania aktywności.

Ważnym elementem wywołującym depresję jest samotność. Ludzie pozostawieni sami w inny sposób korzystają z życia i często zapadają na choroby. Jednak kiedy nauczą się żyć samotnie albo ktoś im pomaga, spędza z samotną osobą trochę czasu, depresja mija, a starsi mogą pozostawać szczęśliwi i żyć jeszcze długie lata.

Dr Dominika Dudek przestrzega przed zbyt długim czekaniem na to, aż smutek sam minie, bo bywa, że depresja wieku podeszłego wywołuje skłonności do samobójstwa. Krakowski psychiatra profesor Kępiński pisał, że u młodych osób próba samobójcza jest wołaniem o pomoc, u starszych jest często rzeczywistym wołaniem o śmierć. A tymczasem depresja jest uleczalna. Istnieje wiele nowoczesnych środków antydepresyjnych, które są bezpieczne i w małym stopniu wchodzą w interakcje z innymi lekami, więc mogą być stosowane również przy współistniejących chorobach somatycznych.

Profesor Kenneth Wilson z Liverpoolu stworzył system rehabilitacji psychospołecznej dla osób starszych z kursami opanowywania stresujących sytuacji, na przykład przy podejmowaniu decyzji. Dało to bardzo dobre rezultaty w przypadku apatii czy złego samopoczucia spowodowanego samotnością. I chociaż zdaniem specjalistów nie jest to klasyczny przykład działania psychoterapeutycznego, to jednak taka metoda zwiększyła szanse starszych ludzi na wyleczenie. Bo starość wcale nie musi być smutna. Zwłaszcza, gdy stary człowiek cieszy się szacunkiem i miłością rodziny.

Warto też pamiętać, że na starość pracujemy przez całe życie. Jeżeli za młodu jesteśmy życzliwi i uśmiechnięci, potrafimy kochać, budować dobre, ciepłe relacje z ludźmi, to w podeszłym wieku nie będziemy samotni. Smutek nie jest niezbędnym elementem starzenia. Wielu seniorów cieszy się życiem, pomimo rosnących jego wyzwań.

Źródło: Starość nie musi być smutna, www.dziennikpolski24.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Starość nie musi być smutna
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.