Eksodos czyli zapylenie
Grecka tragedia znajduje swoje rozwiązanie i ukazuje nieuchronny konflikt głównego bohatera z fatum, które bezwzględnie niweczy jego zamierzenia. A miało być tak pięknie…
Stary był zły od samego rana, bo plany jego eskapady do Grecji zostały nagle pokrzyżowane.
– Ten pył! Fatum jakieś… – pokrzykiwał na całą zakrystię.
– Nie fatum, a Wola Boża – powiedział Średni, który nawet nie próbował ukryć rozbawienia i - mogę tak przypuszczać - zadowolenia.
– Ale przecież sam Bóg odpoczywał dnia siódmego – trzeźwo zauważył Młody.
– No, no, no, tylko bez kpin z Najwyższego – Stary sprowadził Młodego na ziemię.
– To jednak jest jakaś sprawiedliwość na tym świecie – z przękąsem odezwała się Siostra, która w kącie składała obrusy.
– Niech no się tylko miarkuje – Stary popatrzył zimno na zakrystiankę.
– Toż przecież pół Europy na zmianę z następną stoi na lotniskach – Młody starał się usprawiedliwić Siostrę, a może i częściowo pocieszyć Starego.
– Ale żeby nie można było odwiedzić starego przyjaciela, a już na pewno jego grobu – żalił się Stary.
– A może to wcale nie przypadek? A może ktoś tak to specjalnie ten wulkan, jak mu tam, Ejafjakośtam rozbudził? – podejrzliwie, przymrużając przy tym prawe oko, powiedział Średni.
– Pewnie zrobili to Islandczycy pospołu z Grekami, by odwrócić wszystkich uwagę od tego, że bankrutują – Siostra w kącie dalej nie traciła dobrego humoru.
– O właśnie, właśnie – zupełnie na poważnie powiedział Średni. – Mamy i motyw.
– O! Nigdy nic nie wiadomo. Nigdy nic nie wiadomo. Tak uczy twywszd!
– Co uczy?! – wykrzyknęli wszyscy jak jeden.
– TWyWSzD –powoli i wyraźnie przeliterował Stary.
Moi Drodzy, aż mi wstyd za pozostalych bywalców naszej zakrystii. Przecież to ogólnie znane i podstawowe narzędzie pracy każdego duchownego: Teoria Wyjaśniająca Wszystko Dokładnie. Cokolwiek by to nie było i nie wiadomo jak niepokoiło. Każdy ksiądz w razie potrzeby ma ją w jednym palcu albo przechowuje w rękawie sutanny. Przyjrzyjcie się kiedyś uważnie, a zrozumiecie dlaczego te rękawy są takie szerokie.
Słowniczek okołokościelny
Możliwość wyjaśnienia wszystkiego – majestat nieprzewidywalności losu ludzkiego okiełznany przez wyobraźnię duchownego.
Wulkan – rodzaj góry, która absolutnie bezplanowo, za to w wielkich ilościach, produkuję hutniczą surówkę, zupełnienie nie zważając na 6-letnie plany światowej gospodarki.
Ejafjakośtam – dowód na to, że, czy wulkan nazywa się Eyjafjoell, czy też Eyjafjallajökull, i tak nie da się tego zapamiętać i wymówić.
Bankrutować – współczesny odpowiednik powiedzenia: "udawać Greka".
Bomba – pierwszorzędny składnik surówki o nazwie "pierwsze strony gazet".
Lotnisko – wielka połać ziemi, z której przepłoszono wszystkie zwierzęta i ptaki, a mrówki zabetonowano.
Wola Boża – coś pomiędzy jazdą na pstrym koniu a Powagą Historii.
Pył wulkaniczny– cząsteczki tak drobne, że wyraźnie widzialne dopiero z kosmosu, o niebywałej mocy uziemiania samolotów. Dzięki nim ludzie mieszkający w pobliżu lotnisk mogą przynajmniej raz na 50-siąt lat spokojnie się wyspać.


Skomentuj artykuł